Portal „Więź” (24 października 2025) publikuje tekst Zbigniewa Nosowskiego „Gdzie ci dalekowzroczni biskupi?”, w którym autor z nostalgią wspomina rzekomo „przełomowe” gesty posoborowego episkopatu – list biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. oraz dokument KEP z 1995 r. „o potrzebie dialogu i tolerancji”. Redaktor naczelny postuluje powrót do tego typu „dalekowzrocznych” inicjatyw, wyrażając żal, że obecni „biskupi” nie naśladują swoich poprzedników.
Modernistyczne źródła „pojednania”
Przedstawiana przez Nosowskiego narracja o „moralnym przywództwie” kard. Wyszyńskiego stanowi klasyczny przykład hermeneutyki zerwania z Tradycją. Akt tzw. pojednania polsko-niemieckiego z 1965 r. był w istocie pierwszym symptomem posoborowej rewolucji, która zastąpiła katolicką koncepcję pokuty i nawrócenia – naturalistyczną psychologią „przebaczenia” oderwanego od wymogu satisfactio (zadośćuczynienia) i emendatio vitae (naprawy życia). Jak przypomina Pius XI w Quas Primas: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
„Skoro owa dalekowzroczność była możliwa 60 i 30 lat temu, to może będzie możliwa także za 30 lub 60 lat? Nadzieja umiera ostatnia”
To zdanie demaskuje prawdziwy cel całej operacji: nie chodzi o ewangelizację Niemiec, lecz o stopniowe wdrażanie modernistycznej agendy, gdzie „pojednanie” oznacza rezygnację z wymogu jednoznacznego opowiedzenia się za prawdą. Władysław Bartoszewski, przywoływany jako autorytet, był symbolem tej postawy – współpracownik środowisk otwarcie wrogich Kościołowi, gloryfikowany przez neo-kościół za „dialog” pozbawiony doktrynalnych fundamentów.
Demontaż katolickiego porządku
Chwalony przez autora dokument KEP z 1995 r. stanowił jawny akt apostazji. Stwierdzenie, że „pluralizm nie jest bezpośrednim zagrożeniem, lecz raczej pewnym wyrazem dojrzałości” – to czysta herezja potępiona przez Piusa IX w Syllabusie (punkty 15-18, 55, 77-80). Kościół zawsze nauczał, że „nie ma pod słońcem ani w narodach, ani w religiach zbawienia” (Pius IX, Quanto conficiamur moerore), zaś tzw. tolerancja religijna jest zdradą misji ewangelizacyjnej powierzonej przez Chrystusa.
Nosowski pisze:
„Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę”
Ta autoprezentacja doskonale oddaje istotę problemu: zastąpienie depositum fidei (depozytu wiary) – subiektywistyczną „perspektywą”, gdzie dogmaty stają się przedmiotem negocjacji, a nie fundamentem rzeczywistości. Personalizm w wydaniu Maritaina czy Wojtyły był właśnie narzędziem takiej dekonstrukcji, prowadząc do absurdów w rodzaju Asyżu 1986 czy „braterstwa ludzkiego” z Abu Zabi.
Kult człowieka zamiast Królestwa Chrystusa
Cały artykuł przesiąknięty jest duchem Gaudium et spes, gdzie chrystologiczna zasada „nie ma pod niebem innego imienia” (Dz 4,12) zostaje zastąpiona kultem „człowieka i jego godności”. W tekście nie ma ani jednego odniesienia do:
- Obowiązku publicznego wyznawania wiary przez narody (Quas Primas)
- Grzeszności relatywizmu potępionego w Lamentabili (punkty 21, 22, 25, 26)
- Zakazu współpracy z heretykami i apostatami (kanon 1258 KPK 1917)
Zamiast tego mamy laicką wizję „moralnego przywództwa” sprowadzonego do technik socjotechnicznych – stąd zachwyt nad propagandowym gestem Wyszyńskiego zmuszającego tłumy do skandowania „przebaczamy”. Prawdziwy prymas – np. kard. Hlond – w obliczu niemieckich zbrodni głosił: „Zwycięstwo przyjdzie przez Marję”, a nie przez polityczne układy.
Wnioski: logika apostazji
Tekst Nosowskiego stanowi doskonały przykład samoświadomego modernizmu, który – jak pisał św. Pius X w Pascendi – „łączy w sobie wszystkie herezje”. Autor otwarcie pragnie kontynuacji rewolucji soborowej, gdzie Kościół ma stać się instytucją „dialogu” pozbawioną nadprzyrodzonej misji. W tym kontekście „dalekowzroczność” oznacza po prostu zgodę na systematyczną dechrystianizację pod pozorem „dojrzałości”.
Katolicka odpowiedź na takie prowokacje może być tylko jedna: przypomnienie słów Leona XIII z Humanum genus: „Kościół katolicki (…) zawsze i niezmiennie uważał za swój obowiązek zwalczać wszelkie błędy, ilekroć się pojawią, nie zawierać z nimi żadnych układów”. Prawdziwe pojednanie możliwe jest wyłącznie poprzez nawrócenie heretyków i odrzucenie modernizmu – nie zaś przez „braterstwo” oparte na zdradzie Ewangelii.
Za artykułem:
Gdzie ci dalekowzroczni biskupi? (wiez.pl)
Data artykułu:








