Portal Catholic News Agency (24 października 2025) bezkrytycznie powiela raport U.S. Commission on International Religious Freedom (USCIRF), który utrwala heretycką koncepcję „wolności religijnej” poprzez zestawianie jej z praktykami tortur w krajach takich jak Afganistan, Chiny czy Arabia Saudyjska. Dokument, zatytułowany „Religious Freedom and the Prohibition of Torture and Ill Treatment”, postuluje m.in. wpisanie wymienionych państw na listę „szczególnie niepokojących” (CPC) ze względu na „szczególnie drastyczne naruszenia wolności religijnej”. Już sam tytuł komisji odsłania jej modernistyczną tożsamość, gdyż „wolność religijna” w rozumieniu posoborowym została jednoznacznie potępiona w Syllabus Errorum Piusa IX (1864) jako błąd nr 15: „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą pod kierunkiem światła rozumu”.
Naturalistyczne źródła prawdy: ONZ jako wyrocznia
Podstawę analizy USCIRF stanowi Konwencja w sprawie zakazu stosowania tortur (CAT), którą raport przedstawia jako „normę przymusowego prawa międzynarodowego”. Ten świecki paradygmat praw człowieka całkowicie ignoruje nadprzyrodzony porządek, w którym:
„Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa” (Pius XI, Quas Primas, 1925).
Autorzy nie zauważają, że sama definicja tortur w CAT („celowe zadawanie silnego bólu lub cierpienia w celu uzyskania informacji, jako kary, zastraszenia lub z przyczyn dyskryminacyjnych”) jest definicją czysto utylitarną. Gdzie w tym systemie miejsce na grzech, zbawienie duszy czy wieczne konsekwencje apostazji? W dokumencie brak jakiegokolwiek odniesienia do encyklik Leona XIII czy Piusa XI o społecznej władzy Chrystusa Króla, za to 175 razy powtarza się mantrę o „prawach człowieka” – koncepcji potępionej w Quanta cura jako „zgubny i zawsze godny pogardy błąd socjalizmu”.
Fałszywa symetria między prześladowaniami a herezją
Raport rzekomo „broniący ofiar” popełnia herezję nie mniejszą niż talibowie czy komuniści, stawiając znak równości między:
- Prześladowaniem katolików w Chinach („polityczna indoktrynacja mająca na celu wymazanie tożsamości etnicznych i religijnych”)
- Karygodnym stosowaniem przez muzułmanów kary śmierci za „religijnie umotywowane przestępstwa” (np. „rozpowszechnianie korupcji na ziemi” w Iranie)
- Rzekomym „łamaniem wolności religijnej” gdy państwo karze heretyków czy bluźnierców.
To ostatnie stanowi jawną zdradę doktryny katolickiej. Jak przypominał św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice: „Niechrześcijanin w żaden sposób nie może być Papieżem… jawny heretyk nie może być Papieżem”. Państwo katolickie ma święty obowiązek – dziś zdradzony przez wszystkich „obrońców praw człowieka” – karać heretyków (Kanon 2314 KPK 1917), by chronić dusze przed wiecznym potępieniem. Tymczasem USCIRF wzywa do „wzmożenia rzecznictwa na rzecz osób prześladowanych w obcych krajach z powodu religii lub przekonań”, co w praktyce oznacza obronę apostazji.
Milczenie o prawdziwym rozwiązaniu: Christus Rex
Najjaskrawszą herezją raportu jest całkowite pominięcie Chrystusa Króla jako jedynego źródła pokoju. Podczas gdy Pius XI w Quas Primas nauczał, że:
„nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”,
autorzy dokumentu proponują jedynie „rekomendacje dla rządu USA”, czyli świeckiego mocarstwa odrzucającego publiczną władzę Kościoła. Gdzie w tym renovatio omnium in Christo? Gdzie wezwanie do nawrócenia narodów? W zamian mamy technokratyczne brednie o „przepełnionych więzieniach” w Turkmenistanie czy „zniesieniu niezależnych organów zapobiegania torturom” w Kirgistanie – problemy realne, ale leczone wyłącznie per accidens, bez wskazania ich źródła: globalnej apostazji od Władcy Narodów.
Krypto-modernistyczny język „katolickiej” agencji
Sam fakt, że Catholic News Agency bezkrytycznie powiela ten dokument, odsłania głęboki kryzys posoborowych struktur. Zamiast przypomnieć, że:
„Nie masz w żadnym innym zbawienia” (Dz 4,12),
portal serwuje czytelnikom relatywistyczną papkę, gdzie tortury fizyczne („bicie, rażenie prądem, symulowane utonięcia”) zestawiane są z „nadużyciami psychicznymi” takimi jak „obraza uczuć religijnych” w Chinach. W ten sposób ukryty modernizm dokonuje równouprawnienia między łamaniem prawa naturalnego a zwalczaniem herezji – dokładnie jak przestrzegał św. Pius X w Lamentabili sane exitu, potępiając błąd nr 22: „Dogmaty wiary należy pojmować według ich funkcji praktycznej, tzn. jako obowiązujące w działaniu, nie zaś jako zasady wierzenia”.
Największą zdradą jest jednak milczenie o tym, że większość „prześladowanych” w raporcie to heretycy, schizmatycy lub wyznawcy fałszywych religii. Czy biczowanie przez talibów feministek domagających się „praw kobiet” jest naruszeniem wolności religijnej, czy słuszną karą za burzenie porządku naturalnego? Katolicka odpowiedź brzmi: tortury są zawsze złem, ale państwo ma prawo karać buntowników – pod warunkiem, że samo uznaje panowanie Chrystusa. Gdy zaś jak USCIRF stawia się świecką „wolność” ponad Bożym prawem, efektem są właśnie talibowie i komuniści – dwie strony tej samej modernistycznej monety.
Za artykułem:
Torture intersects with religious freedom violations worldwide, commission says (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 24.10.2025








