Portal Vatican News informuje o spotkaniu uzurpatora Leona XIV z premierem Libanu Nawafem Salamem i wicepremierem Tarekiem Mitrim. Podczas rzekomo „serdecznej” audiencji dyskutowano o planowanej na grudzień 2025 r. wizycie antypapieża w Libanie oraz o „nadziejach narodu libańskiego związanych z procesem reform i stabilizacji kraju”. Wspomniano też o „wspólnej nadziei na rychłe osiągnięcie pełnego pokoju na całym wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego”. Całość przedstawiono jako gest „solidarności z libańskimi chrześcijanami” i „apel o pojednanie w regionie”.
Naturalistyczna redukcja misji Kościoła
„uznano nadzieje narodu libańskiego związane z procesem reform i stabilizacji kraju, a także rozszerzono je na kontekst regionalny, wyrażając wspólną nadzieję na rychłe osiągnięcie pełnego pokoju na całym wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego”
To zdanie demaskuje całkowite odejście od nadprzyrodzonej misji Kościoła na rzecz politycznego mesjanizmu. Gdzie jest choćby ślad katolickiej doktryny o Regno Sociale di Cristo Re (Społecznym Królestwie Chrystusa Króla), która jedynie gwarantuje prawdziwy pokój? Pius XI w encyklice Quas primas stanowczo przypominał: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem neo-kościół proponuje utopijną wizję pokoju opartego na religijnym indifferentizmie, potępionym przez Grzegorza XVI w Mirari vos i Piusa IX w Quanta cura.
Milczenie o prawdziwych źródłach kryzysu
Artykuł wspomina o „kryzysie politycznym, ekonomicznym i społecznym” w Libanie, lecz celowo pomija jego religijne korzenie. Liban – niegdyś bastion katolicyzmu na Bliskim Wschodzie – pogrążył się w chaosie właśnie przez zdradę własnej tożsamości i kompromisy z islamem. Tymczasem prawdziwy Kościół katolicki nauczał niezmiennie: „Państwa, gdy tzw. prawa człowieka stawia się ponad prawami Bożymi, muszą upaść” (Pius IX, Syllabus Errorum, pkt 39).
Spotkanie z udziałem kard. Parolina i abp. Gallaghera – tych samych, którzy promują herezję ekumenizmu – to kolejny etap budowy globalnej religii humanitarnej. Jakże wymowna jest obecność Tareka Mitriego, byłego doradcy ds. międzyreligijnych, który od lat pracuje nad relatywizacją dogmatów w imię „dialogu”.
Antypapieska pielgrzymka jako narzędzie dezinformacji
Zapowiadana „pielgrzymka” uzurpatora do Libanu w żadnym wypadku nie może być nazwana podróżą apostolską. To raczej polityczne widowisko mające legitymizować:
- Destrukcję resztek katolickiej tożsamości Libanu poprzez mieszanie prawdy z błędem
- Propagandowy sukces sekty posoborowej w regionie ogarniętym wojnami
- Fałszywy obraz „jedności” przy jednoczesnym milczeniu o prześladowaniach prawdziwych katolików
Gdy prawowici papieże jak Pius XII wysyłali legatów na Bliski Wschód, zawsze głosili extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia). Dziś neo-kościół, poprzez takie wizyty, zdradza męczenników którzy oddali życie za wiarę, by nie uznać mahometańskiego Allaha.
Teologia zastąpiona dyplomacją
Cała relacja Vatican News oddaje ducha Vaticanum II – Kościół zredukowany do NGO, księża zamienieni w urzędników, zbawienie zastąpione „pokojowym procesem”. Gdzie jest choćby wzmianka o:
- Obowiązku nawracania niewiernych (kanon 1350 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r.)
- Potępieniu błędów modernizmu (Św. Pius X, Lamentabili sane exitu)
- Nauce o Chrystusowym prawie do publicznego kultu w każdej narodzie (Pius XI, Quas primas)
Zamiast tego otrzymujemy puste frazesy o „dobrych dwustronnych stosunkach” i „procesie reform”. To język ONZ-owskich raportów, nie Magisterium Ecclesiae.
Kardynałowie bez sakry, antypapież bez mandatu
Warto przypomnieć, że tzw. „kardynał” Parolin i „abp” Gallagher otrzymali swoje „święcenia” w okresie nieważnych form sakramentalnych wprowadzonych po 1968 r. Sam zaś „Leon XIV” to antypapież wybrany przez masonerię, by kontynuować dzieło antykościoła. Jego spotkania dyplomatyczne są więc nie tylko bezprawne, ale stanowią participatio in sacris (współudział w świętokradztwach) z heretykami i schizmatykami.
Św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice ostrzegał: „Papież, który jest jawnym heretykiem, przestaje sam w sobie być Papieżem i głową, tak jak przestaje sam w sobie być chrześcijaninem i członkiem ciała Kościoła”. Skoro zaś „Leon XIV” jawnie głosi:
- Relatywizm religijny (wspólne modlitwy z niewiernymi)
- Odrzucenie Tradycji (zniesienie klasycznej Mszy)
- Modernistyczną hermeneutykę (amoris laetitia)
– tym samym potwierdza, że nigdy nie był prawowitym następcą Piotra.
Zamiast zakończenia: ostrzeżenie dla katolików
Całe to przedstawienie w Pałacu Apostolskim to teatr apostazji, gdzie:
- Krzyż Chrystusa zastąpiono flagami państwowymi
- Ewangelizację – dialogiem
- Więź z Tradycją – politycznym pragmatyzmem
Prawdziwi katolicy muszą odrzucić tę farsę, pamiętając słowa Św. Pawła: „Ale choćbyśmy nawet my lub anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!” (Gal 1,8). Liban potrzebuje nie kolejnych „reformatorów”, lecz nawrócenia do Jednego, Świętego, Katolickiego i Apostolskiego Kościoła – tego samego, który dziś przetrwał jedynie w niewielkiej trzódce wiernych Trwającej przy niezmiennej Wierze.
Za artykułem:
Papież spotkał się z premierem Libanu (vaticannews.va)
Data artykułu: 25.10.2025








