Portal Gość Niedzielny (25 października 2025) relacjonuje rewelacje byłego litewskiego generała Jonasa Vytautasa Zukasa dotyczące rzekomej interwencji Angeli Merkel w 2014 roku. Według doniesień, była kanclerz Niemiec miała nakłaniać ukraińskie władze do zaniechania obrony parlamentu na Krymie przed rosyjską agresją. „Die Welt” komentuje to jako element szerszego kryzysu wizerunkowego Merkel w Europie Środkowo-Wschodniej, wskazując na trzy obszary zarzutów: politykę energetyczną (Nord Stream 2), „naiwność” wobec Rosji oraz kontrowersyjną politykę migracyjną. Artykuł ogranicza się jednak do płaskiej analizy geopolitycznej, całkowicie pomijając metafizyczne źródła kryzysu – apostazję Zachodu od regnum Christi (królestwa Chrystusowego).
Milczenie o prawie naturalnym jako współudział w niesprawiedliwości
Relacjonowane wydarzenia z 2014 roku stanowią jaskrawy przykład zdrady cywilizacyjnej wobec podstawowego imperatywu moralnego. Już Pius XI w encyklice Quas primas (1925) nauczał, że
„nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”
. Tymczasem postawa niemieckich elit politycznych – w tym sugerowany przez Zukasa nacisk na kapitulację przed bezprawiem – stanowi bezpośrednie odrzucenie zasady justitia fundamentum regnorum (sprawiedliwość podstawą królestw).
Artykuł popełnia podwójny grzech zaniechania. Po pierwsze, nie wskazuje, że rezygnacja z obrony terytorialnej Ukrainy narusza elementarne prawo naturalne, o którym św. Tomasz z Akwinu pisał jako o „participatio legis aeternae in rationali creatura” (uczestnictwie prawa wiecznego w stworzeniu rozumnym). Po drugie, przemilcza fakt, że tchórzliwa postawa Berlina wynikała z materialistycznego przesunięcia aksjologicznego – przedkładania interesów ekonomicznych (gaz, inwestycje) nad obowiązek obrony słabszego przed agresorem.
Polityka energetyczna jako kult mamony
Wspomniane w artykule forsowanie Nord Stream 2 po aneksji Krymu stanowi współczesną realizację biblijnego ostrzeżenia: „Gdzie skarb twój, tam i serce twoje” (Mt 6,21). Decyzja Merkel o pogłębianiu energetycznej zależności od Rosji po agresji na Krym była nie tylko błędem politycznym, ale aktem bałwochwalczego przywiązania do mamony. Jak przypomina Syllabus Piusa IX (1864), błędem jest twierdzenie, że
„moralność ma być oparta wyłącznie na pożytku doczesnym”
(punkty 56-60).
Tymczasem komentowany tekst sprowadza krytykę Nord Stream 2 do poziomu technokratycznych rozważań o „uzależnieniu od surowców”, całkowicie pomijając jego wymiar etyczny. Nie odnosi się do nauczania Leona XIII, który w Rerum novarum (1891) potępiał „niepohamowaną chciwość bogacenia się” jako źródło niesprawiedliwości społecznej. W świetle doktryny katolickiej, niemiecka polityka energetyczna stanowiła klasyczny przykład uczynków wołających o pomstę do nieba przez współpracę z reżimem uciskającym wolność religijną i mordującym cywilów w Donbasie.
„Polityka migracyjna” jako narzędzie dechrystianizacji
Wątpliwe pochwały dla „otwartości” Merkel wobec migracji (2015) pomijają fundamentalny problem: państwo nie ma moralnego prawa naruszać tożsamości cywilizacyjnej narodu. Jak nauczał Pius XII w Summi Pontificatus (1939), władza świecka jest zobowiązana do „obrony niepodzielnego dziedzictwa wiary i kultury”. Tymczasem otwarcie granic bez rozróżnienia na prześladowanych chrześcijan i migrantów ekonomicznych stanowiło pogwałcenie zasady pomocniczości oraz zdradę wobec europejskich korzeni chrześcijańskich.
Artykuł wspomina wprawdzie o „napięciach kulturowych” wywołanych migracją, ale nie dostrzega ich źródła w celowym niszczeniu chrześcijańskiej homogeniczności narodów. To nie „populizm”, lecz zdrowy instynkt samozachowawczy skłania Polaków i Litwinów do oporu przed inżynierią społeczną inspirowaną przez globalistyczne elity. Jak przypomina dekret Świętego Oficjum Lamentabili sane exitu (1907), błędem jest twierdzenie, że
„Kościół powinien dostosować swoje dogmaty do współczesnej filozofii i nauki”
(punkt 64). Analogicznie, narody nie mają obowiązku dostosowywać swojej tożsamości do utopijnych projektów multikulturalizmu.
Geopolityczny naturalizm jako przejaw modernizmu
Podstawowym błędem analizy prezentowanej przez Gościa Niedzielnego jest przyjęcie naturalistycznej optyki oderwanej od nadprzyrodzonej misji narodów chrześcijańskich. Brak jakiejkolwiek wzmianki o odpowiedzialności przed Bogiem za podejmowane decyzje polityczne stanowi symptom głębszej duchowej choroby. Już w 1864 roku Syllabus Piusa IX potępiał błąd mówiący, że
„Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła”
(punkt 55).
Tymczasem cała dyskusja o polityce Merkel toczy się w kategoriach czysto utylitarnych – skuteczności, zależności ekonomicznych, wizerunku. Zupełnie pominięto fakt, że zdrada Ukrainy w 2014 roku była przede wszystkim grzechem przeciwko miłości bliźniego i sprawiedliwości. Jak przypominał św. Augustyn w Państwie Bożym, prawdziwy pokój (pax vera) możliwy jest tylko w oparciu o prawdę Chrystusową. Bez tego fundamentu wszelkie sojusze i układy stanowią jedynie zawieszenie broni między kolejnymi konfliktami.
Duchowe źródła kryzysu Europy
Opisywana w artykule postawa Angeli Merkel nie jest bynajmniej wyjątkiem, ale logiczną konsekwencją apostazji intelektualnych elit Zachodu. Gdy w 1925 roku Pius XI ustanawiał święto Chrystusa Króla, przestrzegał przed dokładnie tymi błędami:
„Sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedyńczych obywateli, jak i dla państwa [jest Chrystus]: Nie przez co innego szczęśliwe państwo – a przez co innego człowiek, państwo bowiem nie jest czym innym, jak zgodnym zrzeszeniem ludzi”
.
Odrzucenie tej zasady doprowadziło do sytuacji, w której niemieccy decydenci – wychowani w duchu relatywizmu – potrafili jedynie liczyć zyski i straty, całkowicie tracąc zdolność rozróżnienia między dobrem a złem. Brak reakcji na rosyjską agresję w 2014 roku stał się prologiem do dramatu pełnoskalowej inwazji w 2022 roku. Jak przestrzegał św. Paweł: „Jeśli bowiem chodzi o sprawiedliwość, która ma wartość przed Bogiem, to ten, kto nie znał grzechu, [Jezus] Bóg uczynił grzechem dla nas, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21). Polityka oderwana od tej perspektywy skazana jest na moralną i cywilizacyjną klęskę.
Podsumowując, komentowany artykuł – choć słusznie wskazuje na geopolityczne konsekwencje działań Merkel – pozostaje ślepy na duchowy wymiar kryzysu. Dopóki analizy międzynarodowe pomijać będą nadprzyrodzoną odpowiedzialność władców przed Bogiem, dopóty Europa skazana będzie na powtarzanie błędów prowadzących do kolejnych katastrof. Jedynym ratunkiem pozostaje powrót do zasady wyrażonej w dewizie św. Piusa X: „Instaurare omnia in Christo” (Odnowić wszystko w Chrystusie). Bez tej fundamentalnej reorientacji wszelkie dyskusje o polityce zagranicznej pozostaną jedynie jałowym liczeniem strat.
Za artykułem:
Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie (gosc.pl)
Data artykułu: 25.10.2025








