Portal „Więź” (25 października 2025) prezentuje wywiad z Michelem Sfardem, izraelskim prawnikiem specjalizującym się w „prawach człowieka”, opisującymi eskalację przemocy na Zachodnim Brzegu. „Zagarnianie ziemi osiągnęło najwyższy poziom w historii. Nawet nakazy sądowe, które uzyskaliśmy w celu ochrony Palestyńczyków, są ignorowane przez władze” – stwierdza rozmówca, wskazując na systematyczne czystki etniczne dokonywane przez żydowskich osadników przy milczącej aprobacie syjonistycznych władz. Brakuje jednak fundamentalnego osądu: tragedie te są bezpośrednim skutkiem odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla nad narodami.
Naturalistyczna ślepota na prawo Boże
Analizowany wywiad, choć szczegółowo opisuje mechanizmy przemocy, pozostaje więźniem modernistycznej hermeneutyki, redukującej konflikt do ścierania się „praw człowieka” z „interesami państwowymi”. „Wszystko, co Trump robił w kwestii Izrael–Palestyna […] miało związek z jego interesami w miejscach takich jak Katar, Egipt, Turcja” – konstatuje Sfard, nie dostrzegając, że pokój jest możliwy jedynie pod berłem Chrystusa Króla (Pius XI, Quas primas). Tymczasem Stolica Apostolska przed 1958 r. jednoznacznie nauczała, że „nie przez co innego szczęśliwe państwo, a przez co innego człowiek, państwo bowiem nie jest czym innym, jak zgodnym zrzeszeniem ludzi” w prawdziwej wierze (tamże).
„Nie ma znaczącej mobilizacji osób, które odmówiłyby udziału w wojnie, nawet jeśli chcą, by się ona skończyła […] Dla społeczeństwa izraelskiego armia stanowi świętość” – przyznaje Sfard.
To symptomatyczne wyznanie demaskuje duchową pustkę społeczeństwa odrzucającego regnum Christi. Gdy naród porzuca jedyną podstawę ładu moralnego – katolickie zasady sprawiedliwości – zastępuje ją bałwochwalczym kultem siły. Pius XI w Quas primas przestrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać”.
Milczenie o źródłach prawa jako współudział w barbarzyństwie
Szokujące jest, że w całym wywiadzie brak jakiejkolwiek wzmianki o prawie naturalnym – niezmiennym fundamencie cywilizacji łacińskiej. Sfard, mówiąc o „żydowskiej supremacji”, nie zauważa, że sama idea państwa wyłącznie etnicznego jest herezją polityczną potępioną przez Leona XIII w Humanum genus (1884). Tymczasem Kościół zawsze nauczał, że „żaden lud nie może rościć sobie prawa do panowania nad innymi narodami w sposób absolutny” (Pius XII, przemówienie z 24 grudnia 1944 r.).
Opis bezprawia na Zachodnim Brzegu – „nawet nakazy sądowe […] są ignorowane przez władze” – to logiczna konsekwencja odrzucenia zasady, że władza pochodzi od Boga (Rzym 13:1). Gdy w 1864 r. Pius IX w Syllabus errorum potępił tezę, że „państwo jako źródło i początek wszystkich praw posiada pewne prawo niczym nie ograniczone” (pkt 39), przewidział dokładnie dzisiejsze zbrodnie syjonistycznych kolonizatorów.
Fałszywy humanitaryzm vs. katolickie rozwiązanie
Proponowane przez Sfarda „rozwiązanie” – „presja zewnętrzna wywierana przez […] rządy europejskie, administracja amerykańska czy społeczności żydowskie” – to klasyczny przykład naturalistycznej utopii. Jak zauważył Pius XI, „pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym” nie może nadejść bez uznania, że „jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” (Quas primas).
Katolicka odpowiedź na konflikt jest tylko jedna:
- Publiczne uznanie prawa Chrystusa Króla do panowania nad Ziemią Świętą – zgodnie z bullą Cum ex Apostolatus Officio Pawła IV, która stanowi, że władcy odstępujący od wiary tracą legitymizację.
- Przywrócenie Status Quo gwarantującego prawa katolików w miejscach świętych (układy z lat 1852-1856).
- Odrzucenie modernizmu religijnego promującego fałszywy ekumenizm i „dialog” zamiast nawrócenia żydów i mahometan (Św. Oficjum, Lamentabili sane, 1907).
Dopóki społeczność międzynarodowa będzie hołdować błędom potępionym w Syllabusie – jak „możliwość pojednania się z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją” (pkt 80) – krwawe konflikty będą nieuniknione. Jak ostrzegał św. Pius X: „Moderniści […] chcą, by religia katolicka stała się czymś innym niż jest” – i to właśnie obserwujemy w bezbożnym paradygmacie „praw człowieka”.
W świetle niezmiennej doktryny Kościoła, dramat Zachodniego Brzegu to nie tylko konflikt polityczny, ale dramat dusz odrzucających światło Ewangelii. Jedynym ratunkiem pozostaje modlitwa o triumf Niepokalanego Serca Marji i rychłe ustanowienie Królestwa Chrystusowego na ziemi.
Za artykułem:
Michael Sfard: Zachodni Brzeg? Tak źle jeszcze nie było (wiez.pl)
Data artykułu:







