Portal Opoka relacjonuje wyniki badań wskazujących na negatywne skutki nadmiernej aktywności fizycznej, w tym ryzyko uzależnienia porównywalne z nałogami chemicznymi. Artykuł podkreśla, że „aż 45 procent osób regularnie ćwiczących zmaga się z poważnymi kontuzjami”, przytacza tragiczny przypadek śmierci rowerzysty oraz sprzeczne dane dotyczące wpływu sportu wyczynowego na długość życia. Materiał kończy się wskazówkami diagnostycznymi i zaleceniem konsultacji z psychologiem. W całym wywodzie zabrakło jednak fundamentalnego punktu odniesienia: nadprzyrodzonej perspektywy katolickiej nauki o człowieku.
Naturalistyczne redukcjonizm w służbie świeckiej antropologii
Przedstawiona analiza sprowadza człowieka do wymiaru czysto biologicznego, całkowicie pomijając status viatoris (stan pielgrzyma) właściwy chrześcijańskiej wizji osoby. Gdy dr Kiljański stwierdza: „Sport to zdrowie, ale pod pewnymi warunkami”, ogranicza dyskusję do utylitarnego rachunku korzyści i strat cielesnych. Tymczasem Summa Theologica św. Tomasza z Akwinu (II-II, q. 141, a. 6) jednoznacznie wskazuje, że cnota umiaru dotyczy nie tylko zachowania zdrowia, lecz przede wszystkim zachowania właściwej hierarchii dóbr – gdzie troskę o ciało podporządkowujemy obowiązkom względem Boga i duszy.
„Uzależnienie od sportu często współwystępuje z innymi zaburzeniami behawioralnymi, takimi jak anoreksja, bulimia czy bigoreksja”.
Wspomnienie o „sportkrastynacji” (odkładaniu ćwiczeń) odsłania jeszcze głębszy problem: brak katolickiej nauki o acedia (grzechu lenistwa duchowego). Współczesna psychologia redukuje zaniedbanie ćwiczeń do problemu motywacyjnego, podczas gdy tradycyjna moralność widziała w tym przejaw nieuporządkowanego przywiązania do wygody kosztem obowiązków stanu.
Kult ciała jako współczesne bałwochwalstwo
Przypadek śmierci Marka Bentleya, który „pokonując średnio 2 tysiące kilometrów miesięcznie, nie rezygnował mimo problemów z sercem”, to jaskrawy przykład bałwochwalczego kultu ciała potępionego już przez św. Pawła (Kol 3,5). Kardynał Stefan Wyszyński w „Zapiskach więziennych” przestrzegał: „Gdy człowiek uczyni z ciała bożka, musi w końcu paść ofiarą tego bożka”. Brak tej perspektywy w materiale dowodzi głębokiej secularizacji myślenia autorów.
Szwedzkie badania wskazujące, że „12,7 procent ćwiczących osób z wysokim poziomem lęku zostało uznanych za zagrożonych uzależnieniem”, potwierdzają diagnozę Piusa X z encykliki Pascendi. Moderniści zastępują bowiem walkę z grzechem terapią redukcji stresu, przemilczając konieczność nawrócenia i zadośćuczynienia Bogu. Sport staje się więc świeckim substytutem ascezy – ale pozbawionym nadprzyrodzonego celu.
Zdradzona nauka o umiarkowaniu
Metafora litery U przywołana przez kardiologów (szkodliwy brak i nadmiar sportu) to nieświadome nawiązanie do arystotelesowskiej zasady virtus in medio (cnota leży w środku). Jednak gdy prof. Dłużniewski mówi o „zyskaniu siedmiu lat życia” dzięki umiarkowanym ćwiczeniom, redukuje egzystencję do biologicznego przetrwania. Tymczasem św. Ignacy Loyola w „Ćwiczeniach duchownych” (nr 23) przypomina: „Człowiek po to jest stworzony, aby Boga chwalił, czcił i Jemu służył” – co stanowi prawdziwą miarę wszelkiej aktywności.
„Wśród osób aktywnych 64 procent, co trzecia ma problem z regularnością”.
Statystyki o nieaktywnych Polakach pomijają kluczowy wymiar moralny. Zaniechanie dbałości o ciało – będące narzędziem duszy – może być grzechem zaniedbania. Św. Alfons Liguori w „Teologii moralnej” (ks. III, rozdz. 4) wyraźnie wskazuje obowiązek umiarkowanego ćwiczenia ciała dla zachowania zdrowia koniecznego do wypełniania obowiązków stanu.
Modernistyczna pseudoterapia zamiast nawrócenia
Propozycja rozwiązania problemu poprzez „konsultację z psychologiem, psychoterapeutą lub terapeutą uzależnień” to klasyczny przykład zastępowania środków nadprzyrodzonych naturalistycznymi metodami. Dekret Świętego Oficjum „Lamentabili sane exitu” (1907) potępia jako błąd tezę, że „wiara jako przyzwolenie umysłu opiera się ostatecznie na sumie prawdopodobieństw” – co dokładnie odpowiada tu redukcji problemu do kategorii psychologicznych.
Całkowite przemilczenie roli łaski, modlitwy, kierownictwa duchowego i sakramentów pokazuje, że autorzy przyjęli założenia laickiej antropologii. Pius XI w „Quas primas” (1925) nauczał przecież: „Pokój Chrystusowy nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” – co dotyczy także sfery kultury fizycznej.
Sportowa apokalipsa znakiem czasów
Opisywane zjawiska potwierdzają diagnozę z „Syllabusa błędów” Piusa IX (1864), który potępił tezę, że „cała doskonałość człowieka polega w nabywaniu i pomnażaniu bogactw wszelkiego rodzaju i w rozkoszowaniu się rozkoszami życia” (pkt 58). Kult ciała i sportowe obsesje są logiczną konsekwencją odrzucenia nadprzyrodzonego celu człowieka.
Statystyki mówiące, że „u elitarnych sportowców wytrzymałościowych uzależnienie może sięgać ponad 20 procent”, ukazują duchową pustkę współczesnego świata. Gdy człowiek odrzuca prawdziwego Boga, czci stworzenie – własne ciało lub osiągnięcia fizyczne. Św. Augustyn w „Wyznaniach” (ks. I, rozdz. 1) przypomina: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”. Żadna ilość endorfin nie zastąpi łaski uświęcającej.
Za artykułem:
Kiedy sport przestaje być zdrowy? Eksperci ostrzegają przed uzależnieniem od ćwiczeń (opoka.org.pl)
Data artykułu: 27.10.2025








