Portal Opoka informuje o protestach mieszkańców Legnicy przeciwko usunięciu krzyża z sali obrad rady miasta przez prezydenta Macieja Kupaja z Platformy Obywatelskiej. Symbol religijny zdemontowano w lipcu 2024 pod pretekstem „neutralności światopoglądowej”, mimo że od 2000 roku stanowił integralny element przestrzeni publicznej poświęcony przez ks. prof. Władysława Bochnaka. Podczas sesji 27 października 2025 doszło do szarpaniny między „prezydentem” a dziennikarzem Telewizji Republika, gdy ten relacjonował protest kilkudziesięciu osób z transparentami „Tu jest Polska” i „Gdzie jest krzyż”. Konserwatywni radni bezskutecznie wnioskowali o przywrócenie znaku wiary, podczas gdy biskupi katoliccy ograniczyli się do milczącej aprobaty dla tej jawniej profanacji.
Laicyzacja przestrzeni publicznej jako wyraz religijnego bankructwa posoborowia
Decyzja „prezydenta” Kupaja stanowi bezpośrednie naruszenie królewskich praw Chrystusa nad narodami, które Pius XI w encyklice Quas primas określił jako fundament ładu społecznego: „Państwa nie mogą odmawiać publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi, jeśli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia szczęścia ojczyzny”. Usunięcie krzyża pod pretekstem „neutralności” to klasyczny przykład modernistycznej sofistyki, potępionej już w Sylabusie błędów Piusa IX (pkt 77-79), gdzie odrzucono tezę, jakoby „w obecnych czasach nie było już rzeczą pożyteczną, aby religia katolicka uważana była za jedyną religię państwa”.
„Zależy nam tylko na tym, aby ludzie swoją obecnością wyrazili poparcie dla przywrócenia w sali obrad krzyża, który wisiał tu przez wiele lat” – mówiła radna Joanna Śliwińska-Łokaj.
Wypowiedź ta demaskuje teologiczne kalectwo współczesnych „konserwatystów”, redukujących Sprawę Królestwa Chrystusowego do poziomu sentymentalnego folkloru. Gdzie jest wezwanie do publicznego pokuty za świętokradztwo? Gdzie ekskomunika dla apostatów usuwających znak Zbawienia? Milczenie hierarchii „kościelnej” w tej sprawie potwierdza jedynie prawdziwość tezy św. Roberta Bellarmina: „jawny heretyk automatycznie traci jurysdykcję” (De Romano Pontifice).
Demonstracja jako parodia katolickiego działania
Przywołanie przez protestujących określenia „mała Moskwa” stanowi świecką karykaturę prawdziwej diagnozy duchowej. Prawdziwą „Moskiew” stanowią bowiem same struktury posoborowe, gdzie – jak zauważył św. Pius X w encyklice Pascendi – „moderniści wprowadzają do Kościoła ducha reformacji i rewolucji francuskiej”. Transparent „Tu jest Polska” przy braku wezwań do intronizacji Chrystusa Króla czy przywrócenia katolickiego porządku prawnego, to jedynie puste nacjonalistyczne frazesy.
Szokujące jest przy tym całkowite pominięcie nadprzyrodzonego wymiaru walki w relacji portalu Opoka. Brak jakiejkolwiek wzmianki o modlitwie, błogosławieństwie kapłańskim czy wezwaniu do zadośćuczynienia za publiczną profanację. To potwierdza diagnozę z dekretu Lamentabili sane exitu Świętego Oficjum (pkt 64), który potępił tezę, jakoby „postęp nauk wymagał reformy pojęć chrześcijańskich o Bogu, stworzeniu, Objawieniu”.
Hierarchia w służbie laicyzacji
Przerażający w swej wymowie jest fakt, że jedyną reakcją „biskupów” było oświadczenie eparchii wrocławsko-koszalińskiej, sugerujące, że profanacja „miała na celu poróżnienie katolików wschodnich i zachodnich”. To typowy przykład posoborowego ekumenizmu potępionego przez Piusa XI w Quas primas: „Nieprecyzyjne sformułowanie +nawrócenie Rosji+ otwiera drogę relatywizmowi”. Prawdziwy pasterz winien był ekskomunikować prezydenta Kupaja i nałożyć interdykt na miasto, dopóki krzyż nie wróci na miejsce – jak czynili święci biskupi od Ambrożego po Piusa X.
„Prezydent wziął udział w szarpaninie z reporterem relacjonującym zdarzenie” – informuje portal, przytaczając wzajemne oskarżenia.
Ta medialna przepychanka to doskonały symbol bankructwa świeckiego aktywizmu. Gdzie katolicka kontrrewolucja? Gdzie procesje błagalne i publiczne egzorcyzmy? „Walka” ograniczona do poziomu sejmowych przepychanek potwierdza tylko słuszność słów Piusa IX z Quanta cura: „Kościół jest prawdziwym zbawieniem społeczeństw, które błąkają się po morzu błędów”.
Teologia znaku krzyża w przestrzeni publicznej
Sednem problemu nie jest „prawo do obecności symbolu”, ale absolutny obowiązek publicznego kultu wynikający z królewskiej godności Chrystusa. Jak nauczał Leon XIII w Annum sacrum, „Panowanie Chrystusa rozciąga się nie tylko na narody katolickie czy ochrzczonych heretyków, lecz na wszystkich ludzi”. Każdy przejaw „neutralności” to akt apostazji, gdyż – jak przypomina Syllabus (pkt 39) – „Państwo jako źródło wszelkich praw posiada władzę nieograniczoną” jest herezją potępioną.
Usunięcie krzyża w Legnicy stanowi zatem nie tylko lokalny incydent, ale jawny przejaw religijnego totalitaryzmu wpisanego w DNA posoborowych struktur. Jak trafnie zauważył św. Pius X w liście o Sillonie: „Kościół nie może się pogodzić z rozwichrzonymi ideałami wolności i równości, które prowadzą do zniszczenia autorytetu”. Dopóki wierni nie zrozumieją, że prawdziwa walka toczy się o restaurację Społecznego Królestwa Chrystusa, ich protesty pozostaną jedynie teatrem politycznych gierek.
Za artykułem:
Gorąco na sesji rady miasta. W Legnicy walka o powrót krzyża do sali obrad   (opoka.org.pl)
Data artykułu: 27.10.2025








