Portal Gość Niedzielny informuje o serii tragicznych ataków psów w Polsce, powołując się na opinię behawiorysty Jacka Gałuszki. Ekspert wskazuje na błędy właścicieli – brak nadzoru, kontroli oraz nieznajomość instynktów terytorialnych i grupowych u zwierząt jako główne przyczyny zdarzeń. Artykuł koncentruje się na technicznych aspektach zapobiegania atakom, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar odpowiedzialności człowieka za stworzenie i duchowe przyczyny degradacji ładu społecznego.
Redukcja moralnej odpowiedzialności do behawiorystycznych schematów
Behawiorysta Jacek Gałuszka diagnozuje przyczyny dramatycznych zdarzeń w kategoriach czysto naturalistycznych: „Zachowania instynktowne, które są poza ich kontrolą” – stwierdza, relatywizując tym samym fundamentalną zasadę katolickiej nauki o panowaniu rozumu nad instynktami. Już Summa theologica (I, q. 83, a. 1) przypomina: „Człowiek panuje nad swoimi działaniami przez rozum”. Tymczasem analiza sprowadza odpowiedzialność człowieka do poziomu reakcji zwierzęcych, co stanowi jawną negację:
„Człowiek jest obowiązany uznać swe poddaństwo względem Boga, Stwórcy wszechrzeczy, oraz względem Chrystusa Zbawiciela”
(Pius XI, Quas Primas). Brak jakiegokolwiek odniesienia do grzechu zaniedbania obowiązków przez właścicieli psów czy kryzysu posłuszeństwa wobec prawa naturalnego demaskuje ateologiczny charakter wywodu.
Agresja zwierząt jako konsekwencja ludzkiego odstępstwa od ładu Bożego
Gdy artykuł koncentruje się na mechanizmach „facylitacji społecznej” u psów, całkowicie pomija teologiczną interpretację zwierzęcej agresji jako znaku czasu. Jak przypominał św. Tomasz z Akwinu (De regimine principum, I, 1): „Gdy ludzie przestają służyć Bogu, stworzenia buntują się przeciwko nim”. W perspektywie doktrynalnej wzrost liczby ataków psów należy postrzegać jako:
- Konsekwencję zaniku bojaźni Bożej w społeczeństwie (Ps 110,10: „Początek mądrości – bojaźń Pańska”)
- Objaw kryzysu ojcostwa i upadku władzy rodzicielskiej, która niegdyś chroniła rodziny przed fizycznym i moralnym niebezpieczeństwem
- Fizyczny przejaw duchowej anarchii promowanej przez rewolucję obyczajową po Vaticanum II
Technicyzm zamiast nawrócenia: fałszywe remedium na kryzys
Radzenie czytelnikom, by „stać bokiem do psa” czy „chwycić kij” w obliczu ataku, stanowi klasyczny przykład modernistycznej redukcji problemów duchowych do poziomu technicznego. Tymczasem Kościół zawsze nauczał, że prawdziwe bezpieczeństwo płynie z:
- Publicznego uznania panowania Chrystusa Króla nad narodami („Quas Primas”: „Państwa nie mogą odmawiać publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi”)
- Restytucji katolickiego porządku prawnego, który surowo karałby niedbalstwo właścicieli zwierząt zagrażających życiu
- Kultury opartej na przykazaniach, gdzie życie ludzkie chroni się nie przez behawiorystyczne sztuczki, lecz przez poszanowanie V przykazania
Demaskacja naturalistycznej antropologii
Najgroźniejszym aspektem artykułu jest milczące przyjęcie rewolucyjnej zasady równości wszystkich istot żywych. Gdy behawiorysta porównuje psy do „łobuzów działających w grupie”, zatraca się biblijną prawdę o wyjątkowej godności człowieka stworzonego na obraz Boży (Rdz 1,27). „Błędem jest twierdzenie, że godność człowieka pozwala mu na równość z innymi gatunkami w porządku natury” – przypominała bulla Lamentabili sane exitu (1907), potępiając modernizm.
Brak wezwania do sprawiedliwości i pokuty
W całym tekście próżno szukać:
– Apelu o publiczną pokutę za grzechy prowadzące do krwawych incydentów
– Wezwania do karania właścicieli według maksymy „Kto przeleje krew ludzką, przez ludzi krew jego będzie przelana” (Rdz 9,6)
– Nawiązania do katolickiej nauki o odpowiedzialności za stworzenie (Syr 7,16: „Czy masz bydło? Pilnuj go”)
To milczenie zdradza duchową pustkę współczesnej pseudoduszpasterskiej narracji, która grzech nazywa „błędem”, a sprawiedliwość – „prewencją”.
Fałszywa wrażliwość zamiast obrony ofiar
Artykuł poświęca więcej uwagi „społecznemu lękowi przed psami” niż:
– Modlitwie za dusze zmarłych w wyniku pogryzień
– Moralnemu oburzeniu na właścicieli dopuszczających do tragedii
– Obronie praw rodzin do bezpiecznego wychowywania dzieci
To typowy przejaw posoborowej permisywności, gdzie prawa zwierząt stawia się ponad prawem do życia („Syllabus errorum”, pkt 64: „Błędem jest przedkładanie praw zwierząt nad dobro człowieka”).
Katastrofalne skutki odrzucenia katolickiego porządku
Opisywane zdarzenia stanowią namacalny dowód prawdy zawartej w encyklice Quas primas: „Gdy usunięto Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze społeczności ludzkiej, zapanował nieład i przyszły niezliczone nieszczęścia”. Każdy atak psa na człowieka to:
1. Konsekwencja odrzucenia zasady publicznego panowania Chrystusa Króla
2. Owoc liberalnych ustaw dopuszczających posiadanie zwierząt bez odpowiedzialności karnej
3. Rezultat zaniku katolickiej katechizacji o obowiązkach wobec stworzenia
Dopóki społeczeństwo nie powróci do zasad wyrażonych w bulli Cum ex Apostolatus Officio (1559), która nakładała ekskomunikę na władców zaniedbujących bezpieczeństwo poddanych, podobne tragedie będą się mnożyć.
Za artykułem:
Większość ataków psów to efekt błędów człowieka (gosc.pl)
Data artykułu: 28.10.2025








