Diakonat stały: kolejna modernistyczna innowacja niszcząca święte kapłaństwo

Podziel się tym:

Portal Vatican News PL (23 lutego 2025) relacjonuje wypowiedzi „biskupa” świdnickiego Marka Mendyka na temat diakonatu stałego w Polsce. Cytowany hierarcha podkreśla „potrzebę modlitwy o powołania” do tej posługi, określając ją jako „nową jakość” w Kościele. Wskazuje na konieczność „dobrej katechezy” mającej wyjaśniać wiernym charakter tej funkcji, która – według niego – polega na „spełnianiu dzieł miłosierdzia” i „asystowaniu przy sakramentach”. „Diakoni stali są zazwyczaj żonaci, mają rodziny, są umocowaniu w życiu świata” – tłumaczy Mendyk, dodając, że ich rola ogranicza się do udzielania chrztu, błogosławienia małżeństw czy prowadzenia pogrzebów, bez możliwości sprawowania Eucharystii lub słuchania spowiedzi.


Rewolucyjna koncepcja kapłaństwa w służbie laicyzacji

Przedstawiona przez „biskupa” Mendyka wizja diakonatu stałego stanowi jawną kontynuację protestantyzującej reformy posoborowej, która – wbrew niezmiennej doktrynie katolickiej – rozbiła jedność sakramentu święceń na trzy „stopnie”. Sacramentum Ordinis Piusa XII (1947) jednoznacznie określa, iż święcenia kapłańskie udzielane są ex opere operato (dzięki samemu dokonaniu obrzędu) wyłącznie na trzy stopnie: episkopat, prezbiterat i diakonat jako etap przejściowy do kapłaństwa. Tymczasem powrót do diakonatu stałego po Vaticanum II (Lumen Gentium 29) to nie „odnowa”, lecz przejaw modernistycznej destrukcji hierarchicznej struktury Kościoła.

„Diakonat stały to osobne powołanie, które różni się od diakonatu, który stanowi tylko etap przejściowy dla seminarzystów” – przekonuje „bp” Mendyk.

Te słowa demaskują zasadniczy błąd: w Tradycji katolickiej nie istnieje podział na „diakonat przejściowy” i „stały”. Jak uczy Sobór Trydencki (sesja XXIII, kan. 6): „Jeśli ktoś powie, że w Kościele katolickim nie istnieje hierarchia, ustanowiona z rozporządzenia Bożego, która składa się z biskupów, prezbiterów i diakonów, niech będzie wyklęty”. Diakonat zawsze był sacrum ministerium (świętą posługą) prowadzącą do kapłaństwa, a nie odrębnym „powołaniem” dla żonatych mężczyzn. Wprowadzenie stałych diakonów – często żonatych – to świadome zatarcie ontologicznej różnicy między klerykami a laikatem, zgodnie z modernistycznym postulatem „demokratyzacji Kościoła”.

Naturalizm zamiast nadprzyrodzoności: diakon jako „człowiek świata”

Szczególnie wymowne są zapewnienia „biskupa” świdnickiego, że diakoni stali „są umocowaniu w życiu świata, znają życie, język, uwarunkowania, którymi żyje świat”. To klasyczny przykład modernistycznej redukcji kapłaństwa do funkcji socjologicznej. W miejsce nadprzyrodzonej koncepcji duchownego – alter Christus (drugiego Chrystusa) poświęconego wyłącznie służbie ołtarza – proponuje się figurę „zaangażowanego świeckiego”, którego rzekoma wartość płynie z „życiowego doświadczenia”. Tymczasem św. Pius X w encyklice Pascendi dominici gregis (1907) potępia taki naturalizm: „Moderniści (…) kapłanów pozbawiają wszelkiego autorytetu (…) i stawiają ich na równi z prostymi wiernymi”.

Nadto, praktyka zapraszania żon kandydatów na „rozeznanie powołania” („na pierwsze spotkanie z kandydatem do diakonatu zapraszam też jego żonę (…) to nie jest tylko decyzja samego kandydata”) stanowi skandaliczne naruszenie dyscypliny starożytnego Kościoła. Kanon 33 Świętych Apostołów stanowi: „Biskup, prezbiter lub diakon, który oddaje się sprawom światowym i doczesnym, niech będzie złożony z urzędu”. Wierni nie potrzebują „ludzi świata” w sutannach, lecz kapłanów żyjących in altum (na wysokości) swego powołania.

Diakonat stały jako narzędzie antychrystusowej rewolucji

Przywołana przez Mendyka konieczność „mądrze poprowadzonej katechezy o Kościele” w celu przekonania wiernych do diakonatu zdradza prawdziwy cel tej innowacji: przygotowanie gruntu dla całkowitego zniesienia celibatu i protestantyzacji struktury Kościoła. Już w 1917 r. masoneria, przez tzw. Katechizm ludowy (art. 47), postulowała: „Kościół zniesie celibat i ustanowi małżeństwo księży”. Diakonat stały jest pierwszym etapem tej destrukcji. Nie przypadkiem w wywiadzie pojawia się stwierdzenie: „Można być dobrym lektorem, akolitą, a przy tym nie nadawać się do diakonatu” – co sugeruje, że posługa ta ma rangę wyższą niż posługi laikatu, choć w rzeczywistości stanowi jedynie furtkę do dalszych rewolucji.

Odrzucamy tę modernistyczną farsę, przypominając słowa Leona XIII z encykliki Satis cognitum (1896): „Kościół nie ma prawa znosić żadnej części doktryny, ani też wprowadzać nowych praw przeciwne staremu prawu”. „Posługa” diakonów stałych – nieposiadających święceń w rozumieniu przedsoborowym – to kolejny krok ku całkowitemu zniszczeniu kapłaństwa, prowadzący do realizacji masońskiego ideału „religii obywatelskiej” pozbawionej ofiary i hierarchii.


Za artykułem:
23 lutego 2025 | 04:00Bp Mendyk: módlmy się o powołania do diakonatu stałego w PolsceTrzeba modlić się o powołania do diakonatu stałego. Jest to niezwykle ważna funkcja i misja, a także pewna nowa jakość, która w Kościele katolickim w Polsce jest jeszcze przed nami – mówi Radiu Watykańskiemu bp Marek Mendyk, który uczestniczy w Jubileuszu Diakonów Stałych. Podkreśla, że w Polsce nadal potrzeba dobrej katechezy o Kościele, aby wyjaśnić wiernym, na czym polega misja diakonów stałych.
  (ekai.pl)
Data artykułu: 28.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: ekai.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.