Portal eKAI (21 października 2025) relacjonuje wystąpienie „arcybiskupa” Szewczuka podczas audiencji u króla Norwegii, gdzie porównał działania Rosji wobec Ukrainy do nazistowskiego „ostatecznego rozwiązania”. Choć zbrodnie wojenne zasługują na potępienie, cała narracja prezentuje symptomatyczną teologiczną amputację – usunięcie nadprzyrodzonej perspektywy i zastąpienie jej naturalistycznym humanitaryzmem.
Milczenie o źródle zła: brak diagnozy apostazji
Gdy „abp” Szewczuk deklaruje: „Rosyjskie wojska zatrzymały się kilka kilometrów od naszych kościołów i domów w Kijowie”, pomija kluczowy fakt: prawdziwy Kościół katolicki od 1958 roku nie posiada jurysdykcji w tych strukturach. Jego „głębokie ekumeniczne doświadczenie” stojące nad grobami w Buczy to nie katolicka jedność w prawdzie, lecz modernistyczna zgoda na relatywizm. Pius XI w Mortalium Animos (1928) ostrzegał: „Nie wolno katolikom w żaden sposób brać udziału w działaniach ekumenicznych, gdzie traktuje się Kościół jako jedną z wielu wspólnot”. Tymczasem delegacja WRKiOR skupia się wyłącznie na ziemskich stratach:
„14 milionów ludzi opuściło swoje domy […] 170 tysięcy kilometrów kwadratowych zostało zaminowanych […] 4 miliony domów zostało zniszczonych”
Gdzie jest odniesienie do grzechu pierworodnego jako źródła wojen? Gdzie wezwanie do pokuty i nawrócenia? Liczby zastępują tu teologię krzyża, a ekumeniczna odpowiedź redukuje się do wspólnego „ratowania życia” – jakby zbawienie dusz nie było nadrzędnym celem Kościoła. Św. Pius X w encyklice Pascendi (1907) demaskował takich modernistów: „Religię sprowadzają do pewnego rodzaju uczucia i doświadczenia wewnętrznego, z pominięciem wszelkiego objawienia”.
Fałszywa ekumenia jako narzędzie polityki
Szokujące jest równouprawnienie w ramach WRKiOR: „biskup” baptystów, zwierzchnik pseudo-ortodoksów z PKU i „abp” Szewczuk występują jako równorzędni partnerzy. To jawna zdrada zasady Extra Ecclesiam Nulla Salus. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1258) stanowił jasno: „Katolikom nie wolno czynnie uczestniczyć w kultach akatolickich”. Tymczasem darowany królowi obraz Chrystusa modlącego się na tle zniszczeń to teologiczna aberracja – przedstawienie Zbawiciela jako bezsilnego obserwatora, a nie Króla sądzącego narody. Pius XI w Quas Primas (1925) nauczał:
„Pokój Chrystusowy nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
„Abp” Szewczuk prosi króla Norwegii o pomoc w „zachowaniu tożsamości narodowej, kulturowej, językowej i religijnej” uchodźców, ale milczy o konieczności zachowania wiary katolickiej. To przyzwolenie na dalszą dezintegrację doktrynalną. Czyż nie jest to realizacja masonkiego postulatu „wolności sumienia” potępionego w Syllabusie Piusa IX (pkt 15, 77)?
Zastąpienie teologii socjologią
Cała argumentacja „arcybiskupa” operuje wyłącznie statystykami: porównuje zaminowane tereny do połowy Norwegii, liczbę uchodźców – do trzykrotności jej populacji. Gdzie teologiczna analiza przyczyn wojny? Gdzie potępienie rosyjskiego prawosławia jako schizmy? Gdzie wezwanie do nawrócenia Rosji na katolicyzm? Zamiast tego mamy redukcję chrześcijaństwa do biura pomocy humanitarnej. Św. Pius X w Liście Apostolskim Notre Charge Apostolique (1910) piętnował:
„Fałszywi apostole usiłują zbudować społeczeństwo w nieobecności i wbrew religii, w obojętności wobec niej, a nawet wbrew wrogości wobec niej”.
Wspomniany przez królową Sonję moment wyzwolenia Norwegii spod niemieckiej okupacji ukazuje jeszcze jedną sprzeczność: podczas gdy naród norweski w 1945 roku mógł cieszyć się wolnością w państwie formalnie chrześcijańskim, dzisiejsza Ukraina pod przywództwem Zelenskiego promuje aborcję, LGBT i militaryzm. Dlaczego „abp” Szewczuk nie potępia tych antychrześcijańskich praw? Milczenie jest tu wymowniejsze niż słowa.
Kult człowieka zamiast kultu Boga
Delegacja WRKiOR składa hołd królowi Norwegii – monarsze kraju, gdzie od 2012 roku kościół luterański udziela „ślubów” homoseksualnych, a aborcja jest dostępna na życzenie. Wręczenie obrazu Chrystusa namalowanego na skrzyniach po broni to skandaliczne zrównanie środków zbawienia z narzędziami śmierci. Pius XII w przemówieniu do Kongresu Eucharystycznego w Barcelonie (1952) ostrzegał:
„Największym niebezpieczeństwem współczesności jest zastąpienie kultu Boga kultem człowieka, który poprzez państwo totalitarne i demokratyczny relatywizm staje się bożkiem”.
„Abp” Szewczuk mówi o „duszpasterstwie leczenia ran wojennych”, ale gdzie sakramentalna spowiedź i zadośćuczynienie? Gdzie nawoływanie do wynagradzających praktyk? W jego retoryce brak śladu katolickich pojęć: grzechu, szatana, sądu ostatecznego czy czyśćca. To nie jest język pasterza, lecz politycznego negocjatora.
W świetle niezmiennej doktryny katolickiej całe wystąpienie delegacji WRKiOR stanowi smutną ilustrację słów Piusa IX z Syllabusu (pkt 80): „Rzymski Papież może i powinien pogodzić się z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją” – co zostało potępione jako błąd. Prawdziwa odpowiedź na rosyjskie zbrodnie brzmiałaby: publiczne poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Marji przez prawowitego papieża, przywrócenie katolickiej monarchii w Ukrainie i jednoznaczne potępienie zarówno rosyjskiego panslawizmu, jak i ukraińskiego nacjonalizmu. Niestety, „abp” Szewczuk wybrał drogę kompromisu z duchem świata.
Za artykułem:
Abp Szewczuk: Rosja chce ostatecznie rozwiązać kwestię ukraińską, tak jak naziści – kwestię żydowską (ekai.pl)
Data artykułu: 28.10.2025







