Portal Tygodnik Powszechny w artykule z 28 października 2025 roku przedstawia problem dzikich zwierząt w miastach jako wyzwanie wymagające „nauczenia się współżycia” między ludźmi a przyrodą. Relatywizuje przy tym fundamentalne zasady katolickiej nauki o hierarchii stworzenia, sprowadzając człowieka do poziomu jednego z wielu elementów ekosystemu.
Ekologiczny panteizm zastępujący porządek Boży
W komentowanym materiale czytamy: „Zwierzęta straciły przestrzeń do życia przez fragmentację i zniszczenie naturalnych ekosystemów”, co sugeruje fałszywe założenie, jakoby środowisko naturalne było wartością samą w sobie. Tymczasem Summa Theologica św. Tomasza z Akwinu (I, q. 96, a. 1) jednoznacznie stwierdza: „Zwierzęta są podporządkowane człowiekowi, który jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże”. Artykuł pomija całkowicie nadprzyrodzony wymiar stworzenia, redukując problem do utylitarnego balansu między gatunkami.
Fałszywa równość stworzeń jako przejaw modernizmu
„Pokazują zdjęcia zniszczonych ogrodów, zrytych rabatek i zrujnowanych działek. Boją się opuszczać domy, żądają odszkodowań i domagają się od władz oczyszczenia miasta”
Przytaczane skargi mieszkańców autor marginalizuje, przeciwstawiając im rzekomo „empatyczne” podejście ekologów. To klasyczny przykład naturalizmu potępionego w punkcie 15 Syllabusu Piusa IX, gdzie odrzuca się twierdzenie, że „każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą pod wpływem światła rozumu”. W tym przypadku mamy do czynienia z przeniesieniem tej zasady na płaszczyznę ekologiczną – zwierzęta otrzymują quasi-prawa wynikające z sentymentalizmu, a nie z obiektywnego porządku Bożego.
Encyklika Quas Primas Piusa XI ostrzega: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty władzy”. Brak odniesienia do królewskiej godności Chrystusa w dyskusji o relacjach człowiek-przyroda prowadzi właśnie do takiego zakłócenia hierarchii wartości, gdzie dzik otrzymuje status równy mieszkańcowi miasta.
Demoniczna strategia odwrócenia porządku stworzenia
Autorzy posługują się pojęciem „krajobraz strachu”, twierdząc, że w mieście zwierzęta czują się bezpieczniej niż w naturze. To odwrócenie porządku jest symptomatyczne dla modernistycznej negacji prawdy o upadłej naturze stworzenia. Jak naucza św. Augustyn w Państwie Bożym (XIX, 15), harmonia między stworzeniami została zburzone przez grzech pierworodny. Proponowane „strategie współistnienia” są więc iluzją, ignorującą rzeczywistość ludzkiej dominacji nad przyrodą, ustanowionej przez Stwórcę (Rdz 1,28).
Szczególnie niebezpieczny jest fragment: „Chroniąc przyrodę, działamy też na własną korzyść”. To czysto utylitarne uzasadnienie cnót prowadzi do relatywizacji moralności, potępionej przez św. Piusa X w Lamentabili Sane (pkt 58). Dobro przyrody nie może być celem samym w sobie – musi być podporządkowane chwale Bożej i zbawieniu dusz.
Ekologizm jako forma bałwochwalstwa
Proponowane rozwiązania typu „odstraszanie zapachowe” czy „zmiany w nasadzeniach” odsłaniają głębszy problem: redukcję ludzkiej racjonalności do poziomu zwierzęcych instynktów. Jak nauczał papież Pius XII w przemówieniu z 8 września 1954 r.: „Człowiek nie jest tylko organizmem biologicznym, lecz przede wszystkim osobą obdarzoną duszą rozumną”. Tymczasem artykuł przedstawia ludzi i dziki jako równorzędnych uczestników „ekosystemu miejskiego”, co jest jawnym zaprzeczeniem katolickiej antropologii.
Wspomniane praktyki dokarmiania dzików przez mieszkańców Wołomina to przejaw sentimentalizmu prowadzącego do zaburzenia porządku natury. Św. Tomasz z Akwinu w Summa contra Gentiles (III, 112) przestrzega przed nadmiernym przywiązaniem do zwierząt, które odwraca uwagę od obowiązków względem Boga i bliźnich.
Antychrześcijańskie korzenie współczesnej ekologii
Krytykowany materiał powołuje się na rozwiązania z Barcelony i Berlina – miast od dawna zdominowanych przez lewicowe i antychrześcijańskie władze. Nieprzypadkowo właśnie tam rozwija się kult dzikości jako formy neopogańskiej duchowości. Jak ostrzegał św. Pius X w Pascendi Dominici Gregis, moderniści dążą do zastąpienia religii objawionej „uczuciem religijnym” oderwanym od prawdy. W tym przypadku mamy do czynienia z przeniesieniem tego mechanizmu na płaszczyznę ekologiczną.
Brak jakiegokolwiek odniesienia do katolickiej nauki o stworzeniu świadczy o całkowitej dominacji naturalistycznego paradygmatu w debacie publicznej. Jak przypomina encyklika Humani Generis Piusa XII (pkt 26), wszelkie teorie ewolucyjne muszą być podporządkowane prawdom wiary o stworzeniu człowieka przez Boga i jego upadku.
Katolicka alternatywa: roztropne zarządzanie stworzeniem
Rozwiązanie problemu nie leży ani w zabijaniu zwierząt, ani w ich bałwochwalczym kultowi, lecz w zastosowaniu katolickiej zasady roztropnego gospodarowania. Kanon 1520 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku nakazuje szacunek dla własności prywatnej, której zagrożeniem są dziki niszczące uprawy. Jednocześnie Katechizm Trydencki (cz. III, rozdz. 6) przypomina o obowiązku humanitarnego traktowania zwierząt jako istot powierzonych ludzkiej opiece.
Prawdziwie katolicka odpowiedź na opisywany problem wymagałaby:
- Przywództwa władz publicznych uznających królewską godność Chrystusa
- Ochrony własności prywatnej przed szkodami wyrządzanymi przez zwierzęta
- Edukacji opartej na katolickiej nauce o hierarchii stworzenia
- Rozwiązań technicznych (ogrodzenia, odstraszacze) jako narzędzi służących ludzkiemu dobru
Niestety, komentowany artykuł proponuje jedynie kompromis ze zsekularyzowanym światopoglądem, który prowadzi do dalszej erozji porządku społecznego opartego na katolickich fundamentach.
Za artykułem:
Nowi mieszczanie. Dlaczego w mieście tak łatwo spotkać dzika   (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 28.10.2025









