Organista grający w tradycyjnym kościele katolickim, w pełnym skupieniu i modlitwie.

Muzyka Bacha w służbie humanizmu? Laicka interpretacja „Sztuki fugi”

Podziel się tym:

Portal Więź.pl (29 października 2025) prezentuje analizę ostatniego dzieła Jana Sebastiana Bacha „Die Kunst der Fuge” przez pryzmat filozofii egzystencjalnej. Autor, Józef Majewski, zestawiając różne wykonania utworu, sięga do koncepcji Paula Ricoeura („bycie przeciwko śmierci”) i Martina Heideggera („trwoga przed nicością”), sugerując, że muzyka Bacha stanowi metafizyczną walkę z przemijaniem. Pominięcie religijnego fundamentu twórczości lipskiego kantora odsłania głęboką duchową pustkę współczesnej interpretacji sztuki.


Redukcja sacrum do egzystencjalnego humanizmu

Tekst Majewskiego dokonuje typowo modernistycznej operacji: sprowadzenia twórczości Bacha – której każdy utwór opatrzony był dewizą Soli Deo Gloria („Samemu Bogu chwała”) – do poziomu świeckiej filozofii. Gdy czytamy, że

„«Sztuka fugi» […] przemawia […] w duchu czy egzystencjalnej logice «bycia ku nicości» […] lub «bycia ku trwaniu»

, stajemy wobec zdrady ducha kontrreformacyjnej pobożności, w jakiej tworzył kompozytor. Jak przypomina Pius XI w encyklice Quas Primas, „królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi […] tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”. Tymczasem autor, cytując Heideggera – filozofa związanego z nazizmem i głoszącego ateistyczny egzystencjalizm – buduje narrację, w której Bóg zostaje zastąpiony przez „siłę życia” rodem z panteistycznych wizji.

Milczenie o nadprzyrodzonym wymiarze sztuki

Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie teologicznego kontekstu twórczości Bacha. Kantor św. Tomasza w Lipsku komponował w służbie liturgii, a jego precyzyjne struktury polifoniczne miały odzwierciedlać ład Bożego stworzenia. Tymczasem Majewski, opisując ostatni chorał Bacha Vor deinen Thron tret’ ich hiermit („Przed tron Twój oto zbliżam się”), ogranicza się do psychologizującej obserwacji:

„pierwotną perspektywę mnogą […] zastąpił perspektywą indywidualną”

. Gdzie analiza tekstu tej protestanckiej pieśni, będącej modlitwą o godne przyjęcie Sądu Ostatecznego? Gdzie refleksja nad tym, że Bach – zgodnie z duchem epoki – traktował muzykę jako ars bene movendi affectus (sztukę właściwego poruszania afektami) w celu prowadzenia dusz ku Bogu?

Fałszywa opozycja: „nicość” kontra „trwanie”

Przedstawiona w artykule dialektyka między wykonaniem smyczkowym (rzekomo wyrażającym „nicość”) a dętym (mającym symbolizować „trwanie”) to czysty produkt naturalistycznej filozofii. W rzeczywistości cała „Sztuka fugi” stanowi matematyczny dowód harmonii wpisanej w stworzenie, gdzie jak uczy św. Augustyn: „Numerus omnia in mensura et pondere et numero disposuit” („Bóg wszystko uporządkował w miarach, wagach i liczbach”). Tymczasem Heideggeriańska „trwoga przed nicością” i ricoeurowskie „bycie przeciwko śmierci” to koncepcje obce duchowi Reformacji, w której – jak przypomina dekret Soboru Trydenckiego o usprawiedliwieniu – „bez świętości nikt nie ujrzy Pana” (Hbr 12:14). Nie „uczczenie życia” – jak pisze autor – lecz przygotowanie na ars moriendi (sztukę dobrej śmierci) było celem ostatnich kompozycji Bacha.

Muzyka bez Boga: symptomy apostazji posoborowej

Tekst Majewskiego doskonale ilustruje duchową zapaść środowisk określających się mianem „katolickich” w strukturach okupujących Watykan. Gdy w 1903 r. św. Pius X w „Motu proprio” podkreślał, że „muzyka kościelna musi posiadać w najwyższym stopniu przymioty: świętość, dobroć formy i powszechność”, dziś obserwujemy próby zawłaszczenia sakralnego dziedzictwa dla celów świeckiej medytacji. Nieprzypadkowo w całym artykule:

  • Brak odniesienia do grzechu pierworodnego jako źródła śmierci (Rdz 3:19)
  • Zero wzmianki o Chrystusie jako Zbawicielu, który „zwyciężył śmierć” (1 Kor 15:54-57)
  • Milczenie o obowiązku oddawania kultu Bogu przez sztukę („Soli Deo Gloria”)

To nie „pusty kościół” – jak sugeruje autor – lecz opustoszałe serca modernistów niezdolne do adoracji sprawiają, że arcydzieła wiary redukuje się do psychologicznych czy estetycznych eksperymentów.

Powrót do źródeł czy zgoda na destrukcję?

Ostatnie zdanie artykułu –

„To pytanie-nie-pytanie słychać w arcydziele Bacha”

– demaskuje prawdziwy cel tej interpretacji: zastąpienie pewności wiary relatywistycznym „pytaniem-nie-pytaniem”. Tymczasem Kościół zawsze nauczał, że „Bóg nie jest Bogiem zamieszania” (1 Kor 14:33), a Jego harmonijne prawdy znajdują odbicie w kontrapunkcie. Potrzeba nie „nowych odczytań”, lecz powrotu do philosophia perennis (filozofii wieczystej), gdzie – jak pisał Pius XI – „Chrystus panuje w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy”. Dopóki sztuka służyła Bogu, budowała cywilizację. Gdy zaczęła służyć filozoficznym modom – prowadzi w piekło dezintegracji.


Za artykułem:
Jan Sebastian Bach. Muzyka przeciwko śmierci
  (wiez.pl)
Data artykułu: 30.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: wiez.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.