Portal Tygodnik Powszechny (28 października 2025) relacjonuje działania brytyjskich ogrodników i naukowców, skupiając się na roli nasion w adaptacji do zmian klimatycznych. Artykuł przedstawia inicjatywy takie jak lokalna wymiana nasion, działalność Milenijnego Banku Nasion w Wakehurst oraz indywidualne eksperymenty hodowlane. Choć pozornie neutralny, tekst odsłania głęboką **naturalistyczną mentalność**, redukującą problemy ludzkości do rozwiązań technokratycznych i biologicznych, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar stworzenia.
Biologiczny redukcjonizm jako współczesne bałwochwalstwo
„Nasiona są odporne, innowacyjne i twórcze. Są naszymi najlepszymi przyjaciółmi od początku ludzkości, bo przecież jesteśmy rolniczym gatunkiem” – czytamy w komentowanym artykule. Ta pozornie niewinna deklaracja Charlotty Lusty ze zbioru Seed Collection MSB odsłania fundamentalny błąd antropologiczny: postawienie stworzenia na miejscu należnym Stwórcy.
Quas primas Piusa XI jednoznacznie naucza: „Chrystus panuje nad nami nie tylko prawem natury Swojej, lecz także i prawem, które nabył sobie przez odkupienie nasze”. Tymczasem autorzy tekstu proponują panteistyczną wizję harmonii z przyrodą, gdzie człowiek ma „przyjąć sposób myślenia pierwszych rolników” (Adam Alexander) czy „pozwolić naturze na ogrodnicze eksperymenty”. To echo potępionego w Syllabus Errorum błędu: „Nie istnieje Najwyższy, wszystkowiedzący i wszystkorządzący Byt Boży, odrębny od świata, a Bóg jest tożsamy z naturą rzeczy” (pkt 1).
Technokratyczna ułuda samozbawienia
„Rolą naszego banku jest nie tylko ochrona nasion, by nie znikły, ale też poprawa stanu środowiska, wprowadzenie tam na nowo nasion pewnych roślin i poprawa siedlisk na świecie, niszczonych np. przez pożary i powodzie” – tłumaczy Charlotte Lusty.
Ta masoneria naukowa wierzy, że 2,5 miliarda nasion zgromadzonych w „podziemnym bunkrze” zapewni ludzkości przyszłość. Tymczasem Kościół ostrzega: „Pokój możliwy jest jedynie w królestwie Chrystusa” (Pius XI, Quas primas). Magazyny nasion to współczesne wieże Babel – przejaw pychy rozumu, który sądzi, że bez odniesienia do łaski może naprawić skutki grzechu pierworodnego.
Warto przypomnieć słowa Leona XIII: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą” (enc. Quas primas). Artykuł pomija całkowicie duchowe przyczyny kryzysów ekologicznych – apostazję społeczeństw, odrzucenie prawa naturalnego i kult materializmu.
Ewolucyjna herezja w ogrodniczym przebraniu
Adam Alexander zachwala „różnorodność genetyczną” i przypadkowe krzyżówki roślin: „Im bardziej pozwalamy [naturze] na przypadki, z których wyłania się nowa różnorodność warzyw i owoców, tym lepiej dla nas”. To nic innego jak darwinistyczna apoteoza przypadku, sprzeczna z katolicką nauką o stałości gatunków.
Św. Pius X w Lamentabili sane exitu potępił podobne błędy: „Dogmaty, sakramenty i hierarchia […] są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” (pkt 54). Tymczasem Dei Filius Soboru Watykańskiego I stanowczo stwierdza: „Bóg od początku czasu stworzył z niczego jeden i drugi rodzaj stworzeń, duchowy i materialny”.
Antykatolicka utopia „odporności”
„Za kilka miesięcy wysieję nasiona porów z mojego ogródka. Dostaną kolejną szansę na życie. Może rok 2026 nie przyniesie suszy?” – pisze Patrycja Bukalska.
Ten fragment doskonale ilustruje eschatologię bez Krzyża prezentowaną w całym tekście. Nadzieja pokładana jest wyłącznie w biologicznej odporności roślin, nie zaś w Opatrzności Bożej czy modlitwie o deszcz. Tymczasem Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1298) wyraźnie nakazuje procesje błagalne w czasie suszy.
Autorzy całkowicie ignorują sociale regnum Christi – obowiązek podporządkowania wszelkich działań, w tym rolnictwa, panowaniu Chrystusa Króla. Helena Dove radzi: „Jako ogrodnicy musimy być cierpliwi, bo możemy testować nowe idee tylko raz w roku”. Gdzie jednak katolicka cnota ufności w Bożą interwencję? Gdzie wezwanie do pokuty i modlitwy?
Duchowy głód w ogrodzie pełnym nasion
Najjaskrawszym przejawem modernistycznej mentalności jest całkowite pominięcie w tekście nadprzyrodzonego wymiaru stworzenia. Ani razu nie pada słowo „Bóg”, „Stwórca” czy „Opatrzność”. Nasiona traktuje się jako samowystarczalne byty, nie zaś jako przejaw Bożej mądrości.
„Nie odbiera rzeczy ziemskich Ten, który daje Królestwo niebieskie!” – przypomina Pius XI w Quas primas. Tymczasem artykuł proponuje materialistyczną duchowość ziemi, gdzie „skrzynia pełna skarbów” (Lusty) to zamrażarka z nasionami, nie zaś skarbiec łask płynących z Krzyża.
W kontekście narastających kryzysów, tekst Tygodnika Powszechnego odsłania tragiczną prawdę: współczesny człowiek woli budować „banki nasion” niż przyjąć Semina Verbi – Ziarno Słowa, które „przypadłszy na dobrą ziemię, wydaje plon stokrotny” (Łk 8,8). Dopóki nie powrócimy do uznania królewskiej władzy Chrystusa nad przyrodą i historią, wszelkie ludzkie zabiegi pozostaną – jak donieckie papryki – jedynie egzotyczną ciekawostką w obliczu nadchodzącego sądu.
Za artykułem:
Jak uprawiać ogród w zmieniającym się klimacie? Pomysły i porady botaników   (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 28.10.2025









