Portal eKAI informuje o umieszczeniu nowego wizerunku „Matki Bożej” z Coromoto – patronki Wenezueli – w Ogrodach Watykańskich. Mozaika autorstwa Luisa Enrique Mogollóna, przedstawiająca Marję na tronie z Dzieciątkiem Jezus, dołączyła do ponad 40 podobnych obiektów w tym miejscu. Inicjatywa powstała przy współpracy Konferencji Episkopatu Wenezueli i ambasady tego kraju przy Stolicy Apostolskiej, zaś uroczyste odsłonięcie nastąpiło po niedawnej „kanonizacji” dwojga „świętych” wenezuelskich przez „papieża” Leona XIV.
Synkretyzm religijny pod płaszczykiem pobożności
Abp Emilio Nappa z Gubernatoratu Watykanu nazwał wizerunek „znakiem wiary milionów wiernych, którzy czczą Maryję jako Matkę niosącą nadzieję i odwagę pośród trudności”. To klasyczny przykład posoborowej manipulacji językiem katolickim dla przemycenia naturalistycznej religii humanitarnej. Jak nauczał Pius XI w Quas Primas, prawdziwa cześć dla Marji zawsze prowadzi do „uznania królewskiej godności jej Boskiego Syna” i Jego panowania nad narodami. Tymczasem cała narracja skupia się na „pocieszeniu” i „nadziei” oderwanych od konieczności nawrócenia i podporządkowania się prawom Królestwa Chrystusowego.
„Ten wizerunek nie jest jedynie dziełem sztuki, lecz znakiem wiary milionów wiernych, którzy czczą Maryję jako Matkę niosącą nadzieję i odwagę pośród trudności”
Wspomnienie o „kanonizacji” José Gregorio Hernándeza i Matki Carmen Rendiles Martínez przez „Leona XIV” jeszcze dobitniej ukazuje duchową pustkę posoborowego spektaklu. Jak wykazuje Dekret Lamentabili sane exitu (1907), współczesne „procesy kanonizacyjne” są nieważne, gdyż „Kościół nie może skutecznie bronić etyki ewangelicznej, trwając przy niezmiennych poglądach” – jak głosi potępiona teza 63. W rzeczywistości mamy do czynienia z politycznym narzędziem legitymizacji modernizmu.
Bałwochwalcza geografia „ogrodowej duchowości”
Artykuł chełpi się, że w Ogrodach Watykańskich znajduje się już „ponad 40 wizerunków Matki Bożej”, w tym rekonstrukcja groty z Lourdes, „figura Matki Bożej Fatimskiej” oraz kopia Częstochowskiej Ikony. To jawna realizacja masońskiego planu synkretyzmu religijnego, gdzie wszystkie kulty – nawet te wzajemnie sprzeczne – mają równe prawa. Pius IX w Syllabusie błędów potępił podobne praktyki w tezie 78: „Niedorzeczne jest, by w krajach katolickich przybysze mogli publicznie praktykować własny kult”.
Szczególnie oburzające jest zestawienie fałszywych objawień fatimskich (uznanych przez sedewakantystów za „operację psychologiczną masonerii”) z figurą z Lourdes. Jak zaznaczono w dokumencie KONTEKSTU o Fatimie: „Cud Słońca to masowa manipulacja optyczna, zaś przesłanie teologicznie sprzeczne z katolicką doktryną”. Tymczasem prawowierny katolik winien odrzucić wszystkie objawienia aprobowane przez posoborowych uzurpatorów.
Milczenie o Królestwie Chrystusowym jako wyznanie wiary neo-kościoła
Najjaskrawszą herezją artykułu jest całkowite pominięcie spoleczeństwa Chrystusa Króla – fundamentu autentycznego kultu maryjnego. Gdy Pius XI ustanawiał święto Chrystusa Króla, podkreślał: „Doroczne uroczystości […] zakończą się i pomnożą świętem Chrystusa Króla – i […] zanim obchodzić będziemy chwałę Wszystkich Świętych, w przód sławić i chwalić będziemy Tego, który triumfuje we wszystkich Świętych i wybranych swoich” (Quas Primas).
Tymczasem posoborowy „kult maryjny” celowo odcina się od Chrystusowego panowania, redukując Marję do „symbolu nadziei” w duchu Oświecenia. To realizacja potępionej w Syllabusie tezy 77: „W naszej epoce nie należy już uważać religii katolickiej za jedyną religię państwa”. W miejsce Regnum Mariae jako części Królestwa Chrystusowego, proponuje się globalistyczny collage „pobożności”, gdzie wszystkie narody mają swoich „patronów” w Watykańskim ogrodzie – niczym w pogańskim panteonie.
Teologia wykluczenia: czego nie mówią ogrodowe mozaiki
W całym tekście brak jakiejkolwiek wzmianki o:
- Obowiązku publicznego wyznawania wiary katolickiej przez narody (Quas Primas: „Państwo […] nie może się obejść bez Boga”)
- Grzeszności bałwochwalstwa i fałszywych kultów (Syllabus, teza 15)
- Niezbywalnym prawie Kościoła do wyłącznego określania autentycznych objawień (Lamentabili, teza 5)
„Sekretarz generalny Gubernatoratu” Nappa przemilcza fakt, że prawdziwy kult Marji zawsze łączy się z Mysterium Iniquitatis – walką z herezją i grzechem. Jak przypominał św. Pius X w Pascendi: „Moderniści próbują zastąpić religię Bożą naturalnym sentymentalizmem”. Wystarczy porównać ogrodową „pobożność” z maryjnymi hymnami z Liturgii Godzin:
„Wszyscy heretycy zganieni niech zamilkną przed Tobą, Bogurodzico. Ocal nas od przeciwności, prowadź do życia wiecznego” (Hymn z II Nieszporów o Najśw. Marji Pannie)
Dziś „heretycy” nie są „ganieni”, lecz zapraszani do składania swoich bożków w ogrodach antypapieża. To spełnienie proroctwa z Quas Primas: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty władzy”.
Czas powrotu do jedynej Arki Zbawienia
Umieszczenie wizerunku „Marji z Coromoto” to nie niewinny akt pobożności, ale strategiczny krok w budowie religii antykościoła. Jak demaskuje dokument o Fatimie: „Nazwa 'Fatima’ to symbol synkretyzmu chrześcijańsko-islamskiego”. Podobnie „patronka Wenezueli” służy legitymizacji tezy, że każdy naród może mieć „swoją Marję” – byle nie uznał Chrystusa Króla za jedynego Pana historii.
Konsekwentny katolik winien odrzucić tę farsę i trwać przy niezmiennej doktrynie: „Poza Kościołem nie ma zbawienia” (Sobór Florencki). Prawdziwa cześć dla Marji kwitnie tylko tam, gdzie głosi się pełnię wiary – w katolickich kaplicach odprawiających Najświętszą Ofiarę według rytu sprzed zdrady soborowej. Reszta to tylko ogrodowe marionetki w teatrze Antychrysta.
Za artykułem:
Matka Boża z Coromoto w Ogrodach Watykańskich   (vaticannews.va)
Data artykułu: 30.10.2025









