Portal Opoka publikuje komentarz ks. Tomasza Jaklewicza do fragmentu Ewangelii o uzdrowieniu w szabat (Łk 14,1-6). Autor przedstawia Chrystusa jako „wyzwoliciela z ciężarów religijnych rytuałów”, twierdząc, że
„sensem szabatu jest celebracja życia jako cudownego daru Boga, więc uzdrowienie chorego nie tylko nie narusza świętości szabatu, ale wręcz jej służy”
. Przenosząc tę logikę na grunt chrześcijański, stwierdza: „Niedziela nie jest tylko dniem wolnym od pracy, ale jest nam dana po to, aby uświadomić sobie, że życie jest darem Boga”. Całość wieńczy tezą: „Samo prawo nie zbawia – to Jezus zbawia”, co stanowi klasyczny przykład posoborowego redukcjonizmu sakralnego.
Relatywizacja świętości jako przejaw modernizmu
Komentarz ks. Jaklewicza operuje niebezpiecznym paralelizmem między żydowskim szabatem a chrześcijańską niedzielą, pomijając dogmatyczną przepaść dzielącą Stare i Nowe Przymierze. Podczas gdy szabat stanowił wspomnienie stworzenia (Rdz 2,2-3) i wyjścia z Egiptu (Pwt 5,15), niedziela jest przede wszystkim bezkrwawą ofiarą Kalwarii, uobecnianą w każdej Mszy Świętej. Pius XII w encyklice „Mediator Dei” przypominał:
„Ofiara eucharystyczna jest źródłem i szczytem całego kultu chrześcijańskiego”
. Tymczasem autor redukuje „dzień Pański” do psychologicznego „uświadomienia sobie daru życia”, co stanowi jawne zaprzeczenie nauczania św. Pawła: „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11,26).
Fałszywa dychotomia między prawem a miłosierdziem
Twierdzenie, jakoby Chrystus „wskazywał, że wypełnieniem prawa jest miłość”, pomija kluczowy kontekt teologiczny. Jezus nie znosił Prawa, lecz je wypełniał (Mt 5,17), czego dowodem jest zachowywanie szabatu przez Jego uczniów (Łk 4,16). Św. Tomasz z Akwinu w Sumie teologicznej (I-II, q. 107, a. 2) wyjaśnia:
„Nowe Prawo jest doskonalsze niż Stare, ponieważ dodaje do niego łaskę Ducha Świętego”
. Tymczasem ks. Jaklewicz konstruuje sztuczny konflikt: religijne rytuały versus dobro człowieka, co stanowi dokładne odzwierciedlenie błędu potępionego w dekrecie „Lamentabili” Piusa X (propozycja 22): „Dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami pochodzenia Boskiego, ale są pewną interpretacją faktów religijnych”.
Antykatolicka interpretacja „wyzwolenia”
Zdanie kończące artykuł: „Jego miłość nas leczy – trzeba zaufać Lekarzowi, a nie, jak faryzeusze, trwać w podejrzliwości”, odsłania rdzeń posoborowej herezji – subiektywizacji wiary. Ks. Jaklewicz pomija, że faryzeusze zostali potępieni nie za przestrzeganie Prawa, ale za obłudę i zaniedbanie sprawiedliwości (Mt 23,23). Św. Augustyn w „Państwie Bożym” (XIX, 17) przestrzega:
„Gdzie nie ma prawdziwej religii, tam nie może być prawdziwej cnoty”
. Tymczasem autor sugeruje, że wystarczy „zaufać Lekarzowi”, bez konieczności zachowywania przykazań – co stanowi dokładne odbicie protestanckiej sola fide, potępionej na Soborze Trydenckim (sesja VI, kan. 9).
Pomniejszenie królewskiej władzy Chrystusa
Najcięższym zaniedbaniem tekstu jest całkowite przemilczenie kryterium królewskiej władzy Chrystusa nad czasem i przestrzenią. Pius XI w encyklice „Quas primas” (1925) nauczał nieomylnie:
„Doroczny obchód tej uroczystości napomni także i państwa, że nie tylko osoby prywatne, ale i władcy i rządy mają obowiązek publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać”.
Gdy autor pisze o „przygotowaniu na wieczność”, czyni to w oderwaniu od obowiązku społecznego panowania Chrystusa, redukując wiarę do indywidualnego „doświadczenia”. To zaś prowadzi do zgubnego wniosku, że niedziela może być świętowana bez uczestnictwa we Mszy Świętej, co jest sprzeczne z kanonem 1248 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku.
Modernistyczna duchowość bez krzyża
Wizja „dnia łaski – nie lęku” całkowicie pomija istotę bojaźni Bożej, która – jak uczy Katechizm Rzymski – jest „początkiem mądrości” (Ps 111,10). Św. Pius X w liście apostolskim „Notre charge apostolique” (1910) potępił podobne sentymentalizmy:
„Moderniści pod pozorem miłości i współczucia znoszą bojaźń Bożą, sprowadzając religię do czysto humanitarnego systemu”
. Ks. Jaklewicz nie wspomina ani słowem o zobowiązaniu uczestnictwa w Ofierze Mszy Świętej pod grzechem ciężkim, ani o konieczności zachowania wstrzemięźliwości piątkowych – kluczowych elementów katolickiej dyscypliny.
Teologiczne konsekwencje błędnej hermeneutyki
Podstawowym błędem metodologicznym autora jest zastosowanie „hermeneutyki ciągłości” wobec żydowskich praktyk, przy jednoczesnym odrzuceniu ciągłości doktrynalnej Kościoła. Gdy pisze, że „Chrześcijaństwo przeniosło teologię szabatu na niedzielę”, pomija radykalną nowość Nowego Przymierza. Św. Ignacy Antiocheński (+107) w Liście do Kościoła w Magnezji (IX, 1) stwierdza jednoznacznie:
„Ci, co żyli według starego porządku, przeszli do nowej nadziei, nie zachowując już szabatu, ale obchodząc dzień Pański”
. Niedziela nie jest „chrześcijańskim szabatem”, lecz „dies Domini” – dniem tryumfu Zmartwychwstałego Króla, który w Eucharystii uobecnia swą odkupieńczą Ofiarę.
Wnioski: redukcja wiary do terapii
Ostatecznie komentarz ks. Jaklewicza wpisuje się w nurt terapeutycznego pseudochrześcijaństwa, gdzie Bóg jest „lekarzem” rozwiązującym nasze psychologiczne „puchliny”, a nie Sędzią sprawiedliwym wymagającym nawrócenia. Brak jakiegokolwiek odniesienia do grzechu, potrzeby pokuty czy sądu ostatecznego demaskuje duchową pustkę tej wykładni. Jak zauważył Pius X w encyklice „Pascendi” (1907), moderniści zawsze „redukują wiarę do subiektywnego doświadczenia”, odbierając jej charakter obiektywnego depozytu. W świetle niezmiennej doktryły katolickiej niedziela pozostaje nie „dniem wyzwolenia” od przykazań, lecz szczytem cotygodniowego oddania chwały Królowi królów w Jego bezkrwawej Ofierze.
Za artykułem:
Dzień wyzwolenia   (opoka.org.pl)
Data artykułu: 28.10.2025









