Portal „Tygodnik Powszechny” (28 października 2025) relacjonuje protesty młodzieży w Maroku, Nepalu i Bangladeszu, wskazując na przyczyny ekonomiczne: bezrobocie, nepotyzm i zawiedzione aspiracje pokolenia Z. Marek Rabij konkluduje, że „młodzi kwestionują model rozwojowy swoich krajów”, domagając się większej sprawiedliwości społecznej.
Naturalistyczne diagnozy wobec braku nadprzyrodzonej perspektywy
Analizowany artykuł wpisuje się w modernistyczną narrację redukującą kryzysy społeczne do czynników wyłącznie materialnych. Brakuje fundamentalnego odniesienia do odrzucenia społecznego panowania Jezusa Chrystusa jako źródła wszelkich nieładów. Pius XI w encyklice Quas primas (1925) nauczał nieomylnie: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem komentowany tekst proponuje wyłącznie świeckie rozwiązania, całkowicie pomijając obowiązek publicznego uznania władzy Chrystusa Króla.
Rewolucyjny ferment jako owoc apostazji elit
Bunty opisywane przez Rabija – od ataków na parlament w Rabacie po podpalenia gmachów rządowych w Dhace – stanowią logiczną konsekwencję laicyzacji życia publicznego. Jak stwierdza Syllabus błędów Piusa IX (1864), „naśladowanie Jezusa Chrystusa jest w sprzeczności z dobrem społeczeństwa” (pkt 40). Gdy państwa porzucają katolickie zasady sprawiedliwości, zastępując je utylitarnym „rozwojem”, nieuchronnie rodzi się przemoc. Protestujący młodzi, choć słusznie wskazują na nepotyzm, sami proponują jedynie naturalistyczne utopie, ignorując nadprzyrodzony porządek łaski.
Fałszywe rozumienie sprawiedliwości społecznej
Tekst bezkrytycznie powiela marksistowską retorykę „walki z nierównościami”, całkowicie wypaczającą katolicką naukę społeczną. „Prawdziwa sprawiedliwość – jak przypomina św. Tomasz z Akwinu – polega na oddaniu każdemu tego, co mu się należy z tytułu jego natury i powołania” (Summa Teologiczna II-II, q.58). Tymczasem autor gloryfikuje rewolucyjne metody, zupełnie pomijając fakt, że żaden bunt nie może usprawiedliwiać przemocy wobec prawowitej władzy (Rz 13,1-2). Co więcej, proponowane rozwiązania – jak zwiększenie wydatków socjalnych w Maroku – to jedynie liberalne łatanie dziur w systemie z gruntu sprzecznym z Bożym porządkiem.
Modernistyczne źródło błędnych rozwiązań
Najgroźniejszym aspektem artykułu jest milczące przyjęcie założenia, że problemy społeczne można rozwiązać bez nawrócenia narodów. To klasyczny przejaw modernizmu potępionego w dekrecie Lamentabili sane exitu (1907): „Dogmaty, sakramenty i hierarchia są tylko wyrazem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” (pkt 54). Gdy Rabij pisze o „zmęczeniu kierunkiem modernizacji”, nie dostrzega, że sama modernizacja jest herezją odrzucającą niezmienność prawdy. Bez powrotu do katolickich zasad korporacyjnych i społecznego panowania Chrystusa żadne reformy nie przyniosą trwałego pokoju.
Milczenie o prawdziwym Lekarzu dusz
Szokujące jest całkowite pominięcie w tekście roli Kościoła jako jedynego depozytariusza rozwiązania kryzysów społecznych. Jak przypomina Pius XI w Quas primas, „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi – tak katolików, jak niewierzących i niechrześcijan”. Tymczasem opisane protesty w Dhace, Katmandu i Rabacie dowodzą dramatycznych skutków detronizacji Chrystusa w życiu publicznym. Gdy narody odrzucają swego Prawowitego Króla, nieuchronnie pogrążają się w chaosie – czego bolesnym przykładem są krwawe zamieszki w Agadirze.
Za artykułem:
Od Maroka po Nepal. Pokolenie Zet nie chce już nierówności   (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 28.10.2025









