Czarno-biały zdjęcie przedstawiające księdza w sutannie modlącego się przed statuą Chrystusa Króla, podczas gdy grupa polityków dyskutuje na tle, symbolizując konflikt między światowymi władzami a boskim porządkiem

Sztuczne limity władzy jako objaw kryzysu porządku społecznego

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (28 października 2025) przedstawia analizę Jarosława Flisa dotyczącą ograniczenia kadencyjności w samorządach lokalnych. Autor argumentuje, że wprowadzenie w 2018 r. dwukadencyjności było „końską kuracją na źle zdiagnozowaną chorobę”, kwestionując tezę o „zabetonowaniu” władzy lokalnej. Flis powołuje się na dane statystyczne wskazujące, że po 17 latach urząd zachowuje jedynie co ósmy włodarz, co miałoby dowodzić skuteczności mechanizmów demokratycznej rotacji. Proponuje zamiast limitów wzmocnienie instytucjonalne opozycji poprzez wprowadzenie „obywatelskiego orędownika”. Artykuł pomija jednak fundamentalne zasady katolickiej nauki społecznej, redukując problem władzy do technicznych rozwiązań proceduralnych.


Naturalistyczna redukcja problemu władzy

„Wiedząc, iż nie mogą zabiegać o reelekcję, [włodarze] będą poddani pokusie, by zasoby gminy […] wykorzystać do zabezpieczenia sobie miękkiego lądowania”

Argumentacja autora ujawnia typowo modernistyczne założenie, że problemy społeczne dadzą się rozwiązać wyłącznie poprzez instytucjonalne zabezpieczenia. Pomija całkowicie nadprzyrodzony wymiar walki z grzechem, który stanowi sedno katolickiego rozumienia władzy. Św. Pius X w encyklice „Pascendi Dominici gregis” demaskował takie naturalistyczne podejście jako przejaw modernizmu, gdzie „wiara i rozum są odseparowane, a religia sprowadzona do subiektywnego przeżycia”.

Koncepcja „obywatelskiego orędownika” jako mechanizmu kontrolnego to świecka imitacja katolickiej zasady subsydiarności, oderwana jednak od jej teologicznych fundamentów. Jak nauczał Pius XI w Quas Primas: „Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata, ale wszystkie narody podlegają Jego władzy”. Bez uznania tej zasady żadne reformy instytucjonalne nie zapobiegną nadużyciom.

Demokratyczny relatywizm versus porządek moralny

„Jeśli wyborcy byli w stanie odstawić od urzędu cztery piąte chcących tam pozostać włodarzy, to trzeba postawić pytanie, dlaczego nie miało to miejsca w pozostałych przypadkach”

Retoryka autora ujawnia bałwochwalcze przywiązanie do proceduralnej strony demokracji, typowe dla posoborowego odejścia od zasady regnum sociale Christi. Flis nie zadaje fundamentalnego pytania: czy wybory oparte na relatywistycznej większości mogą być źródłem legitymizacji władzy? Syllabus błędów Piusa IX wyraźnie potępia tezę, że „wola ludu jest najwyższym prawem” (prop. 39).

Statystyki rotacji władzy, na które powołuje się autor, są całkowicie jałowe bez odniesienia do moralnej oceny działań włodarzy. Św. Robert Bellarmin w „De Laicis” precyzyjnie wskazywał, że długość sprawowania władzy jest moralnie obojętna – istotna jest wyłącznie wierność prawu Bożemu. Tymczasem cała argumentacja koncentruje się na efektywności mechanizmów, nie na celach władzy.

Milczenie o korzeniach kryzysu autorytetu

Najcięższym zarzutem wobec analizy jest całkowite pominięcie duchowych przyczyn kryzysu władzy lokalnej. Gdy struktury posoborowe porzuciły misję ewangelizacji przestrzeni publicznej, samorządy stały się areną walki o partykularne interesy. Quas Primas Piusa XI jednoznacznie wskazuje: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym” jest jedynym remedium na konflikty społeczne.

Propozycje Flisa wpisują się w szerszy trend laicyzacji życia publicznego inspirowanej przez „ducha Soboru”. Jak wykazało Święte Oficjum w dekrecie „Lamentabili sane”, modernistyczna teologia odrzuca nadprzyrodzony charakter władzy, sprowadzając ją do „ewoluującej świadomości społecznej” (prop. 22, 53, 58). Stąd proponowane „reformy” są jedynie kosmetycznymi poprawkami do systemu z gruntu sprzecznego z porządkiem nadprzyrodzonym.

Fałszywa alternatywa między skostnieniem a chaosem

Przedstawiona przez autora dychotomia – „wieczni włodarze” versus „sztuczne limity” – jest klasycznym przykładem herezji fałszywego wyboru potępianej przez Leona XIII w „Libertas praestantissimum”. Katolicka nauka społeczna zna trzecią drogę: władzę opartą na zasadzie suum cuique (każdemu co jego), gdzie autorytet wynika z wierności prawu Bożemu, nie zaś z długości kadencji czy mechanizmów wyborczych.

Zamiast jałowych dyskusji o limitach kadencji, prawdziwie katolicka reforma samorządów wymagałaby:
1. Przywrócenia publicznego kultu Chrystusa Króla jako fundamentu ładu społecznego
2. Wprowadzenia zasad katolickiej nauki społecznej do statutów gminnych
3. Podporządkowania decyzji samorządowych normom moralnym
4. Odrzucenia relatywistycznej koncepcji „woli ludu” na rzecz bonum commune

Jak ostrzegał Pius XI w Quas Primas: „Państwa ochrzczone, które nie uznają królewskich praw Odkupiciela, doświadczą zguby”. Doświadczenie „struktur posoborowych” potwierdza tę diagnozę – oderwanie władzy od jej nadprzyrodzonego źródła prowadzi nieuchronnie do korupcji, niezależnie od formalnych zabezpieczeń.


Za artykułem:
Dwukadencyjność: droga na manowce czy młot na zabetonowane samorządy?
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 28.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.