Portal „Tygodnik Powszechny” (28 października 2025 r.) relacjonuje rywalizację USA i Chin w eksploracji kosmosu, koncentrując się na technologicznych i gospodarczych aspektach „nowego wyścigu na Księżyc”. Autor wychwala postęp chińskiego programu kosmicznego, wyraża obawy o opóźnienia SpaceX Elona Muska oraz snuje utopijne wizje „korzyści dla całej ludzkości” z kosmicznej ekspansji. Całość utrzymana jest w tonie świeckiego triumfalizmu, gdzie Regnum Christi (Królestwo Chrystusa) zostało zastąpione królestwem technokratycznych mocarstw.
Eksploracja bez Krzyża: naturalistyczna herezja w działaniu
Artykuł otwarcie głosi naturalistyczną herezję, sprowadzając ludzkie dążenia do poziomu czysto materialnego:
„Celem [chińskiej misji] ma być nie tylko eksploracja naukowa, lecz także wykorzystanie złóż lodu wodnego na biegunie południowym naszego satelity – potencjalnego źródła paliwa i tlenu dla przyszłych misji na Marsa”.
To jawny przejaw laicyzacji myślenia, gdzie Salus animarum (zbawienie dusz) zostaje zastąpione pogańskim kultem postępu technicznego. Pius XI w encyklice Quas Primas przypominał: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem zarówno amerykańskie „Artemis Accords”, jak i chiński projekt ILRS pomijają fundamentalną prawdę: wszelka ludzka działalność, nawet w kosmosie, podlega prawu Bożemu.
Militaryzacja orbity: owoc odrzucenia społecznego panowania Chrystusa
Duchowy upadek autor uwidacznia pisząc:
„Rosjanie i Chińczycy demonstrują coraz bardziej zaawansowane zdolności manewrowania orbitalnego. A to może przełożyć się na zaawansowane systemy broni przeciwsatelitarnej (ASAT)”.
To nieunikniony skutek odrzucenia principatus Christi (pierwszeństwa Chrystusa) w życiu publicznym. Gdy w 1864 r. Pius IX potępił w Syllabusie błędów tezę, że „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła” (błąd nr 55), przestrzegał przed właśnie takimi konsekwencjami. Św. Pius X w Lamentabili sane ekskomunikował tych, którzy twierdzą, że „Kościół nie może określić dogmatycznie, że religia katolicka jest jedyną prawdziwą” (błąd nr 21). Tymczasem autor bezkrytycznie powtarza chińską retorykę:
„Nie bierzemy udziału w żadnym wyścigu kosmicznym z innymi krajami, ponieważ rywalizacja w tej dziedzinie jest pozbawiona sensu”.
To hipokryzja wobec jednoczesnego rozwijania technologii militarnych!
Kult postępu: nowe bałwochwalstwo technokratów
Tekst epatuje modernistyczną wiarą w autonomiczny postęp:
„Nowe technologie, nowe szanse na rozwój, nowe odkrycia […] mogą przyspieszyć rozwój technologiczny z korzyścią dla całej ludzkości”.
Gdzie tu miejsce na virtutes infusae (cnoty wlane) czy obowiązek oddawania czci Bogu? Pius IX w Syllabusie potępił błąd nr 58: „moralna doskonałość polega na gromadzeniu bogactw wszelkimi środkami”. Elon Musk – przedstawiany jako „wizjoner” – personifikuje tę herezję. Jego „mem z pytaniem »Czemu jesteś gejem?«” (przytoczony w artykule) odsłania duchową pustkę technokratów. Tymczasem prawdziwy postęp definiuje Leon XIII: „Kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa” (Quas Primas).
Apoteoza chińskiego kolektywizmu: zaprzeczenie personalizmu katolickiego
Autor bezkrytycznie powiela pekińską propagandę:
„Prowadzimy loty kosmiczne po to, by rozwijać nowoczesne technologie, wspierać wzrost gospodarczy i poprawiać poziom życia ludzi”.
To echo materialistycznej dialektyki Marksa, potępionej w Quanta cura Piusa IX. Wizja „dobrobytu” bez Boga to oszustwo demony Mammona. Tymczasem chiński reżim prześladuje katolików wiernych Rzymowi, zastępując Kościół państwową „Stowarzyszeniem Patriotycznym”. Artykuł milczy o tym, że prawdziwy postęp wymaga łaski – nie zaś kolektywnego wysiłku pod batutą partii komunistycznej.
Zakłamany „pokój” w kosmosie: gdy brakuje Krzyża
Podtytuł artykułu głosi:
„Na kosmicznej rywalizacji wygrać może cały świat”.
To utopijny fałsz! Pius XI przestrzegał: „Nie ma pokoju Chrystusowego w królestwie Chrystusowym” (Quas Primas). Bez uznania Regnum Sociale Christi (Społecznego Królestwa Chrystusa) wszelkie porozumienia między mocarstwami są kruche. „Porozumienia Artemis” i chiński projekt ILRS to świeckie konstrukty ignorujące nauczanie Leona XIII: „Państwa nie mogą bezpiecznie istnieć, jeśli nie chcą uznać panowania Chrystusa”. Dopóki narody nie oddadzą berła Chrystusowi Królowi, ich kosmiczne ambicje pozostaną wieżą Babel – monumentem pychy skazanym na rozpad.
Duchowa nicość technokratycznego marzenia
Ostatnie zdanie artykułu demaskuje jego ideologiczne jądro:
„Niezależnie jednak od scenariusza, kluczowe znaczenie ma dialog i ustanowienie norm – tylko to pozwoli przekuć ewentualne sukcesy jednej strony w zyski dla wszystkich”.
To czysto masońska wizja „pokoju przez kompromis”, potępiona przez Piusa IX w Syllabusie (błąd nr 80: „Rzymski Papież może i powinien pogodzić się z postępem”). Dialog zastępuje tu ewangelizację, normy – Boże przykazania. Tymczasem Chrystus ostrzegał: „Co bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?” (Mt 16,26). Kosmiczne imperia, budowane przez odrzucających Boga technokratów, są duchową pustynią – nawet jeśli zdobędą cały wszechświat.
Za artykułem:
Kosmiczny wyścig: rywalizacja Chin i USA wchodzi w nową fazę   (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 28.10.2025









