Portal Opoka informuje o kontrowersjach wokół współpracy prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z firmą Dawtona, która sponsorowała jego przedsięwzięcie „Campus” oraz wpłacała środki na fundusz wyborczy. Według doniesień, wiceprezes Dawtony Piotr Wielgomas nabył działkę o strategicznym znaczeniu dla Centralnego Portu Komunikacyjnego w ostatnich dniach rządów PiS. Trzaskowski zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom ze sprawą, podkreślając „transparentność” procesów.
Fałszywy paradygmat „przejrzystości proceduralnej”
„Jest to wszystko transparentne, zarówno kwestia indywidualnych wpłat na kampanię wyborczą, jak również fundacja publikuje wszystkich partnerów. To są przejrzyste procesy, tu nie ma nic do ukrycia”
– deklaruje Trzaskowski. W tym stwierdzeniu ujawnia się fundamentalny błąd antropologiczny współczesnej polityki: redukcja moralności do formalnej zgodności z przepisami proceduralnymi. Recta intentio (właściwa intencja) – kluczowy warunek moralności czynu według św. Tomasza z Akwinu (Summa Theologiae, I-II, q. 18-21) – zostaje całkowicie pominięta.
Kościół naucza, że „nawet gdyby jakaś władza cywilna nakazywała coś i przeprowadzała to w sposób formalnie poprawny, ale sprzeczny z prawem naturalnym, poddani nie tylko nie mają obowiązku posłuszeństwa, ale wręcz obowiązku sprzeciwu” (Leon XIII, Libertas Praestantissimum). Tymczasem artykuł skupia się wyłącznie na kwestiach proceduralnych, ignorując zasadnicze pytanie: czy transakcje służą dobru wspólnemu, czy prywatnym interesom grupy władzy?
Milczenie o cnocie sprawiedliwości
Najcięższym zarzutem wobec materiału jest całkowite pominięcie katolickiej nauki o sprawiedliwości społecznej. Pius XI w Quadragesimo Anno (1931) definiował ją jako „virtus per quam homines, communitati tam domesticae quam civili tamque universae humanae societati inservientes, iustitia vinculo adstringuntur” (cnotę, przez którą ludzie służąc wspólnocie domowej, cywilnej i całej ludzkiej społeczności, wiążą się więzią sprawiedliwości). Tymczasem dyskusja sprowadza się do wzajemnych oskarżeń politycznych stronnictw, bez odniesienia do obiektywnych kryteriów moralnych.
Brakuje fundamentalnego pytania: czy sprzedaż ziemi o strategicznym znaczeniu państwowym prywatnemu inwestorowi odpowiada zasadzie bonum commune? Kanon 1524 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. wyraźnie stanowił, że „dobra doczesne Kościoła powinny być używane dla utrzymania kultu Bożego, uczciwego utrzymania duchownych i innych sług Kościoła oraz dla dzieł świętego apostolatu i miłosierdzia, szczególnie wobec ubogich”. Analogicznie, władza świecka ma moralny obowiązek zarządzać mieniem publicznym dla rzeczywistego dobra narodu, a nie partykularnych grup interesu.
Polityka jako narzędzie walki, nie realizacji ładu moralnego
„stawianie znaku równości pomiędzy tymi, którzy afery wywołują, a tymi, którzy później muszą doprowadzić sprawę do sądu, to jest coś niezwykle niebywałego”
– kontratakuje Trzaskowski. W tej retoryce ujawnia się relatywizm moralny właściwy współczesnemu liberalizmowi. Brakuje fundamentalnego rozróżnienia między malum culpae (złem moralnym) a malum poenae (karą za zło), które stanowiło osnowę katolickiej nauki społecznej od czasów św. Augustyna (De Civitate Dei, XIX).
Portal Opoka – powołując się na polityków różnych opcji – utrwala fałszywy paradygmat „walki politycznej” zamiast ewangelicznej koncepcji ordo iustitiae (porządku sprawiedliwości). Jak przypominał Pius XII w przemówieniu z 24 grudnia 1944 r.: „Państwo nie jest celem samym w sobie, ale ma być środkiem do osiągnięcia doskonałości obywateli w porządku doczesnym, przez zachowanie i rozwijanie dóbr natury”.
Etyka bez Boga: naturalistyczne podstawy dyskusji
Najbardziej wymowne jest to, czego w materiale nie ma: żadnego odniesienia do:
– Nadprzyrodzonego celu życia publicznego
– Obowiązku podporządkowania polityki prawu Bożemu
– Grzechu społecznego
– Sądu Ostatecznego, przed którym stanie każdy urzędnik
Artykuł wpisuje się w naturalistyczną wizję społeczeństwa potępioną w Syllabusie Errorum Piusa IX (1864), który odrzucał tezę, że „moralność publiczna nie potrzebuje sankcji religijnej” (pkt 56) oraz że „władza nie pochodzi od Boga, lecz od ludu” (pkt 60).
Katastrofalne skutki odrzucenia Społecznego Panowania Chrystusa Króla
Opisywana afera stanowi jaskrawą ilustrację słów Piusa XI z encykliki Quas Primas (1925): „Państwa nie tylko nie chcą się poddać rządom Chrystusa, ale wyrzekają się nawet Jego imienia”. Gdy w 1925 r. papież przestrzegał, że „odstąpienie od wiary katolickiej jest źródłem wszystkich nieporządków społecznych”, przewidywane skutki materializują się dziś w postaci:
1. Redukcji polityki do technokracji pozbawionej wymiaru etycznego
2. Zamknięcia życia publicznego w horyzoncie doczesności
3. Fuktualizacji prawdy w służbie doraźnych celów partyjnych
„Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w tej sprawie”
– informuje portal. To milczące przyznanie, że współczesne państwo nie posiada własnych narzędzi moralnej oceny rzeczywistości, odwołując się wyłącznie do pozytywistycznego prawodawstwa. Tymczasem kanon 188 §4 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. stanowił, że „każdy urząd staje się wakujący na mocy samego faktu przez publiczne odstępstwo od wiary katolickiej”. W świetle tej zasady cała dyskusja o „transparentności” traci fundament – bo jak oceniać moralność czynów polityków, którzy jawnie odrzucili porządek nadprzyrodzony?
„Przejrzystość” jako idol współczesności
Kult „przejrzystości proceduralnej” zastępujący cnotę sprawiedliwości to współczesna forma bałwochwalstwa. Jak uczył św. Augustyn: „Remota iustitia quid sunt regna nisi magna latrocinia?” (Państwa bez sprawiedliwości czymże są, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?). Dopóki życie publiczne nie zostanie poddane pod panowanie Chrystusa Króla, dopóty każda „transparentność” będzie jedynie kamuflażem dla nowych nadużyć.
Za artykułem:
Firma Dawtona sponsorowa Campus Trzaskowskiego. „Nie mam nic do ukrycia”   (opoka.org.pl)
Data artykułu: 30.10.2025









