Zdrowie publiczne jako ołtarz naturalizmu: demaskacja relatywizmu w amerykańskiej polityce żywieniowej

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (28 października 2025) relacjonuje decyzję amerykańskiego departamentu zdrowia pod kierownictwem Roberta F. Kennedy’ego o zniesieniu limitu spożycia nasyconych kwasów tłuszczowych. Artykuł Pawła Bravo, zatytułowany Nasycenie i kwasy, przedstawia tę zmianę jako „rachunek sumienia” dotychczasowej dietetyki, krytykując jednocześnie „presję dietetyczną” i proklamując wyzwolenie spod „liberalnego ładu”. Autor dowodzi, że „kwasy nasycone nie są aż tak szkodliwe”, a walka z nimi prowadziła do zastąpienia tłuszczów węglowodanami, generującymi epidemię cukrzycy. W zamian proponuje się „szerszy kontekst nawyków żywieniowych” oraz przepis na makaron z masłem według Giuseppe Ungarettiego. Tekst kończy się refleksją o etycznych motywacjach rezygnacji z mięsa, pozbawioną jednak transcendentnego punktu odniesienia.


Redukcja zdrowia do utylitaryzmu: zapomniana sub specie aeternitatis

Artykuł Bravo operuje wyłącznie immanentną perspektywą „zdrowia publicznego”, całkowicie pomijając nadprzyrodzony cel życia ludzkiego. Gdy autor pisze: „serce leży wam na sercu”, redukuje ludzkie ciało do biologicznego mechanizmu, ignorując nauczanie Casti Connubii Piusa XI, który przypominał, że „ciało jest świątynią Ducha Świętego” (1 Kor 6:19). Tymczasem katolicka asceza zawsze postrzegała umiarkowanie w jedzeniu nie jako „presję dietetyczną”, lecz jako virtus temperantiae (cnotę umiarkowania) – narzędzie dyscypliny duchowej. Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae (II-II, q. 146) podkreślał, że post służy „ukróceniu pożądliwości ciała” dla osiągnięcia celów nadprzyrodzonych. Bravo, przeciwnie, traktuje dietę jako autonomiczną sferę „mód i trendów”, co jest przejawem modernistycznej redukcji religii do sfery prywatnych preferencji.

„Kiedy się czegoś chce zakazać, to koniecznie trzeba zadbać o to, co zostawia się ludziom w zamian”.

To zdanie demaskuje ethos artykułu: pragmatyzm oderwany od obiektywnego dobra moralnego. W świetle encykliki Quas Primas Piusa XI, która ogłasza Chrystusa Królem „nie tylko osób prywatnych, ale i władców i rządów”, każde prawodawstwo – w tym zdrowotne – musi służyć bonum commune rozumianemu przez pryzmat wieczności. Tymczasem Kennedy, przedstawiony jako „minister zdrowia” (choć właściwie: sekretarz HHS), wprowadza zmianę opartą na relatywizmie naukowym, potępionym w pkt 57 Syllabusa Errorum Piusa IX: „Moralne prawa nie potrzebują sankcji Bożej (…) wystarczy siła naturalna rozumu”.

Etyka bez Boga: ukryty indyferentyzm w dyskusji o mięsie

Autor dotyka wątku etyki wegetarianizmu, lecz czyni to w sposób typowy dla świeckiego humanizmu: „mam do tego wielki szacunek, chociaż czasem chciałbym (…) porozmawiać na większym luzie”. Brak tu fundamentalnego odniesienia do katolickiej zasady, że wszelkie wybory żywieniowe podlegają nakazowi moralnemu non occides (nie zabijaj) oraz cnocie sprawiedliwości wobec stworzenia. Co więcej, wzmianka o „prawicowości mięsa” odsłania polityzację etyki, sprzeczną z nauką Leona XIII w Rerum Novarum, który przestrzegał przed „walką klas” i redukcją człowieka do wymiaru materialnego.

Przepis na makaron z masłem, cytowany jako „coś pozytywnego”, staje się w tym kontekście symbolem hedonistycznej ucieczki od ascezy. Gdy Bravo zachwala „gładki sosik” z 100 g masła, promuje kulturę gula (obżarstwa) potępioną przez św. Augustyna w Wyznaniach (X, 31). Tymczasem średniowieczne reguły zakonne (np. św. Benedykta) ściśle normowały ilość i jakość pokarmów, podporządkowując ciało duchowi – co stanowiło realizację zasady ora et labora (módl się i pracuj).

Robert F. Kennedy jako symptom apostazji elit

Tekst nie kryje fascynacji kontrowersyjnym sekretarzem: „potrafi raz po raz w swojej bezceremonialnej prostocie wskazać łatwizny i mielizny, na jakie leniwie godził się wcześniejszy ład”. Pomija się przy tym fakt, że Kennedy – zwolennik teorii spiskowych o szczepionkach – realizuje agendę sprzeczną z katolicką nauką o dobru wspólnym. Już Pius XII w przemówieniu do pracowników służby zdrowia (24 lutego 1957) podkreślał obowiązek państwa w trosce o zdrowie obywateli w oparciu o prudentia (roztropność), nie zaś populistyczne kaprysy.

Zmiana polityki żywieniowej USA odsłania głębszy problem: kapitulację przed duchem świata. Gdy Bravo pisze o „biznesie” korporacji żywnościowych, nie zauważa, że to właśnie Quas Primas wzywała do poddania gospodarki pod panowanie Chrystusa Króla. Tymczasem zniesienie limitów tłuszczów nasyconych – motywowane „wolnością wyboru” – wpisuje się w błąd potępiony w pkt 55 Syllabusa: „Kościół powinien być oddzielony od państwa”.

Milczenie o grzechu obżarstwa: duchowa pustka współczesnej dietetyki

Najcięższym zarzutem wobec artykułu jest całkowite pominięcie grzechu gula jako przeszkody w życiu duchowym. „Kalorie”, „procenty energii”, „cholesterol” – to język redukujący człowieka do poziomu zwierzęcia, podczas gdy Katechizm Rzymski (II, VIII) wyraźnie naucza, że „obżarstwo zaciemnia rozum i pobudza zmysły”. Gdy autor żartuje: „sercowiec na łożu śmierci może wreszcie przestać słuchać lekarzy”, trywializuje ars bene moriendi (sztukę dobrego umierania), która wymaga właśnie postu i czystości sumienia.

W zakończeniu Bravo deklaruje: „To nie jest tak, że milcząca większość, która dalej je produkty zwierzęce, składa się z niewrażliwych troglodytów”. W tej obronie „normalności” pobrzmiewa echo modernizmu potępionego w dekrecie Lamentabili sane (1907), który w pkt 58 odrzucał tezę, że „prawda zmienia się wraz z człowiekiem”. Katolicka nauka nie uznaje kompromisu między vita activa a vita contemplativa – każde działanie, nawet jedzenie, ma służyć chwale Bożej (1 Kor 10:31).

Artykuł Tygodnika Powszechnego to klasyczny przykład naturalizmu wdzierającego się w sferę moralną. Brak w nim odniesienia do ofiary Krzyża, która uświęca ludzkie cierpienie (również wynikające z postu), oraz do Eucharystii jako prawdziwego pokarmu. W świecie bez Chrystusa Króla nawet masło staje się bożkiem – lub narzędziem politycznej gry.


Za artykułem:
Nasycone kwasy tłuszczowe: samo straszenie nie wystarczy
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 28.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.