Naukowca katolickiego w laboratorium z próbką bacterialnego szczepu Syn57, symbolizującego konflikt między wiarą a transhumanizmem.

Bakterie jako narzędzie transhumanizmu: naukowe szaleństwo czy herezja?

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (3 listopada 2025) relacjonuje eksperyment naukowców z Cambridge, którzy dokonali syntezy całego genomu bakterii E. coli, usuwając z niego nadmiarowe kodony genetyczne. Powstały szczep Syn57, zdaniem badaczy, otwiera drogę do tworzenia zupełnie nowych instrukcji biologicznych, odporności na wirusy oraz produkcji nieznanych w naturze substancji. Autor, Łukasz Lamża, przedstawia to jako „rewolucję w biologii syntetycznej”, zachwycając się ludzką zdolnością do przekształcania życia na poziomie fundamentalnym.


Bunt przeciwko porządkowi stworzenia

Eksperyment Cambridge to nie „korekta literówek”, jak próbuje to przedstawiać autor, lecz bezczelna próba napisania od nowa Boskiego alfabetu życia. Już Pius XII w encyklice Humani generis (1950) przestrzegał przed „przecenianiem znaczenia doczesnego postępu ludzkości” oraz „pomijaniem prawdy objawionej w badaniu początków człowieka”. Tymczasem naukowcy, niczym faustowscy alchemicy, manipulują strukturami, które Bóg powierzył ludziom w depozyt, a nie na własność.

„Skoro mamy teraz 7 wolnych ‘sylab’, możemy spróbować wyrazić nimi zupełnie nowe treści i zmusić bakterie do produkowania substancji niespotykanych w świecie ożywionym”

To zdanie demaskuje prawdziwy cel przedsięwzięcia: nie służba człowiekowi, lecz ustanowienie laboratorium jako konkurencyjnego ośrodka kreacji. Jak przypomina św. Tomasz z Akwinu: „Creatura non potest creare” (Istota stworzona nie może stwarzać) – a jednak współczesny człowiek, odrzuciwszy łaskę, próbuje zastąpić Stwórcę w Jego prerogatywach.

Nauka bez duszy: redukcja życia do kalkulacji

Artykuł roi się od technokratycznego języka, który odczłowiecza rzeczywistość: bakterie nazwane są „fabryczkami” i „niewolnikami”, genom zaś – „książką kucharską”. To nie jest przypadkowa metafora, lecz objaw materialistycznej ontologii, gdzie życie jest tylko zbiorem chemicznych instrukcji. Tymczasem już Leon XIII w Rerum novarum (1891) potępiał „traktowanie człowieka jak narzędzia zysku” – a cóż dopiero mówić o redukowaniu całych organizmów do biologicznych maszyn!

Autor zupełnie pomija pytania o godność stworzenia oraz teleologiczny porządek natury. Dla katolika każdy organizm – nawet bakteria – istnieje nie jako „surowiec” dla ludzkich eksperymentów, lecz jako część harmonijnego universum, które „głosi chwałę Bożą” (Ps 19,2). Jak zauważa św. Augustyn w Wyznaniach: „Zapytałem ziemi (…), a odpowiedziała: «Nie jestem twoim Bogiem»” – tymczasem współczesna nauka czyni z ziemi i jej stworzeń bożka własnej pychy.

Transhumanizm jako nowa herezja

Entuzjazm autora dla możliwości „przeprojektowania życia od podstaw” wpisuje się w szerszy projekt transhumanizmu – ideologii potępionej przez Piusa XI jako „kult człowieka-boga” (encyklika Divini Redemptoris). Gdy Lamża pyta retorycznie: „cóż może pójść nie tak?”, należy odpowiedzieć słowami św. Pawła: „Niech się nie chełpi mądry mądrością swoją!” (1 Kor 1,31).

Największym zagrożeniem nie są tu potencjalne biologiczne mutacje, lecz duchowa mutacja człowieka, który uzurpuje sobie prawo do arbitralnego definiowania życia i śmierci. Już w 1950 roku Pius XII w Humani generis ostrzegał przed „niektórymi systemami ewolucjonistycznymi”, które prowadzą do relatywizmu moralnego. Dziś widzimy, jak ta prognoza się spełnia: biotechnolodzy z Cambridge nie pytają „czy wolno?”, lecz „czy można?” – a media takie jak „Tygodnik Powszechny” bezkrytycznie to sankcjonują.

Zapomniana mądrość: nauka w służbie prawdy

Artykuł Lamży to przykład ascezy intelektualnej: choć pełen naukowego żargonu, kompletnie pomija fundamenty katolickiej filozofii przyrody. Gdzie jest nawiązanie do formy substancjalnej Arystotelesa, która nadaje każdemu organizmowi jego istotę? Gdzie refleksja nad słowami Księgi Mądrości: „Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę” (Mdr 13,5)?

Współczesna nauka, odcięta od metafizyki, staje się narzędziem hybris – duchowej pychy prowadzącej do kolejnych wież Babel. Tymczasem prawdziwy postęp, jak przypominał św. Albert Wielki, polega na „odkrywaniu mądrości wpisanej w stworzenie”, nie zaś na jego przemeblowywaniu według kaprysu uczonych.

Bakteria Syn57 nie jest triumfem ludzkości, lecz kolejnym kamieniem milowym na drodze do cywilizacji śmierci, gdzie życie – od poczęcia po naturalny kres – podlega technokratycznej arbitralności. Jak ostrzegał Pius XII: „Człowiek, który przestaje myśleć o Bogu, zaczyna myśleć przeciwko Bogu” – a to myślenie przybiera dziś postać probówek i syntetycznych genomów.


Za artykułem:
Bakteria inna niż wszystkie. Genetycy zmodyfikowali język życia
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 03.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.