Młody katolicki uczeń z klasycznymi książkami katolickimi na biurku, kontrastującymi z nowoczesną literaturą na podłodze

Edukacyjna katastrofa: jak laicka szkoła wypacza dusze młodych czytelników

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (3 listopada 2025) analizuje wyniki badań Fundacji Ergo Hestia dotyczących czytelnictwa dzieci i młodzieży. Według autorów, 70% dzieci w wieku 10-15 lat przeczytało w pierwszym półroczu minimum trzy książki, preferując wydania papierowe (92%) nad cyfrowe. Głównymi powodami sięgania po lekturę mają być: wartka akcja (54%), ucieczka od codzienności (38%) oraz identyfikacja z bohaterem (30%). Artykuł piętnuje szkolne lektury jako „obowiązek zamiast przyjemności”, wskazując na niską atrakcyjność pozycji takich jak „Zemsta” Fredry czy „Dziady” Mickiewicza dla współczesnych nastolatków. Jako remedium proponuje się naśladowanie brytyjskiego pomysłu „Bookera dla dzieci”, gdzie o nagrodzie decydować mają sami młodzi czytelnicy.


Naturalistyczna redukcja czytelnictwa do rozrywki

Kompromitacją współczesnej pedagogiki jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonego wymiaru literatury. Gdy autorzy lamentują, że „tylko 11% dzieci pozytywnie ocenia szkolne lektury”, nie zadają pytania zasadniczego: jaką formację moralną i duchową zapewniają obecne kanony? W świecie pozbawionym transcendencji, gdzie „przyjemność” i „oderwanie od codzienności” stają się najwyższymi kryteriami, nic dziwnego, że Igrzyska śmierci Suzanne Collins wypierają żywoty świętych czy moralitetowe opowieści.

„W ankietach widać zresztą, że im starsze dzieci, tym częściej rezygnują w ogóle ze sprawdzania, czy książki polecone przez nauczycieli polskiego będą interesujące”.

To nie wina „nudnych lektur”, lecz systemowej apostazji edukacji, która odrzuciła klasyczną maksymę delectare et docere (uczyć i bawić). Jak przypomina Pius XI w Divini Illius Magistri: „Edukacja musi być nierozerwalnie złączona z religią, nie tylko w godzinie katechizacji, lecz przenikać cały program nauczania”. Tymczasem współczesna szkoła, wzorowana na oświeceniowych laickich modelach, produkuje pokolenie duchowych analfabetów, dla których lektura „Kamieni na szaniec” jest równie obca kulturowo co manuskrypty z Qumran.

Demokratyzacja kanonu jako droga do barbarzyństwa

Propozycja „Bookera dla dzieci”, gdzie „troje sędziów dziecięcych ostatecznie wyłoni zwycięzcę”, to jawny przejaw modernistycznej herezji demokratyzacji autorytetu. Kościół zawsze nauczał, że auctoritas non est veritas, sed veritatis minister (władza nie jest prawdą, ale sługą prawdy) – tymczasem tu mamy do czynienia z kultem infantylnej subiektywności. Jak zauważył św. Pius X w encyklice Pascendi: „Moderniści, nadając ludowi rolę nauczyciela, doprowadzają do absolutyzacji ignorancji”.

Warto zauważyć, że artykuł całkowicie pomija katolicką koncepcję wychowania przez literaturę. Gdzie są wzmianki o „Rycerzu Niepokalanej” czy „Trylogii” Sienkiewicza jako narzędziach formowania cnót? Dlaczego nie przywołuje się encykliki Vigilanti Cura Piusa XI, która wyraźnie wskazuje na obowiązek państwa i Kościoła w kształtowaniu kanonów kultury chroniących przed demoralizacją?

Milczenie o antychrześcijańskiej rewolucji kulturowej

Najjaskrawszą manipulacją jest przedstawianie kryzysu czytelnictwa jako problemu „nudnych lektur”, gdy prawdziwym źródłem zapaści jest odarcie szkoły z funkcji formacyjnej. Już w 1864 roku Pius IX w Syllabus Errorum potępiał tezę, że „edukacja młodzieży winna być przede wszystkim świecka i wolna od wpływu Kościoła” (pkt 45). Tymczasem współczesny system, promując „identyfikację z bohaterem” bez wskazania obiektywnych kryteriów moralnych, faktycznie głosi relatywizm potępiony przez Leona XIII w Libertas Praestantissimum jako „najgorszą formę zniewolenia umysłów”.

Gdy autorzy chwalą, że „dzieci wolą tradycyjne egzemplarze papierowe”, nie dodają, że treść współczesnych „książek przygodowych” często propaguje okultyzm, relatywizm moralny i rewoltę przeciw autorytetom. Seria Igrzyska śmierci, wymieniona jako „najpopularniejsza na świecie”, gloryfikuje dzieciobójstwo i totalitaryzm – tematy absolutnie nieodpowiednie dla formujących się dusz.

Konsekwencja soborowej destrukcji

Opisywane zjawiska są logicznym owocem posoborowej dewastacji katolickiej edukacji. Gdy „duch soborowy” zniszczył sieć szkół parafialnych, a późniejsze „reformy” usunęły z programów elementy formacji charakteru, nie mogło być innego skutku. Jak przypomina Pius XI w Quas Primas: „Państwo, które odrzuca panowanie Chrystusa, staje się areną niekończących się konfliktów”.

Proponowane „rozwiązania” typu brytyjski Booker dla dzieci to jedynie zasypywanie przepaści kolejnymi trupami modernistycznej utopii. Zamiast powrotu do klasycznych modeli wychowania przez literaturę (które dawały światu takich gigantów ducha jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus, pochłaniającą w dzieciństwie „Żywoty świętych”), proponuje się dalsze pogrążanie w kulturowej anarchii. Końcowy efekt znamy już z proroctwa Piusa X: „Po usunięciu Chrystusa ze szkół nie pozostanie tam nic oprócz smutku i rozpaczy” (encyklika Editae Saepe).


Za artykułem:
Jak psujemy naszym dzieciom przyjemność z lektury książek
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 03.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.