Tradycyjny ołtarz katolicki w kościele z centralnym krucyfiksem i przyćmionymi portretami Dürera i Holbeina.

Humanistyczne bałwochwalstwo: Wawel gloryfikuje sztukę oderwaną od Chrystusa Króla

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (4 listopada 2025) informuje o wystawie „Dürer i Holbein na Wawelu”, przedstawiając ją jako „dialog mistrzów północnego renesansu” i „pytanie o to, czym jest człowiek”. Wychwalając „mowę duszy, która promieniuje z ciała” w portretach norymberskiego humanisty i nadwornego malarza Henryka VIII, autor całkowicie wymazuje nadprzyrodzony kontekst sztuki katolickiej.


Redukcja człowieka do naturalistycznej karykatury

Chwaląc „Muffela” Dürera jako rzekome odbicie „skupienia i powagi” burmistrza Norymbergi, komentator przemilcza kluczowy fakt: renesansowy humanizm stanowił pierwszy krok ku dechrystianizacji sztuki. Jak ostrzegał Pius XI w Quas primas (1925): „Gdy usunięto Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego”, sztuka przestała być ancilla theologiae (służebnicą teologii), stając się narzędziem autoapoteozy upadłego człowieka.

Portret Holbeina przedstawiający kupca hanzeatyckiego został określony jako „elektryzujący” dzięki „stanowczości postawy i wzrokowi skupionemu na odbiorcy”. Tymczasem Katechizm Rzymski (1566) wyraźnie wskazuje: „Sztuka prawdziwie katolicka winna prowadzić dusze ku kontemplacji wieczności, nie zaś pogrążać je w zachwycie nad przemijającą chwałą tego świata”. Wystawa na Wawelu gloryfikuje właśnie tę drugą postawę – kult doczesności, który Pius X potępił w dekrecie Lamentabili sane exitu (1907) jako „naturalizm w sztuce”.

Milczenie o katolickich korzeniach sztuki sakralnej

Artykuł zawiera rażące pominięcie: ani słowa o tym, że Dürer tworzył w czasach krwawych prześladowań katolików przez protestanckie hordy, a Holbein służył na dworze króla-heretyka, który mordował biskupów i niszczył klasztory. Jak zauważył kard. Billot w De Ecclesia Christi, „sztuka oderwana od katolickiej Tradycji staje się narzędziem rewolucji”.

Wychwalając „humanistę z Norymbergi” i „kosmopolitę z Londynu”, autor dokonuje zdradzieckiego zabiegu: przedstawia sztukę powstałą w atmosferze religijnego buntu jako wzór do naśladowania. Tymczasem Sobór Trydencki (sesja XXV) wyraźnie nakazywał: „Sztuka winna służyć wyłącznie czci Boga i świętych, wystrzegając się wszelkiej świeckiej próżności”.

Estetyczny modernizm jako objaw duchowej zarazy

Opis wystawy jako „cichego dialogu między dwoma mistrzami” demaskuje duchową ślepotę współczesnych pseudoelit. Jak trafnie zauważył św. Pius X w encyklice Pascendi dominici gregis (1907): „Moderniści, pod pozorem dialogu i postępu, w istocie niszczą wszelkie fundamenty wiary”. Wystawa na Wawelu jest symbolicznym aktem kapitulacji przed duchem świata – tej samej kapitulacji, która po 1958 roku doprowadziła do zbeszczeszczenia świątyń przez „neo-sztukę” w stylu abpa Annibalego Bugniniego.

Największym grzechem tej ekspozycji jest jednak nieobecność Chrystusa Króla. Gdy Pius XI ogłaszał uroczystość Chrystusa Króla, podkreślał: „Państwo Chrystusowe obejmuje wszystkich ludzi – czy to przez przyjęcie chrztu, czy to przez prawa naturalne”. Tymczasem wawelskie malarstwo zostało przedstawione jako autonomiczna sfera „ludzkiego geniuszu”, co stanowi jawne pogwałcenie zasady Christus Rex omnium (Chrystus Król wszystkiego).

Kult człowieka zamiast adoracji Boga

Zdanie: „W ich spojrzeniach odbija się pytanie o to, czym jest człowiek” demaskuje sedno problemu. Katolicka sztuka nigdy nie „pytuje” – ona ukazuje prawdę objawioną. Jak pisał papież Pius IX w Syllabusie błędów (1864), potępiając błąd nr 58: „Nie należy stawiać w centrum człowieka i jego doczesnych przyjemności”.

Wystawa na Wawelu jest symptomatyczna dla całej epoki posoborowej: zamiast prowadzić dusze ku wieczności, utwierdza je w błędnym przekonaniu, że „mowa duszy promieniująca z ciała” może zastąpić łaskę uświęcającą. Tymczasem, jak uczy św. Robert Bellarmin w De controversiis: „Żadne dzieło ludzkich rąk nie zbawia – tylko Krzyż Chrystusowy”.

W czasach gdy „struktury okupujące Watykan” organizują modły do Pachamamy, a polscy „biskupi” tolerują profanacje Najświętszego Sakramentu, wawelska wystawa staje się kolejnym dowodem na całkowite zerwanie współczesnego establishmentu z katolicką tożsamością. Jedyną właściwą odpowiedzią wiernych pozostaje modlitwa ekspiacyjna i żarliwe wyznanie: Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!


Za artykułem:
Dürer i Holbein na Wawelu – spotkanie z mistrzami duszy
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 04.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.