Portal Opoka informuje o decyzji Sądu Najwyższego Kanady, który uznał obowiązkowy minimalny wyrok jednego roku więzienia za posiadanie pornografii dziecięcej za „niekonstytucyjny” i „okrutny”. Orzeczenie wydane stosunkiem głosów 5:4 umożliwia sędziom dowolne wymierzanie kar – w tym bezkarność – dla przestępców seksualnych wykorzystujących dzieci. Portal relacjonuje oburzenie polityków konserwatywnych, lecz nie kwestionuje samej logiki sądu, który zrównał „przeglądanie akt 17-latków” z posiadaniem „tysięcy akt” małoletnich ofiar.
Prawo stanowione przeciw prawu naturalnemu
Kanadyjski sąd, powołując się na „szeroki zakres okoliczności”, w rzeczywistości zadekretował relatywizację zła moralnego. Quod naturalis lex non tollit, humana lex nequeat abrogare (Czego nie znosi prawo naturalne, tego nie może uchylić prawo ludzkie) – przypomina św. Tomasz z Akwinu (Summa Theologiae, I-II, q. 95 a. 2). Posiadanie materiałów dokumentujących gwałt na dziecku zawsze pozostaje zbrodnią przeciw naturze i łasce, niezależnie od „okoliczności” czy liczby ofiar. Trybunał w Ottawie, odwołując się do świeckiej „Karty Praw”, podniósł przywileje oprawców ponad fundamentalne prawo dzieci do nietykalności cielesnej i duchowej.
Milczenie o sakramentalnym wymiarze sprawiedliwości
Artykuł pomija kluczowy aspekt: w katolickim porządku prawnym przestępstwa przeciw czystości wymagają nie tylko kary doczesnej, ale i satisfactio sacramentalis. Katechizm Rzymski (część II, rozdz. 5) precyzuje: „Grzechy nieczyste tak dalece plugawią duszę, że dla ich odpuszczenia nie wystarcza sama spowiedź – konieczna jest pokuta proporcjonalna do zbrodni”. Tymczasem kanadyjscy sędziowie, odrzucając nawet minimalną karę więzienia, uniemożliwiają sprawcom doświadczenie leczniczego wymiaru kary – pierwszego kroku ku nawróceniu.
Sekularyzacja prawa jako narzędzie demoralizacji
Decyzja Sądu Najwyższego stanowi logiczną konsekwencję odrzucenia principatus Christi Regis nad narodami. Pius XI w encyklice Quas primas (1925) ostrzegał: „Gdy ludzie wyrzekli się Jezusa Chrystusa i Jego najświętszego prawa (…) wówczas zburzone zostały fundamenty władzy, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać”. Kanadyjskie orzeczenie potwierdza diagnozę papieża: sąd, który uznaje roczny wyrok za „okrutny” dla gwałciciela dzieci, jednocześnie uznaje tortury więźniów sumienia za „postępowe”. To klasyczny przykład perwersji sprawiedliwości w państwie apostazji.
Zatruta „tolerancja” nowego światowego ładu
Wątpliwe moralnie jest samo określenie „materiały z udziałem dzieci” zamiast jednoznacznego materiały dokumentujące gwałt na dzieciach. Ten zabieg językowy, typowy dla neomarksistowskiej inżynierii społecznej, redukuje zbrodnię do „naruszenia praw autorskich” lub „nieodpowiedniego użytkowania treści”. Tymczasem Sobór Trydencki w dekrecie Cum adolescentium aetas (1563) nakazywał „karanie z całą surowością prawa tych, którzy deprawują niewinność młodych dusz”. Współczesne „elity” odwróciły tę hierarchię: to ofiara staje się przedmiotem, a oprawca – chronioną „mniejszością”.
Gdzie głos pasterzy?
Największym zgorszeniem tekstu jest milczenie o odpowiedzialności kanadyjskich „biskupów”. Zamiast ekskomunikować sędziów legalizujących pedofilię, hierarchowie zajmują się „walką ze zmianami klimatu” i „inkluzywną liturgią”. Przypomina to ostrzeżenie św. Roberta Bellarmina z De Romano Pontifice (ks. II, rozdz. 30): „Pasterz, który nie broni owczarni przed wilkami, staje się wspólnikiem drapieżników”. W kraju, gdzie „arcybiskup” Toronto publikuje homilie o „prawach LGBT”, a „konferencja episkopatu” milczy ws. profanacji kościołów – decyzja sądu nie dziwi. To owoc dekad apostazji duchowieństwa.
Za artykułem:
Rok za posiadanie materiałów z udziałem dzieci to za dużo – uważa Sąd Najwyższy Kanady   (opoka.org.pl)
Data artykułu: 04.11.2025








