Portal Więź.pl (4 listopada 2025) prezentuje rozpaczliwie naturalistyczną wizję śmierci w analizie książki Georgiego Gospodinowa „Ogrodnik i śmierć”. Autorka, Agnieszka Budnik, redukuje misterium przejścia duszy do wieczności do psychologicznego „rozpadu na moje ars bene moriendi”, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar śmierci jako bramy do Sądu Ostatecznego.
Zanegowanie transcendencji w imię emocjonalnego samouwielbienia
„Końce są o nas, nie o tych, którzy idą gdzieś dalej, już bez nas. Umiera zawsze MI, zostawia MNIE”
Ta jawnie solipsystyczna deklaracja demaskuje rdzeń modernistycznej duchowości: człowiek jako centrum wszechświata nawet wobec śmierci. Kontrastuje to radykalnie z katolickim memento mori (pamiętaj o śmierci), gdzie świadomość własnej śmiertelności ma prowadzić do pokuty i przygotowania na spotkanie z Chrystusem-Królem. Pius XI w Quas primas stanowczo przypominał: „Niechajże więc królują nad społeczeństwem ludzkim prawa Boże i nauka Chrystusowa”, tymczasem komentowany tekst stawia ludzkie „JA” jako jedyny podmiot wart refleksji.
Śmierć bez Zbawiciela – dramat naturalizmu
Gospodinow kreśli obraz „ojca-ogrodu” rozpadającego się w czysto materialnym procesie, co Budnik nazywa „anatomią umierania”. Brak tu najmniejszej wzmianki o duszy nieśmiertelnej, o modlitwie za zmarłych, o Ofierze Mszy Świętej jako najskuteczniejszym wstawiennictwie. To dokładnie odzwierciedla potępiony przez Piusa IX w Syllabusie błędów pogląd, że „człowiek może znaleźć drogę zbawienia w każdej religii” (punkt 16). Tymczasem św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice przestrzega: „Poza Kościołem nie ma zbawienia, tak jak nie było go poza arką Noego”.
Pomniejszenie roli łaski w procesie żałoby
Autorka pisze: „składamy się znowu, często przez wielokrotne połamanie tego, co się zrasta, choć jakoś nie tak, jakoś źle”. Ta wizja samozbawienia przez cierpienie jest bluźnierczą parodią nauki o viatikum i łaskach sakramentalnych. Kongregacja Świętego Oficjum w dekrecie Lamentabili (1907) potępiła podobny naturalizm w punkcie 58: „Prawdziwa doskonałość polega wyłącznie na jakimś ścisłym i biernym zjednoczeniu człowieka z Bogiem”, a nie w ludzkim „składaniu się” z rozpaczy.
Fałszywe pocieszenie w „spekulacji literackiej”
Stwierdzenie, że „siła literatury leży w spekulacji: tylko tutaj mierzę się z powidokiem bólu” odsłania duchową pustkę posoborowego świata. Gdzież Modlitwy za konających z Rytuału Rzymskiego? Gdzież wezwanie: „Święci Boży, przybywajcie mu na pomoc! Aniołowie Pańscy, wyjdźcie na jego spotkanie!”? Zamiast tego – pogańska „ulga” w cyklu natury: „porządek natury jest porządkiem zamkniętego cyklu, który raz do roku się odnawia”. To jawnie sprzeczne z objawioną prawdą o novissimis (rzeczach ostatecznych).
Kult pamięci zamiast modlitwy za zmarłych
Obsesja na punkcie „utrzymania ogrodu w wypracowanych dotąd ryzach” jako substytutu modlitwy to kwintesencja modernistycznej herezji. Św. Pius X w Pascendi dominici gregis demaskował takich myślicieli: „Dla modernistów pobożność jest wytworem duszy przez uczucia wynikające z potrzeby boskości”. Tymczasem Katechizm Rzymski naucza: „Najważniejszym obowiązkiem żywych jest modlić się za dusze czyśćcowe” – prawda całkowicie wymazana w tej humanistycznej egzegezie żałoby.
Bluźniercza „teologia” codzienności
Opis „ubierania się jaśniej” jako mechanizmu obronnego przed rozpaczą to groteskowe sprowadzenie duchowej walki do estetyki. Św. Jan od Krzyża w Ciemnej nocy duszy pokazuje prawdziwą drogę: „Dusza oczyszcza się w ogniu cierpienia, by osiągnąć zjednoczenie z Bogiem”. Tu zaś mamy jedynie terapeutyzujący samouwielbienie przejaw „egzystencjalnego drżenia” – by posłużyć się frazą autorki.
Milczenie o Sądzie Ostatecznym jako najcięższe oskarżenie
Całkowity brak odniesienia do wiecznej nagrody lub kary demaskuje prawdziwe oblicze tego tekstu. To nie jest refleksja chrześcijańska, lecz pogańska medytacja nad przemijaniem. Św. Augustyn w Państwie Bożym przypomina: „Śmierć ciała jest tylko przejściem do życia prawdziwego, gdzie każdy otrzyma zapłatę według uczynków”. Tymczasem portal deklarujący się jako „personalistyczny” nawet nie napomknie o odpowiedzialności duszy przed Stwórcą – co Pius XII nazwałby „apostazją milczenia”.
W obliczu tak jawnej negacji nadprzyrodzoności, pozostaje tylko przywołać słowa Piusa XI z Quas primas: „Odstąpienie od wiary z takim głoszeniem nie może nikogo usunąć”. Ten tekst nie jest medytacją o śmierci – to manifest duchowego samobójstwa generacji wychowanej na posoborowym relatywizmie.
Za artykułem:
Georgi Gospodinow: uśmiech rzucony drżeniu (wiez.pl)
Data artykułu: 04.11.2025








