Obraz przedstawiający duchowe bankructwo Zachodu poprzez cenzurę Biblii na Uniwersytecie w Sheffield. Znak biblii z ostrzeżeniem o treści drażliwej na biurku w bibliotece uniwersyteckiej.

Brytyjska cenzura Biblii jako objaw duchowego bankructwa Zachodu

Podziel się tym:

Portal Gość Niedzielny (5 listopada 2025) relacjonuje, iż Uniwersytet w Sheffield wprowadził „ostrzeżenia o treściach drażliwych” przed lekturą Biblii dla studentów literatury angielskiej. Jako „drastyczne obrażenia ciała” oznaczono m.in. opis ukrzyżowania Chrystusa i historię Kaina oraz Abla. Christian Legal Center nazwało tę praktykę „absurdalną”, podczas gdy były anglikański biskup Michael Nazir-Ali stwierdził, że „studenci powinni zmierzyć się z mocą tych tekstów”.


Naturalistyczna redukcja Pisma Świętego do traumy i przemocy

„Relacja o śmierci Jezusa nie jest opowieścią o traumie, lecz ostatecznym wyrazem miłości, poświęcenia i odkupienia” – zauważyła prawniczka Andrea Williams.

Choć pozornie słuszne, to stwierdzenie pomija fundamentalną prawdę: Krzyż jest przede wszystkim Ofiarą Przebłagalną za grzechy świata, nie zaś sentymentalnym „wyrazem miłości”. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas: „Nie było pod niebem innych imion danych ludziom, w którym byśmy mieli być zbawieni” (Dz 4,12). Uniwersytecka cenzura usuwa zbawczy wymiar Męki Pańskiej, sprowadzając ją do psychologicznego studium „przemocy”. To klasyczny przejaw modernistycznej hermeneutyki potępionej w dekrecie Lamentabili sane exitu św. Piusa X, który ostrzegał przed traktowaniem Pisma Świętego jako „dokumentu czysto ludzkiego” (propozycja 12).

Milczenie o nadprzyrodzonym charakterze Biblii

Artykuł pomija kluczowy kontekst: Biblia jest Słowem Bożym, a nie zwykłym dziełem literackim. Św. Robert Bellarmin w De Verbo Dei podkreślał, że Pismo Święte „spisane pod natchnieniem Ducha Świętego ma Boga za autora”. Tymczasem uniwersyteckie ostrzeżenia implikują, że tekst natchniony wymaga „korekty” przez świecką instytucję. To jawne odrzucenie zasady „Scriptura sacra mentem eius, qui scribit, non excedit” (Pismo Święte nie przekracza umysłu tego, kto je spisuje) – co Sobór Watykański I (1870) potępił jako błąd.

Co więcej, w całym dyskursie brakuje odniesienia do „regula fidei” – nieomylnego Magisterium Kościoła jako jedynego uprawnionego interpretatora Pisma. Jak stwierdza Syllabus Piusa IX (1864): „Interpretacja Pisma Świętego należy wyłącznie do Kościoła” (propozycja 5). Tymczasem zarówno uniwersytet, jak i cytowani eksperci działają w paradygmacie protestanckiego libre examen, gdzie subiektywne odczucie przeważa nad obiektywną prawdą.

Konsekwencje teologiczne: relatywizacja grzechu i odkupienia

Oznakowanie historii Kaina jako „przemocy” bez wskazania jej teologicznego wymiaru pierwszego grzechu zabójstwa to symptomatyczne pominięcie. Katechizm Rzymski (1566) wyraźnie naucza, że „zabójstwo Abla było owocem zazdrości i nienawiści do brata”. Usunięcie kategorii grzechu prowadzi do naturalistycznej etyki, gdzie zło jest jedynie „traumą”, a nie obrazą Boga. To właśnie potępiał św. Pius X w Pascendi, wskazując, że moderniści „sprowadzają religię do sentymentu”.

Nadto, określenie ukrzyżowania jako „drastycznego” bez wskazania jego przebłagalnego charakteru stanowi zdradę dogmatu o Odkupieniu. Jak przypomina Sobór Trydencki (sesja VI, kan. 7): „Chrystus przez swoją Najświętszą Mękę na drzewie Krzyża zasłużył nam usprawiedliwienie”. Uniwersytet w Sheffield – w duchu oświeceniowym – redukuje tę rzeczywistość do poziomu estetycznego dyskomfortu.

Duchowa zapaść Zachodu i milczenie hierarchów

Fakt, że katolicki portal ogranicza się do relacjonowania tego skandalu bez jednoznacznego potępienia w imieniu Magisterium, jest wymowny. Gdzie jest echo słów Piusa IX z Quanta cura: „Błądzą ci, którzy twierdzą, że wolno każdemu wyznawać jakąkolwiek religię, jaka mu się podoba”? Brak reakcji ze strony struktur posoborowych tylko potwierdza ich kompromis z laickim porządkiem.

Co więcej, artykuł nie wspomina o obowiązku publicznego wyznawania wiary (Mt 10,32) i nakazie misyjnym (Mt 28,19). Tymczasem Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1325) wyraźnie nakazywał katolikom „odkładać starania o zbawienie dusz przez głoszenie prawdy”. Dziś „dialog” i „tolerancja” zastąpiły ewangelizację, co stanowi zdradę depozytu wiary.

Zakończenie: jedyne antidotum – powrót do niezmiennej doktryny

Sytuacja w Sheffield nie jest odosobniona – to logiczny owiec laicyzmu potępionego już w Syllabusie (propozycja 77-80). Jak nauczał Leon XIII w Immortale Dei: „Państwo winno być podporządkowane Kościołowi”. Dopóki narody nie uznają publicznie królewskiej władzy Chrystusa (Ps 2), dopóty będą tonąć w barbarzyństwie podszytym pseudointelektualizmem.

Ostrzegamy wiernych: przyjmowanie modernistycznych interpretacji Biblii prowadzi do utraty wiary. Jak przypomina dekret Świętego Oficjum z 1907 r.: „Wiara nie polega na sentymencie, ale na przyjęciu prawd objawionych przez autorytet Boga objawiającego” (propozycja 25). Tylko powrót do niezmiennej doktryny katolickiej może ocalić cywilizację przed duchową śmiercią.


Za artykułem:
Wielka Brytania: Uniwersytet ostrzega przed… Biblią!
  (gosc.pl)
Data artykułu: 05.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.