Scena przedstawiająca wyzysk pracowników w Polsce współczesnej w tradycyjnym katolickim kontekście

Gospodarczy liberalizm jako narzędzie wyzysku: krytyka rynkowych patologii w perspektywie katolickiej

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (7 listopada 2025) informuje o konflikcie w rządzie Donalda Tuska dotyczącym reformy Państwowej Inspekcji Pracy. Projekt zakłada nadanie inspektorom prawa do administracyjnej konwersji umów cywilnoprawnych (B2B, zlecenia) na etatowe w przypadkach wykrycia pozornej samozatrudnieniowej działalności. Lewicowa minister rodziny i pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk forsuje zmiany jako remedium na patologie rynku pracy, podczas gdy minister finansów Andrzej Domański (Platforma Obywatelska) wyraża obawy o koszty dla MŚP. Pracodawcy straszą masowymi zwolnieniami, zaś NSZZ „Solidarność” paradoksalnie przyłącza się do krytyki reformy.


Katolicka nauka społeczna wobec wyzysku

Komentowany artykuł pomija fundamentalny wymiar etyczny dyskusji, redukując spór do kalkulacji ekonomicznych. Tymczasem Rerum Novarum Leona XIII stanowczo potępia układ sił, w którym „pracodawca używa siły roboczej pracownika bez względu na jego zdrowie, wiek czy płeć” (RN 34). Wzrost samozatrudnienia o 161,9 tys. przy znikomej rozbudowie etatów (17,9 tys.) to nie „quasi-przedsiębiorczość”, lecz systemowa ucieczka od obowiązków społecznych wobec osób najsłabszych.

Papież Pius XI w Quadragesimo Anno przypominał: „Nie wolno pracującemu sprzedawać swej pracy jak towaru, gdyż natura jego jako człowieka wymaga innego traktowania” (QA 83). Projekt wzmocnienia PIP – choć niewystarczający – stanowiłby pierwszy od dekad gest państwa w obronie zasady primatus laboris (pierwszeństwa pracy) przed dyktatem kapitału.

Modernistyczna zdrada „Solidarności”

Najbardziej szokująca jest postawa „Solidarności”, która zamiast bronić praw robotników, staje po stronie wyzyskiwaczy. To logiczny finał degeneracji związku, który porzucił katolickie korzenie na rzecz neoliberalnego pragmatyzmu. Kardynał Stefan Wyszyński w 1981 roku przestrzegał: „Związek, który nie broni słabych przed silnymi, staje się narzędziem ucisku”. Dziś mamy do czynienia z karykaturą ruchu społecznego – „Solidarność” broni interesów oligarchii finansowej, zdradzając etos sierpnia ’80.

Humanizm bez Boga: lewica w pułapce utylitaryzmu

Projekt Dziemianowicz-Bąk, choć słuszny w intencji, pozostaje więźniem materialistycznej antropologii. Minister proponuje czysto administracyjne rozwiązania, ignorując duchowe źródła kryzysu pracy. Bez odwołania do encykliki Laborem Exercens Jana Pawła II o „duchowości pracy” (LE 24), jakiekolwiek reformy będą jedynie łataniną systemu opartego na wyzysku.

Co więcej, lewica konsekwentnie pomija katolicką zasadę pomocniczości, która wymaga, by państwo nie zastępowało inicjatyw społecznych, lecz wspierało organiczny rozwój związków zawodowych i spółdzielczości. Projektowane zmiany to typowy przejaw etatyzmu – kolejnej herezji społecznej potępionej przez Piusa XI w Divini Redemptoris (DR 29).

Liberałowie w objęciach mammona

Stanowisko Andrzeja Domańskiego odsłania prawdziwe oblicze Platformy Obywatelskiej jako narzędzia globalnego kapitału. Argument o „kosztach dla MŚP” to eufemizm oznaczający obronę prawa do wyzysku. Już Leon XIII przestrzegał przed „zawłaszczaniem owoców pracy przez kapitał” (RN 35), co dokładnie opisuje mechanizm umów śmieciowych.

Warto przypomnieć, że katolicka nauka społeczna dopuszcza interwencjonizm państwowy gdy chodzi o ochronę podstawowych praw pracowniczych (QA 25). Tymczasem liberałowie z PO – niczym XIX-wieczni manchesteryści – bronią „wolnego rynku”, który w rzeczywistości jest systemem zniewolenia ekonomicznego.

Koniec z fetyszem wzrostu

Artykuł całkowicie pomija kluczowe pytanie: jaką gospodarkę chcemy budować? Perspektywa katolicka odrzuca fetyszyzację wskaźników PKB, przypominając słowa Piusa XI: „Dobrobyt nie polega na obfitości dóbr zewnętrznych, lecz na cnocie” (DR 36). Polski model gospodarczy, oparty na taniej sile roboczej i optymalizacji podatkowej, to współczesna forma ludobójstwa socjalnego – powolnego wyniszczania narodowego organizmu.

Duchowa pustka debaty

Największym zarzutem wobec całej dyskusji jest jej czysto immanentny charakter. Ani rząd, ani opozycja, ani tym bardziej środowisko „Tygodnika Powszechnego” nie stawiają fundamentalnego pytania o nadprzyrodzony sens pracy ludzkiej. Gdzie jest nawiązanie do encykliki Mater et Magistra, która uczy, że „praca ma być nie tylko źródłem dochodu, lecz drogą uświęcenia” (MM 82)?

Milczenie o obowiązku zapewnienia pracownikom czasu na modlitwę, niedzielny odpoczynek czy rozwój duchowy świadczy, że wszystkie strony sporu tkwią w matriksie modernistycznego naturalizmu. To nie przypadek, że jedynym „autorytetem” przywoływanym przez Dziemianowicz-Bąk są dane statystyczne – współczesna polityka społeczna wyrzuciła Boga poza nawias debaty.

Tymczasem Leon XIII ostrzegał: „Kiedy religia zostaje usunięta z warsztatu pracy, sprawiedliwość staje się niemożliwa” (RN 55). Dopóki reformy rynku pracy nie będą zakorzenione w katolickiej wizji człowieka jako imago Dei, pozostaną jedynie technokratycznymi półśrodkami.


Za artykułem:
Czy rząd wzmocni Państwową Inspekcję Pracy? Chciałby, ale się boi
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 07.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.