Portal Gość Niedzielny (29 października 2025) relacjonuje skutki huraganu Melissa na Jamajce i Kubie, koncentrując się na „zniszczeniach infrastruktury”, „ewakuacjach” i deklaracjach pomocy ze strony prezydenta USA. Brakuje jednak jakiegokolwiek odniesienia do nadprzyrodzonego wymiaru katastrof naturalnych, co stanowi symptomatyczne przemilczenie dla posoborowej mentalności redukującej rzeczywistość do czysto materialnego wymiaru.
Naturalistyczne zawężenie perspektywy
Komentowany artykuł operuje wyłącznie językiem technicznym: „wiatr wiejący z prędkością do blisko 300 km/godz.”, „zniszczone szpitale”, „pół miliona gospodarstw bez prądu”. To redukcja zjawisk przyrody do czysto fizykalnych parametrów, przy całkowitym pominięciu biblijnej prawdy, że „On przemienia burzę w ciszę, a fale morskie milkną” (Ps 107,29 Wlg). Katolicka interpretacja klęsk żywiołowych jako signum Dei (znaku Bożego) wołającego o pokutę została zastąpiona świeckim dyskursem zarządzania kryzysowego.
Milczenie o publicznym panowaniu Chrystusa Króla
Szokujące jest, że w wypowiedzi premiera Jamajki Andrew Holnessa czy prezydenta Kuby Miguela Diaza-Canela nie padło ani jedno wezwanie do modlitwy czy nawrócenia.
„Wiemy, że będzie dużo zniszczeń”
– oświadczenie szefa kubańskiego państwa przypomina raczej komunikat urzędnika ubezpieczeniowego niż męża stanu odpowiedzialnego za dobro duchowe narodu. Tymczasem już Pius XI w encyklice Quas primas nauczał: „Niech więc obowiązkiem i staraniem władców państw będzie oddawać publiczną cześć i posłuszeństwo królującemu Chrystusowi”.
Amerykańska „pomoc” bez Krzyża
Deklaracja Donalda Trumpa o gotowości USA do pomocy jest wymowna w swej jednostronności:
„Uważnie przyglądamy się sytuacji i jesteśmy gotowi do działania”
. Brak jakiegokolwiek odniesienia do duchowego wsparcia czy modlitwy odsłania laicką duszę współczesnych mocarstw, które dawno wyrzekły się swojej chrześcijańskiej tożsamości. Gdy w 1889 roku huragan zniszczył Samoa, papież Leon XIII natychmiast zarządził modły ekspiacyjne w całym Kościele – dziś „przywódcy” ograniczają się do technokratycznych gestów.
Kościół milczy? Gdzie głos pasterzy?
Najcięższym oskarżeniem wobec relacji jest całkowite przemilczenie reakcji lokalnych struktur posoborowych. Czy „duchowni” ograniczyli się do dystrybucji paczek żywnościowych? Czy zaniechali publicznych modlitw ekspiacyjnych? Brak informacji na ten temat sugeruje, że neo-kościół porzucił swoje prorockie powołanie, stając się biurem pomocy społecznej. Tymczasem św. Augustyn przypominał: „Gdy Bóg karze, nie zapominaj, że to lekarz działa – cierpienie jest wezwaniem do nawrócenia”.
Katastrofa jako wezwanie do nawrócenia
Prawdziwie katolickie spojrzenie na klęski żywiołowe znajdujemy w słowach papieża Piusa VI po trzęsieniu ziemi w Kalabrii (1783): „Bóg w swej sprawiedliwości zesłał to trzęsienie, by obudzić nas z duchowego uśpienia”. Gdy media przemilczają tę perspektywę, stają się współwinne ukrywania najważniejszego wymiaru rzeczywistości: sądu Bożego i konieczności zadośćuczynienia. Huragan Melissa powinien być wezwaniem do publicznych modlitw błagalnych i procesji pokutnych – nie zaś pretekstem do kolejnych programów pomocowych.
Za artykułem:
Zachodnia Jamajka odcięta od reszty kraju (gosc.pl)
Data artykułu: 29.10.2025








