Portal LifeSiteNews przedstawił wypowiedź „biskupa” Athanasiusa Schneidera, w której usiłuje on dowodzić rzekomej ciągłości doktrynalnej między tradycyjnymi tytułami maryjnymi a posoborowymi innowacjami. W artykule z 10 listopada 2025 roku Schneider powołuje się na wyimki z dokumentów antypapieży od Leona XIII do „Jana Pawła II”, a także na pseudokanony Vaticanum II, by uzasadnić stosowanie tytułów „Współodkupicielka” (Co-Redemptrix) i „Pośredniczka Wszystkich Łask” (Mediatrix of All Graces). Jego argumentacja stanowi klasyczny przykład modernistycznej hermeneutyki ciągłości, gdzie cytaty przedsoborowe są wyrywane z kontekstu i wtłaczane w posoborową narrację.
Teologiczny wandalizm w służbie synkretyzmu
Schneider otwiera swój wywód bezczelnym nadużyciem autorytetu św. Ireneusza, cytując fragment: „Maryja przez posłuszeństwo stała się przyczyną zbawienia zarówno dla siebie, jak i dla całego rodzaju ludzkiego”. Lecz oto co pomija: Ojcowie Kościoła zawsze rozumieli causa salutis w sensie instrumentalnym i podporządkowanym, nigdy zaś jako współistotną równość z Jedynym Pośrednikiem. Św. Augustyn w De Sancta Virginitate stwierdza kategorycznie: „Maria zrodziła Zbawiciela, nie Zbawienie” (VI, 6). Tymczasem „biskup” posoborowy przemilcza fundamentalną zasadę teologiczną wyrażoną przez św. Pawła: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus” (1 Tm 2,5 Wlg).
Wiara katolicka zawsze odrzucała jakiekolwiek pomieszanie ról między stworzeniem a Stwórcą. Klemens XI w konstytucji Unigenitus (1713) potępił jako herezję twierdzenie, że „Maryja jest naszą główną nadzieją” (propozycja 79). Tymczasem Schneider cytuje bluźnierczą modlitę przypisywaną św. Efremowi: „Po Trójcy jesteś Panią wszystkich rzeczy, po Pocieszycielu – inną pocieszycielką, a po Pośredniku – Pośredniczką całego świata”. To jawny grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu, stawiający stworzenie na równi z Bogiem!
Fałszowanie nauczania papieskiego
Sednem manipulacji jest próba przedstawienia modernistycznych nowinek jako kontynuacji nauczania papieży sprzed 1958 roku. Gdy Schneider cytuje Leona XIII mówiącego o Maryi jako „najściślej złączonej z tajemnicą zbawienia”, przemilcza fakt, że żaden papież przedsoborowy nigdy nie użył tytułu „Współodkupicielka” w oficjalnych dokumentach Magisterium. Pius X w Ad Diem Illum (1904) mówi wyraźnie o zasługach de congruo – zależnych i podporządkowanych – co Schneider zręcznie przemilcza, by stworzyć pozór równorzędności z zasługami Chrystusa de condigno.
Najjaskrawszym przykładem fałszerstwa jest przywołanie Piusa XI, który rzekomo „potwierdził tytuł Współodkupicielki”. W rzeczywistości cytowane przemówienie z 1933 roku nie ma żadnej wagi doktrynalnej – to przemowa do pielgrzymów, nieakt uwagi doktrynalnej. Tymczasem ten sam papież w encyklice Quas Primas (1925) głosił: „Wszelka władza na niebie i na ziemi daną jest Chrystusowi”, nie pozostawiając miejsca na żadną „współwładzę” stworzenia.
Posoborowa apoteoza bałwochwalstwa
Schneider bezwstydnie powołuje się na teksty Vaticanum II i „Jana Pawła II”, zdradzając prawdziwe źródło swoich herezji. Cytat z Lumen Gentium 53 (rzekomo o „ścisłym i nierozerwalnym związku” Maryi z Chrystusem) pochodzi z dokumentu, który Pius XII określił przed śmiercią jako „zatruty owoc masonerii”. Tymczasem prawdziwe nauczanie Kościoła wyraził Benedykt XV w liście apostolskim Inter Sodalicia (1918): „Nie wolno twierdzić, że Maryja złożyła wraz z Chrystusem obiektywną ofiarę przebłagalną – to przywilej wyłącznie Kapłana Nowego Przymierza”.
Kult „Współodkupicielki” stanowi duchową podstawę obecnego bałwochwalstwa w neo-kościele. Gdy „Franciszek” całuje posążki pogańskich bożków w Amazonii, a „biskupi” wprowadzają modły do „Matki Ziemi”, logika jest identyczna: degradacja jedynego Pośrednika na rzecz stworzenia. To nie przypadek, że Schneider cytuje Newmana – „świętego” bergogliońskiej rewolucji – który gardził zasadą Lex Orandi, Lex Credendi, twierdząc, że „protest przeciwko tytułowi Współodkupicielki to niewystarczająca rekompensata za inne tytuły maryjne”.
Duchowa trucizna w naczyniu pozornej ortodoksji
Najgroźniejszym aspektem tej herezji jest jej pozorna zgodność z tradycją. Schneider używa języka podobnego do katolickiego, by przemycić rewolucyjne treści. Tymczasem Sobór Trydencki w dekrecie o usprawiedliwieniu (sesja VI, kan. 3) potępił jako anatemę każdego, kto twierdziłby, że „człowiek może być usprawiedliwiony bez łaski Chrystusa lub że łaska ta może pochodzić z jakiegokolwiek innego źródła niż On sam”.
Kiedy „biskup” posoborowy mówi o Maryi jako „szafarzce wszystkich łask”, kwestionuje podstawowy dogmat o Monergii Bożej w dziele zbawienia. Pius XII w Mystici Corporis (1943) przypominał: „Żadna nawet najczystsza z Dziewic nie może wprowadzić nadprzyrodzonej siły łaski do mistycznego Ciała. Tylko Chrystus jest Głową i Źródłem” (nr 92).
Wezwanie do wierności prawdziwej Królowej
Prawdziwa pobożność maryjna zawsze prowadzi do Chrystusa Króla, nie zaś do pomniejszania Jego wyłącznej roli. Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort w Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny przestrzegał: „Najświętsza Panna pragnie, byśmy przez Nią poznali Jezusa Chrystusa i byśmy Go kochali, a przez Jezusa – Boga Ojca” (nr 150). Tymczasem neokościół, po odrzuceniu społecznego panowania Chrystusa w Dignitatis Humanae, próbuje zastąpić Króla królową – stworzenie Stwórcą.
Odrzucając te modernistyczne wypaczenia, wierni katolicy trwają przy niezmiennym credo: Per Christum Dominum Nostrum – wszystko przez Chrystusa Pana Naszego. Marja jest naszą Matką i Orędowniczką, nigdy zaś współzbawczynią czy źródłem łask. Jak głosiła zawsze liturgia: Ad Jesum per Mariam – do Jezusa przez Marję, nigdy odwrotnie!
Za artykułem:
Bishop Schneider: Saints, doctors affirmed Mary as Co-Redemptrix, Mediatrix of All Graces (lifesitenews.com)
Data artykułu: 10.11.2025








