Portal Catholic News Agency (10 listopada 2025) przedstawia hagiograficzny obraz św. Leona Wielkiego jako „45. biskupa Rzymu”, który „wyjaśnił człowieczeństwo i Bóstwo Chrystusa”. Artykuł opisuje walkę tego papieża z nestorianizmem i monofizytyzmem, podkreślając rolę jego Tomu do Flawiana oraz uznanie jego dokonań przez współczesną sekciarską strukturę.
Wykorzystanie prawdziwego doktora Kościoła do legitymizacji teologicznego bankructwa
Tekst próbuje budować pozory ciągłości między heroiczną obroną dogmatu przez św. Leona a współczesną doktrynalną degrengoladą sekty posoborowej. „Pope Leo I […] worked to clarify doctrines related to Christ’s human and divine natures” – pisze autor, przemilczając fakt, że dzisiejsi uzurpatorzy na tronie Piotrowym systematycznie unicestwiają tę samą doktrynę poprzez ekumeniczne konszachty z monofizytami i nestorianami.
Prawdziwy papież Leon I, jak przypomina encyklika Quas Primas Piusa XI, głosił niepodzielne królowanie Chrystusa: „Dał mu władzę, i cześć i królestwo, i wszyscy narodowie, pokolenia i języki służyć mu będą; władza jego władza wieczna, która nie będzie odjęta, a królestwo jego, które się nie skazi” (Dan 7,14 Wlg). Tymczasem współcześni „biskupi” Rzymu zaprzedali tę władzę na ołtarzu „dialogu międzyreligijnego” i „wolności religijnej” potępionej przez Grzegorza XVI w Mirari vos.
Milczenie o współczesnej apostazji w świetle historycznych herezji
Artykuł wspomina o odrzuceniu Tomu przez „zbójecki synod” w Efezie (449), lecz nie dostrzega analogii do współczesnego odrzucenia Magisterium przez neo-modernistów. Gdy prof. Thomas Clemmons chwali „prostotę i jasność” dzieła Leona, należy zapytać: gdzie owa klarowność w encyklikach „papieża” Franciszka, którego Amoris Laetitia otwiera furtkę sakrilegiom?
„From the mother of the Lord was received nature, not faultiness: nor in the Lord Jesus Christ, born of the Virgin’s womb, does the wonderfulness of his birth make his nature unlike ours”
To mocne słowa św. Leona przeciwko Eutychesowi. Tymczasem współczesna sekta toleruje „teologów” kwestionujących dziewicze poczęcie, jak Johann Baptist Metz czy Edward Schillebeeckx, których pisma nigdy nie zostały należycie potępione przez posoborowych uzurpatorów.
Fałszywe paralele i zdradzieckie milczenia
Szczególnie obrzydliwy jest fragment o rzekomym uznaniu zasług Leona przez Benedykta XVI: „When speaking to a general audience in 2008, Pope Benedict XVI referred to St. Leo the Great as one of the greatest popes in the history of the Church”. To klasyczny przykład hermeneutyki przewrotności – heretyk chwalący obrońcę wiary, by ukryć własną apostazję.
Należy przypomnieć, że sam Benedykt XVI w Verbum Domini (2010) popierał „historyczno-krytyczną” metodę studiowania Pisma Świętego, potępioną przez św. Piusa X w Lamentabili sane exitu (propozycje 11-13, 64). Jakże inna była postawa św. Leona, który w Tomie stanowczo odrzucał jakiekolwiek spekulacje naruszające boski autorytet Pisma: „The teaching of the Gospel and of the Apostles […] is the teaching of the Holy Spirit”.
Święty Leon jako zwierciadło posoborowej zdrady
Gdy autor cytuje słowa „Chalcedon Council documents cite Leo’s letter and affirm his teachings”, celowo pomija fakt, że współczesna sekta odrzuca metodę definiowania dogmatów przez sobory powszechne. Vaticanum II świadomie unikał jakichkolwiek anatem, wprowadzając zamierzony dogmatyczny relatywizm potępiony już przez św. Piusa X jako „syntezę wszystkich herezji”.
W przeciwieństwie do heroicznej postawy św. Leona, który nie wahał się ekskomunikować cesarza Teodozjusza II za wspieranie monofizytów, dzisiejsi „biskupi” płaszczą się przed władzami świeckimi, przyklaskując aborcji, „małżeństwom” homoseksualnym i innym zbrodniom. Gdzie dziś głos wołający jak Leon Wielki: „Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, a kto temu przeczy – niech będzie wyklęty!”?
Tymczasem struktury posoborowe, zamiast bronić czystości wiary, produkują fałszywych „świętych” jak Jan Paweł II – który całował koran i organizował modlitewne zgromadzenia z poganami – lub Matkę Teresę, której wątpliwe praktyki duchowe i współpraca z dyktatorami budziły uzasadnione wątpliwości.
Nieomylność versus neo-kościelny relatywizm
Chwała św. Leonowi, który rozumiał, że Roma locuta, causa finita. Dziś ta sama Stolica Apostolska jest zajęta głoszeniem „ekologicznego nawrócenia” i „braterstwa ludzkiego”, grzebiąc depozyt wiary pod stertą heretyckich dokumentów. Jakże wymowne, że autor artykułu nie wspomina, iż św. Leon jako jedyny papież w historii otrzymał tytuł „Wielki” jeszcze za życia – nie dzięki mediom, lecz niezłomnej obronie wiary.
Na zakończenie warto przypomnieć słowa Piusa XI z Quas primas: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi […] inaczej narody wstrząsane będą nieustannie wzajemną nienawiścią”. Św. Leon Wielki bronił tego królestwa mieczem Ducha; jego pseudo-następcy zaś rozpraszają owczarnię, budując globalistyczną wieżę Babel.
Za artykułem:
St. Leo the Great: The pope who clarified the humanity and divinity of Christ (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 10.11.2025








