Grupa osób modli się przed posągiem Chrystusa Króla podczas marszu pamiątkowego w Wilnie

Sztafeta ku czci człowieka zamiast Chrystusa Króla

Podziel się tym:

Portal eKAI (9 listopada 2025) relacjonuje tzw. „Wileńską Sztafetę Niepodległości” – pseudo-patriotyczne przedsięwzięcie organizowane przez modernistyczne struktury, w którym młodzież z Wileńszczyzny przebiegła 50 km od Anielina do Gowarczowa. Inicjatorem akcji był „ks.” Dariusz Stańczyk, były duszpasterz na Wschodzie, współodpowiedzialny za zatruwanie umysłów młodych Polaków naturalistyczną wizją ojczyzny. Wydarzenie stanowi jaskrawy przykład zastąpienia katolickiego kultu Chrystusa Króla bałwochwalczym uwielbieniem dla ziemskich przywódców i świeckich mitów założycielskich.


Naturalistyczna przebieranka zamiast duchowej walki

Organizatorzy próbują nadać przedsięwzięciu pozór duchowej głębi poprzez pobieżne odwołania do wiary. „Uczestnicy biegu modlili się m.in. w Ossie, gdzie znajduje się pomnik powstańców 1863 roku” – czytamy. Lecz cóż to za modlitwa? Czy różaniec do Niepokalanej? Adoracja Najświętszego Sakramentu? Akt wynagrodzenia Sercu Jezusowemu? Ani słowa! Pusta gestykulacja przed kamiennym posągiem – dokładnie tak, jak czynią to masoni składający hołd „bohaterom ludzkości”. Pius XI w Quas primas przestrzegał: „Jeśliby ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”. Tu zaś mamy do czynienia z dokładnym przeciwieństwem: uznaniem władzy bożków ziemi – Piłsudskiego, Hubala, powstańców styczniowych.

„Zmierzamy do Wilna, aby następnie pobiec do Zułowa – miejsca urodzenia marszałka Józefa Piłsudskiego. Później pobiegniemy na wileńską Rossę, by uczcić pamięć wszystkich poległych Polaków” – powiedział uczestnik biegu Daniel Piczura.

Oto rdzeń apostazji: cel pielgrzymki wyznaczają miejsca narodzin polityka i cmentarz wojskowy, nie zaś Ostra Brama, katedra wileńska czy inne sanktuaria królującej Marji! W ten sposób sekta posoborowa konsekwentnie realizuje program z Syllabusa błędów Piusa IX, potępiający zdanie: „Człowiek może, w obserwowaniu jakiejkolwiek religii, znaleźć drogę wiecznego zbawienia” (pkt 16). Kiedy „ks.” Stańczyk oznajmia: „Tam żyje się Polską”, musi usłyszeć ostrzeżenie św. Piusa X: „Kościół jest wrogiem postępu nauk przyrodniczych i teologicznych” (Lamentabili, pkt 57), gdyż wszelkie sprowadzenie religii do poziomu etnicznego folkloru stanowi herezję.

Harcerska indoktrynacja w służbie modernizmu

Udział tzw. harcerzy z Wileńskiego Hufca Matki Bożej Ostrobramskiej demaskuje prawdziwy cel całej inicjatywy. Współczesne „harcerstwo” – jak cały ruch skautowy – zostało przejęte przez masonerię już w latach 20. XX wieku, co potwierdzają dokumenty Świętego Oficjum. Lamentabili sane exitu wyraźnie wskazuje: „Systemy i stowarzyszenia, których celem jest zniszczenie Kościoła, muszą być zwalczane z całą stanowczością”. Tymczasem „ks.” Stańczyk, zamiast prowadzić młodzież do prawdziwych źródeł łaski, organizuje pogańskie biegi ku czci narodowych idoli, utrwalając w młodych duszach przekonanie, że ziemska ojczyzna wystarcza do zbawienia.

Scenariusz jest zawsze ten sam: najpierw usunięcie Chrystusa Króla z przestrzeni publicznej (co dokonało się przez soborową „wolność religijną”), następnie zastąpienie Go kultem „bohaterów narodowych”, w końcu – całkowita laicyzacja życia społecznego. Czyż Pius XI nie przewidział tego w Quas primas? „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą”.

„Hubalczycy” – parodia rycerstwa Chrystusowego

„Jesteśmy teraz w Korytkowie, kilka kilometrów przed Gowarczowem, gdzie znajduje się dworek, w którym major Henryk Dobrzański uczestniczył przez kilka godzin w wieczerzy wigilijnej. Cieszę się, że wciąż są ludzie, którzy czczą pamięć o Hubalu i jego żołnierzach walczących o wolność Polski” – powiedział „pułkownik” Mirosław Pierzchała ze Stowarzyszenia Hubalczyków „Rawicz 43”.

Kawaleryjska parada „hubalczyków” na koniach to karykatura prawdziwego rycerstwa Katolickiego. Gdzież tu militia Christi? Gdzie biały płaszcz z krzyżem zakonnym? Gdzie dewiza Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat? Zamiast tego – sentymentalne wspominanie „wieczerzy wigilijnej” majora, który – jak każdy człowiek – stanął przed Sądem Bożym bez arsenału ziemskich zasług. To nie Hubal ma być wzorem dla młodzieży, lecz święci królowie: Władysław Jagiełło bijący krzyżackich heretyków pod Grunwaldem czy Jan III Sobieski niosący ratunek Wiedniowi!

Najbardziej wymowna jest jednak geografia całego wydarzenia: start w Anielinie (śmierć Hubala), meta w Gowarczowie (dworek związany z Dobrzańskim), dalszy bieg do Zułowa (Piłsudski) i Rossy (cmentarz). Cała trasa jak żywcem wyjęta z masońskiego rytuału „drogi światła” – pielgrzymki od jednego ziemskiego „oświeconego” do drugiego, bez śladu odniesienia do Kalwarii czy Nieba. Czyż nie to właśnie potępił Pius X w Lamentabili, mówiąc o „przemilczaniu spraw nadprzyrodzonych” jako najcięższym oskarżeniu?

Konsekwencje doktrynalne: apostazja przez pominięcie

Artykuł portalu eKAI nie wspomina ani razu o:

  • Ofierze Mszy Świętej (choćby w rycie posoborowym!) dla uczestników
  • Sakramencie pokuty przed podjęciem trudu
  • Modlitwie różańcowej podczas biegu
  • Czczeniu Najświętszego Serca Jezusowego – Prawdziwego Króla Polski
  • Oddaniu się pod opiekę Królowej Korony Polskiej

To nie przypadek – to programowe milczenie potwierdzające, że mamy do czynienia z czysto naturalistycznym przedsięwzięciem. Jak uczył św. Pius X w Pascendi, moderniści celowo „redukują wiarę do subiektywnego doświadczenia, pozbawiając ją obiektywnych fundamentów”. Biegnąca młodzież ma „czuć się Polakami”, nie zaś – co najważniejsze – dziećmi Kościoła Katolickiego.

Najjaskrawszą apostazją są jednak słowa „ks.” Stańczyka: „Mija ponad 30 lat, kiedy uczestnicy sztafety zostali powołani, aby bronić wiary i polskości”. Jaką „wiarę” bronili? Jeśli wiarę w Chrystusa Króla – to czemu dziś się jej zaprzecza? Jeśli zaś „wiarę” rozumianą jako zbiór etnicznych tradycji – to mamy do czynienia z jawnym bałwochwalstwem!

Niech ostatnie słowo należeć będzie do papieża Piusa XI: „Współczesnego katolicyzmu nie da się pogodzić z prawdziwą wiedzą bez przekształcenia go w pewien chrystianizm bezdogmatyczny, to jest w szeroki i liberalny protestantyzm” (Lamentabili, pkt 65). Wileńska Sztafeta Niepodległości to właśnie taki „chrystianizm” – bez Krzyża, bez Eucharystii, bez Króla. Tylko ziemia, proch i wiatr – i biegnący w pustkę.


Za artykułem:
09 listopada 2025 | 23:15Z Anielina do Gowarczowa, czyli Wileńska Sztafeta Niepodległości
  (ekai.pl)
Data artykułu: 10.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: ekai.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.