Portal Gość Niedzielny informuje o planach zawieszenia pamiątkowej tablicy na kościele św. Marcina w Poznaniu, mającej przypominać o rzekomych korzeniach tradycji wypiekania rogali świętomarcińskich. Według relacji, inicjatywa ma związek z XIX-wiecznym proboszczem ks. Janem Lewickim, który zachęcał wiernych do czynienia dobra na wzór patrona parafii.
Naturalistyczne zawłaszczenie świętości
Acta Sanctorum jednoznacznie przedstawiają Marcina z Tours jako żołnierza Chrystusa, który porzucił służbę cezarowi dla walki z herezjami i zakładania klasztorów. Tymczasem współczesna narracja redukuje jego postać do świeckiego filantropa:
„Marcin wiódł bogate życie duchowe, wewnętrzne, modlitewne, które prowadziło go do zauważenia biedy człowieka – materialnej i duchowej”
– deklaruje obecny proboszcz Antoni Klupczyński. To zdradzieckie pomieszanie porządków! Święty nie „zauważał biedy”, ale przenikał rzeczywistość światłem łaski uświęcającej, rozpoznając w żebraku samego Chrystusa („Quod uni ex minimis meis fecistis, mihi fecistis” – Mt 25,40).
Kryptomodernistyczna instrumentalizacja sacrum
Przytoczona historia ks. Lewickiego i piekarza Melzera budzi poważne wątpliwości doktrynalne. Czy XIX-wieczny proboszcz rzeczywiście głosił ewangelię uczynków oderwanych od łaski? Czy może jego kazania zostały zniekształcone przez współczesnych hagiografów? Artykuł milczy o kluczowym elemencie: warunkiem skuteczności jałmużny jest stan łaski uświęcającej u dawcy (Sobór Trydencki, sesja VI, kanon 11). Tymczasem cała inicjatywa sprowadza się do promocji regionalnego produktu pod szyldem mglistego „czynienia dobra”.
Organizatorzy nie kryją, że tablica ma charakter turystyczno-marketingowy:
„Być może będzie to tablica wielojęzyczna – proboszcz podkreślił, ma być estetyczna i trwała”
. W ten sposób miejsce kultu staje się atrakcją dla „największych łasuchów” – jak z pogardą określa się wiernych w tekście.
Procesja w służbie synkretyzmu
Niepokojący jest opis planowanej procesji:
„Niesiona w niej jest także figura Marcina z Tours”
. Codex Iuris Canonici z 1917 r. (kan. 1279) wyraźnie stanowi, że podczas procesji eucharystycznej jedynym dopuszczalnym przedmiotem kultu jest Najświętszy Sakrament. Umieszczenie figury świętego w tym samym orszacie to jawny przejaw bałwochwalczej przesady, potępionej jeszcze przez papieża św. Gelazego I w V wieku.
Caritas – masoński substytut miłosierdzia
Szczytem obłudy jest zachęta:
„kto we wtorek nabędzie rogala na przykościelnym stoisku, wesprze działalność Caritas”
. Współczesna Caritas – w przeciwieństwie do przedsoborowych dzieł miłosierdzia – funkcjonuje jako narzędzie laicyzacji katolickiej doktryny społecznej. Jak trafnie zauważył abp Marceli Lefebvre: „Nowa Caritas promuje humanitaryzm pozbawiony krzyża, stając się finansową podporą rewolucji antykościelnej”.
Święty Marcin przeciwko „duchowi czasu”
Najjaskrawszą sprzecznością pozostaje fakt, że sam Marcin z Tours – żarliwy obrońca nicejskiego Credo przed arianizmem – został przerobiony na patrona synkretycznej zabawy. Gdy współcześni „organizatorzy” ogłaszają hasło „Czyń dobro!”, warto przypomnieć, że prawdziwy święty głosił: „Panuje dziś niegodziwa praktyka głoszenia Chrystusa na ustach, a zapierania się Go w sercu” (List 3 do biskupów Galii). Ta procesja – podobnie jak całe „święto ulicy” – to teatralna maskarada, gdzie Chrystus Eucharystyczny zostaje zepchnięty do roli dodatku do regionalnego folkloru.
Zamiast tablicy głoszącej etiologię kulinarnego zwyczaju, kościół św. Marcina potrzebuje głoszenia niezmiennej prawdy: „Nikt nie może służyć dwóm panom” (Mt 6,24). Albo kult Chrystusa Króla, albo bałwochwalczy hołd dla żołądka i miejskiej popkultury. Tertium non datur.
Za artykułem:
Poznań: Kościół św. Marcina przypomni, skąd pochodzi tradycja świętomarcińskich rogali (gosc.pl)
Data artykułu: 10.11.2025








