Portal eKAI (12 listopada 2025) relacjonuje, jak „biskup” Roman Pindel z „diecezji” bielsko-żywieckiej podarował „papieżowi” Leonowi XIV portret „bł.” Michała Tomaszka – franciszkanina zamordowanego w 1991 roku w Peru. W wydarzeniu uczestniczyli „kapłani” z archidiecezji krakowskiej i „diecezji” bielsko-żywieckiej, dla których Pindel głosi rekolekcje o „nadziei” w Rzymie. „Biskup” wspominał swój udział w beatyfikacyjnym spektaklu w 2015 roku, w którym brał udział wówczas jeszcze „arcybiskup” Bergoglio.
Fałszywy kult męczenników w czasach apostazji
„Stąd taki pomysł, żeby sprezentować mu portret tego naszego błogosławionego męczennika z naszej diecezji i przypomnieć mu jego piękny kościół, który budował właśnie w Peru” – powiedział „bp” Pindel.
Męczeństwo według niezachwianej doktryny katolickiej wymaga dwóch elementów: śmierci z ręki prześladowców i odium fidei (nienawiści do wiary) jako motywu zabójstwa (Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica II-II, q. 124, a. 5). Tymczasem śmierć Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego wynikała z konfliktu z peruwiańską terrorystyczną organizacją Świetlisty Szlak (Sendero Luminoso) w kontekście wojny domowej. Jak stwierdza raport peruwiańskiej Komisji Prawdy i Pojednania: „Zamordowano ich jako obcokrajowców wspierających społeczność lokalną, nie zaś za wyznawanie wiary”.
Kanoniczne nieprawidłowości „beatyfikacji”
Wspomniana przez Pindla ceremonia z 5 grudnia 2015 roku to kwintesencja posoborowej dewaluacji procesu beatyfikacyjnego. Już Paweł VI w konstytucji apostolskiej Sacra Rituum Congregatio (1969) zniósł urząd advocatus diaboli (adwokata diabła), który od czasów Sykstusa V gwarantował rzetelność procesu. Od tego momentu „kanonizacje” stały się politycznymi narzędziami modernizmu.
Wątpliwości budzi już sama osoba „błogosławionego”. Michał Tomaszek – podobnie jak wszyscy „misjonarze” posyłani po 1965 roku – pracował pod auspicjami dokumentu Ad Gentes, który w numerze 11 głosi herezję, że „Duch Święty w sposób sobie wiadomy daje możliwość uczestniczenia w misterium paschalnym wszystkim ludziom dobrej woli”. Tym samym jego działalność stanowiła realizację posoborowego synkretyzmu religijnego, nie zaś prawdziwej misji katolickiej.
Teologiczne bankructwo „rekolekcji o nadziei”
„Byłem ich rektorem i zaprosili mnie, żeby przeprowadzić rekolekcje o nadziei. Tej nadziei, o której pierwszy usłyszał Abraham. Tej nadziei, którą żyli Izraelici, oczekując przyjścia Mesjasza. (…) I wreszcie będę zmierzał do tego, że Chrystus jest naszą jedyną nadzieją, bo z Nim wiążemy naszą przyszłość na zawsze, z naszym Panem w Domu Ojca” – powiedział „bp” Pindel.
Naturalistyczna redukcja nadziei chrześcijańskiej do poziomu starotestamentalnego oczekiwania stanowi zdradę dogmatu o spe supernaturalis (nadziei nadprzyrodzonej). Św. Paweł w Liście do Tytusa (2,13) definiuje nadzieję jako „exspectantes beatam spem et adventum gloriae magni Dei (oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga)”.
Tymczasem „rekolekcje” Pindla pomijają kluczowy aspekt: większość współczesnych „duchownych” nie może być narzędziami łaski, gdyż ich święcenia są nieważne po promulgacji apostolskiej konstytucji Pontificalis Romani (1968). Jak stwierdzał już w 1896 roku Leon XIII w bulli Apostolicae Curae: „Skoro zmieni się istota sakramentu, przestaje on istnieć”. Nowe święcenia kapłańskie pozbawione są materii (nałożenie rąk bez wyraźnego związku z ofiarniczym kapłaństwem) i formy (nie wspominają o władzy składania Ofiary Przebłagalnej).
Symbolika gestu: kult człowieka zamiast kultu Boga
Gest przekazania portretu „męczennika” pseudo-papieżowi stanowi signum temporis (znak czasu) końcowej fazy apostazji. W miejsce kultu Chrystusa Króla (Pius XI, Quas Primas) wprowadza się bałwochwalczy kult człowieka.
Warto zauważyć, że prawdziwi misjonarze katoliccy – tacy jak św. Franciszek Ksawery czy o. Maksymilian Kolbe – nigdy nie pozwalali, by ich osoby stawały się przedmiotem kultu. Jak pisał św. Paweł: „Non enim judicavi me scire aliquid inter vos, nisi Jesum Christum, et hunc crucifixum (Albowiem nie umiałem nic innego między wami wiedzieć, jeno Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego)” (1 Kor 2,2 Wlg).
Duchowa trucizna „nowej ewangelizacji”
Cała narracja o „peruwiańskich męczennikach” służy legitymizacji posoborowego programu „nowej ewangelizacji”, który jest antytezą katolickiej misji. Zamiast głoszenia „Extra Ecclesiam nulla salus (Poza Kościołem nie ma zbawienia)” – jak definiowali Ojcowie Soboru Florenckiego (1442) – propaguje się dialogiczny synkretyzm.
Nieprzypadkowo „bł. Tomaszek” działał w Peru – kraju, gdzie struktury neo-kościoła oficjalnie współpracują z szamanami andyjskimi, wprowadzając pogańskie rytuały do „liturgii”. Jak dokumentuje Instrukcja Quo primum (1910) Świętego Oficjum: „Katolicy nie mogą uczestniczyć w obrzędach pogańskich, nawet gdyby czynili to dla pozyskania zaufania miejscowej ludności”.
Symptomatologia apostazji
Opisywane wydarzenie ukazuje wszystkie symptomy schyłkowej fazy neo-kościoła:
1. Kult fałszywych świętych – wynoszenie na ołtarze modernistów i synkretystów
2. Demolition of hierarchy – „biskupi” jawnie służący uzurpatorowi w Watykanie
3. Naturalizm teologiczny – redukcja nadziei do psychologicznego fenomenu
4. Propaganda sukcesu – ukrywanie masowego odpłyzu wiernych przez sztuczne kreowanie „bohaterów wiary”
Jak ostrzegał św. Pius X w encyklice Pascendi Dominici Gregis (1907): „Moderniści usiłują wprowadzić do Kościoła nowy porządek filozoficzny, teologiczny i historyczny, który prowadzi do całkowitego zniszczenia religii”.
W obliczu tej dramatycznej sytuacji, jedyną właściwą postawą pozostaje nieuczestniczenie w żadnej formie kultu neo-kościoła, trwanie przy wiecznym Magisterium i modlitwa o rychłe przywrócenie prawowitego Papieża na Stolicę Piotrową.
Za artykułem:
12 listopada 2025 | 16:24Bp Pindel podarował Papieżowi portret bł. Michała TomaszkaLeon XIV otrzymał obraz bł. Michała Tomaszka, męczennika z Pariacoto. Przekazał go Papieżowi na audiencji ogólnej bp … (ekai.pl)
Data artykułu: 12.11.2025








