Portal Gość Niedzielny (12 listopada 2025) relacjonuje wywiad z ks. Mariuszem Rosikiem, członkiem Zespołu Ekspertów przy Delegacie Konferencji Episkopatu Polski ds. Egzorcystów, dotyczący zatwierdzonych przez Watykan „Wskazań dla posługi egzorcyzmu”. Dokument postuluje współpracę egzorcystów z psychiatrami, zakazuje dialogu z demonami oraz wprowadza wieloetapową formację opartą na naturalistycznych założeniach. Wskazania te, zdaniem ks. Rosika, mają „niwelować możliwość popełnienia błędu w ocenie stanu danej osoby” poprzez matematycznie precyzyjne kryteria diagnozy.
Naturalistyczne fundamenty „nowej posługi”
Przedstawione w artykule założenia odsłaniają radykalne zerwanie z nadprzyrodzonym charakterem egzorcyzmów. Wprowadzenie obowiązkowej współpracy z psychiatrami i psychologami opiera się na statystyce wskazującej, że „około 70 procent stanowią osoby z zaburzeniami psychicznymi złączonymi z trudnościami (zniewoleniami) duchowymi”. Ratio huiusmodi (takie rozumowanie) pomija fakt, że Kościół zawsze nauczał, iż diabeł działa przede wszystkim na duszę, a dopiero wtórnie – na ciało i psychikę. Jak przypomina św. Tomasz z Akwinu: „Demon potest movere imaginationem et appetitum sensitivum, non autem intellectum et voluntatem” (Demon może poruszać wyobraźnię i zmysłowy apetyt, ale nie intelekt i wolę – Summa Theologiae I, q. 111, a. 3).
„Dwukrotnie w ciągu roku odbywają się gromadzące egzorcystów trzydniowe spotkania formacyjne o charakterze intelektualno-duchowym”
To stwierdzenie demaskuje redukcję formacji kapłanów do poziomu kursów samokształceniowych. Tymczasem Rytuał Rzymski z 1614 roku (ostatni przedsoborowy) wymagał od egzorcysty nie tylko świętości życia, lecz także głębokiej wiedzy teologicznej, znajomości Pisma Świętego oraz długotrwałej asysty przy egzorcyzmach pod okiem doświadczonego prezbitera. Wskazania posoborowe zastępują to „etapem kandydatury” i „okresem próbnym”, co przypomina bardziej procedurę zatrudnienia w korporacji niż formację duchową.
Teologiczne samobójstwo: zakaz dialogu z demonem
Najjaskrawszym przejawem doktrynalnego bankructwa jest „praktyczny zakaz dialogu ze złym duchem”. Autorzy dokumentu powołują się na fragment Ewangelii Marka (5,9), gdzie demon unika bezpośredniej odpowiedzi na pytanie Chrystusa o imię. Tymczasem Kościół zawsze uznawał, że sam Zbawiciel dał kapłanom władzę wypytywania duchów nieczystych, o czym świadczą liczne egzorcyzmy opisane w żywotach świętych (np. św. Ojca Pio). „Quaestio nominis” (pytanie o imię) stanowiło integralną część rytu, gdyż – jak wyjaśniał papież Leon XIII w encyklice „Annum Sacrum” – „imię ma moc nad tym, kto je nosi”.
Twierdzenie, że „nie jest wolny od grzechu ciężkiego ten, kto podtrzymuje liczne i długie konwersacje z demonem”, to zdrada tradycyjnej praktyki Kościoła. Św. Alfons Liguori w „Theologia Moralis” wyraźnie dopuszczał dialog z szatanem dla dobra opętanej osoby (Lib. VI, n. 338). Posoborowy dokument, pod pozorem uniknięcia „przyjaźni z demonem”, odbiera kapłanom narzędzie rozeznania duchowego.
Duchowa schizofrenia: świętość mimo opętania?
Szokującą tezą, niezgodną z nauczaniem Magisterium, jest stwierdzenie: „Nie ma bowiem sprzeczności między opętaniem diabelskim a życiem w świętości”. To jawna herezja, sprzeczna z nauką św. Pawła: „Cóż bowiem za wspólność światła z ciemnością?” (2 Kor 6,14). Św. Jan od Krzyża w „Nocy ciemnej” wyjaśniał, że diabeł nie może działać w duszy pozostającej w łasce uświęcającej. Jak przypomina Katezm Rzymski: „Demon non potest inhabitare in corpore baptizati nisi per gravissima peccata” (Demon nie może zamieszkiwać w ciele ochrzczonego, chyba że przez najcięższe grzechy – Pars III, cap. 3).
„Nawet jeśli złe moce mają jakiś wpływ na ludzkie ciało, duchowo zawsze możemy pozostawać wolni, żyć w stanie łaski uświęcającej i karmić się Ciałem Chrystusa”
To zdanie ks. Rosika ukazuje niebezpieczną duchową schizofrenię. Przyjęcie Ciała Pańskiego przez osobę opętaną byłoby świętokradztwem, gdyż – jak uczył św. Tomasz – „demon inhabitatione inhabitat hominem” (demon zamieszkuje człowieka przez zamieszkanie – Summa Theologiae III, q. 8, a. 7). Koncepcja „duchowej wolności” przy jednoczesnym opętaniu ciała to czysty manicheizm, potępiony przez Sobór Laterański IV (1215).
Posoborowa destrukcja egzorcystycznej misji
Statystyki przytoczone w artykule mówią same za siebie: zaledwie 120 „egzorcystów” na 42 diecezje to dramatyczny upadek posługi, która w Polsce przed 1958 rokiem obejmowała każde probostwo. Wskazanie, że „egzorcystą może być tylko kapłan”, to pozór tradycji – w rzeczywistości dokument redukuje egzorcyzm do „posługi” pozbawionej sakramentalnego charakteru. Tymczasem Rytuał Rzymski z 1952 roku podkreślał, że egzorcyzmy należą do „potestas clavium” (władzy kluczy) udzielonej Apostołom (Mt 16,19).
Nieprzypadkowo niemieccy „biskupi” zrezygnowali z ustanawiania egzorcystów. To logiczny finał soborowej rewolucji, która – jak ostrzegał św. Pius X w encyklice „Pascendi” – prowadzi do „zniszczenia wszelkiej religii, a przede wszystkim religii katolickiej” (n. 39). Przemilczenie w artykule roli modlitwy różańcowej, postu i Najświętszego Serca Jezusowego w walce z szatanem dowodzi, że mamy do czynienia z medyczno-psychologiczną parodią egzorcyzmów.
W obliczu takich praktyk pozostaje powtórzyć za Psalmistą: „Stolica Twoja, Boże, na wieki wieków” (Ps 45,7 Wlg). Prawdziwy Kościół Chrystusowy trwa w tych, którzy odrzucili posoborowe nowinki i trwają przy niezmiennej wierze przekazanej przez Apostołów.
Za artykułem:
Egzorcyści: Obowiązuje praktyczny zakaz dialogu ze złym duchem (gosc.pl)
Data artykułu: 12.11.2025








