Portal Tygodnik Powszechny (12 listopada 2025) prezentuje tekst „jezuity” Dariusza Piórkowskiego, kwestionujący katolicką doktrynę o odpustach. Artykuł pełen jest modernistycznych błędów, relatywizujących władzę Kościoła i sprowadzających łaskę do psychologicznego pocieszenia.
Fałszywa narracja historyczna jako podkład teologicznej destrukcji
Autor rozpoczyna od tendencyjnego przedstawienia genezy odpustów:
„Sam akt odpustu pierwotnie pochodził z władzy świeckiej. Władcy łaskawie udzielali »skrócenia« kar więźniom analogicznie do tego, jak dzisiaj nasz prezydent ułaskawia winnych”.
To jawne zniekształcenie historii! Odpust jako actio iuridica Kościoła wywodzi się z władzy kluczy (Mt 16,19), a nie z świeckich zwyczajów. Już św. Paweł stosował praktykę clavium potestas wobec cudzołożnika z Koryntu (1 Kor 5,3-5), co Ojcowie Kościoła jednoznacznie interpretowali jako formę odpustu duchowego. Bulla Bonifacego VIII Antiquorum habet (1300) precyzyjnie określa nadprzyrodzone źródło tej władzy – nieomylne Magisterium nigdy nie uzależniało sakramentalnych praktyk od świeckich precedensów.
Zamach na dogmatyczne fundamenty zadośćuczynienia
Pseudo-teologiczne spekulacje autora sięgają absurdu w krytyce nauki o karze doczesnej:
„Trudno też stłumić w sobie pytanie, dlaczego Bóg »może« odpuścić karę wieczną i pojednać ze sobą, ale już »nie może« tego uczynić z karami doczesnymi?”
Ta heretycka wątpliwość uderza w samą istotę satisfactio vicaria! Sobór Trydencki w dekrecie o odpustach (sesja XXV) naucza nieomylnie: „Władza udzielania odpustów została dana Kościołowi przez Chrystusa i z mocy tej władzy używa jej nie tylko przez rozgrzeszenie, lecz także przez stosowanie skarbów zadośćuczynienia Chrystusa i świętych”. Oddzielenie winy (culpa) od kary (poena) wynika z samej natury grzechu – jak uczy św. Tomasz (Summa Suppl., q. 25 a.1), odpuszczenie winy nie usuwa nieporządku wprowadzonego w stworzeniu, który domaga się naprawy przez zadośćuczynienie.
Modernistyczna redukcja łaski do terapii psychologicznej
Strategia autora polega na zastąpieniu teologii języka prawno-mistycznego psychologizującą narracją:
„Zamiast języka jurydycznego rodem z sądów i prokuratury, rzutowanego na niebo, należałoby włączyć w doktrynę o odpustach mistyczny aspekt wiary”.
To klasyczny chwyt modernistów, potępiony już w Lamentabili Sane Piusa X (1907): „Dogmaty, sakramenty i hierarchia […] są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” (propozycja 54). Autor zapomina, że odpust jest aktem władzy jurysdykcyjnej, a nie pobożnym życzeniem – w przeciwieństwie do jego sugestii, nie może być sprowadzony do „modlitwy o więcej miłości”. Kanon 911 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku precyzuje: „Rzymski Papież może udzielać odpustów dla całego Kościoła, biskupi zaś – w swoich diecezjach”.
Fałszywy ekumenizm w służbie relatywizacji
Tekst odwołuje się do autorytetu heretyckich teologów:
„Podzielam opinię Karla Rahnera, który w artykule poświęconym tej tematyce twierdzi, że dla wielu katolików odpust jest egzystencjalnie martwy”.
Karl Rahner – czołowy modernista potępiony przez Święte Oficjum – zostaje podniesiony do rangi interpretatora doktryny! Tymczasem Pius XII w encyklice Humani Generis (1950) ostrzegał przed „nowymi opiniami zmierzającymi do zniszczenia fundamentów katolickiej doktryny”. Autor posuwa się dalej, kwestionując zasadność czyśćca poprzez negację kary doczesnej – co stanowi jawne odrzucenie dogmatu defined na Soborze Florenckim (1439).
„Język miłości” jako narzędzie dekonstrukcji
Manipulacja osiąga apogeum w konkluzji:
„Język miłości z pewnością bardziej dociera do współczesnego katolika niż język prawa i po ludzku rozumianej sprawiedliwości”.
To perfidne przeciwstawienie miłosierdzia sprawiedliwości jest potępione w Syllabusie Piusa IX (1864) jako błąd indyferentyzmu (propozycja 15). Bóg jest jednocześnie Miłością i Sędzią sprawiedliwym – jak przypomina Pius XI w Quas Primas: „Królestwo Chrystusowe […] przeciwstawia się jedynie królestwu szatana i mocom ciemności”. Redukcja ekonomii zbawienia do sentymentalnego humanitaryzmu to kwintesencja modernistycznej apostazji.
Demontarz autorytetu i sedewakantystyczna perspektywa
Autor powołuje się na „papieża” Jana Pawła II, całkowicie ignorując jego status uzurpatora po nieważnym wyborze w 1978. Cytowanie przemówień antypapieża jako autorytetu teologicznego jest nie tylko nieważne, ale i bluźniercze. W świetle bulli Cum Ex Apostolatus Officio Pawła IV, wszyscy „papieże” od Jana XXIII są pozbawieni urzędu z powodu jawnych herezji. Żaden akt posoborowej sekty nie ma mocy wiążącej dla katolików – odpusty mogą być ważnie udzielane wyłącznie przez kapłanów w łączności z nieprzerwaną Tradycją.
Tekst Piórkowskiego ujawnia duchową zapaść neokościoła: odrzucenie władzy kluczy, negacja obiektywnego charakteru łaski i zastąpienie wiary terapią społeczną. Jak ostrzegał św. Pius X w Pascendi Dominici Gregis: „Moderniści usiłują zniszczyć wszelkie dogmaty”. Jedyną odpowiedzią wiernych musi być nieugięte trwanie przy niezmiennej nauce Kościoła i prawowitych pasterzach strzegących depozytu wiary.
Za artykułem:
Czy średniowieczna praktyka odpustów ma dzisiaj jeszcze sens? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 12.11.2025








