Fundacja Obserwatorium Społeczne, wspierana przez Fundację Renovabis i Instytut Goethego, ogłasza projekt badawczy mający na celu „zrozumienie pamięci” o tzw. Orędziu biskupów polskich z 1965 r. i Mszy w Krzyżowej z 1989 r. W artykule „Czy katolicy z Polski i Niemiec pamiętają, o co chodziło w Orędziu z 1965 roku?” autorzy ks. Michał Mraczek i Wojciech Iwanowski przedstawiają te wydarzenia jako „jeden z najbardziej chrześcijańskich i odważnych aktów”, który „wstrząsnął komunistyczną Polską”. W rzeczywistości mamy do czynienia z kolejną próbą sakralizacji posoborowego modernizmu, gdzie pojęcia takie jak „przebaczenie” i „pojednanie” służą zakamuflowaniu apostazji doktrynalnej.
Teologiczny sabotaż pod płaszczem „przebaczenia”
„Udzielamy przebaczenia i prosimy o przebaczenie” – te słowa z listu napisanego przez abp. Bolesława Kominka przeszły do historii jako jeden z najbardziej chrześcijańskich i odważnych aktów.
Już samo sformułowanie stanowi heretyckie przekręcenie katolickiej nauki o przebaczeniu. Jak uczył św. Tomasz z Akwinu: „Przebaczenie win domaga się uprzedniej pokuty i zadośćuczynienia” (Summa Theologiae, III, Q. 86). Tymczasem Orędzie z 1965 r., ogłoszone przez modernistycznych „biskupów” działających w strukturach PRL-owskiej quasi-kościelnej administracji, świadomie pomijało kwestię:
- Niemieckiego ludobójstwa na narodzie polskim (6 mln ofiar, w tym 3 mln Żydów polskich)
- Systematycznej eksterminacji polskiego duchowieństwa (30% strat wśród prezbiteratu)
- Celowej destrukcji katolickiej tożsamości Polski poprzez mordy na inteligencji i niszczenie świątyń
Jak zauważył kard. Alfredo Ottaviani w memoriale do Pawła VI: „Dialog z heretykami i okupantami zawsze prowadzi do zdrady depositum fidei”. Akt „przebaczenia” bez uprzedniej abiurracji błędów i publicznego zadośćuczynienia to nie chrześcijaństwo, lecz sentymentalizm sprzeczny z zasadą sprawiedliwości.
Polityczne kalkulacje w liturgicznych szatach
Autorzy przyznają, że „religijny wymiar przebaczenia […] i polityczny wymiar pojednania […] generują fundamentalne napięcie”. W rzeczywistości mamy do czynienia z klasycznym posoborowym pomieszaniem porządków. Msza w Krzyżowej z 1989 r. z udziałem Tadeusza Mazowieckiego i Helmuta Kohla to nie akt kultu, lecz spektakl polityczny wykorzystujący święte znaki do legitymizacji:
- Uznania haniebnej granicy na Odrze i Nysie (gdzie wymordowano lub wypędzono 14 mln Niemców)
- Porzucenia roszczeń reparacyjnych (szacowanych na 850 mld dolarów)
- Budowy Unii Europejskiej jako świeckiej antykatolickiej struktury
Papież Pius XI w Quas Primas ostrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą”. Gest „pojednania” oderwanego od podporządkowania polityki prawom Chrystusa Króla to zdrada katolickiej misji narodów.
Demontaż pamięci jako narzędzie rewolucji
Badanie Fundacji Obserwatorium Społeczne ma rzekomo „zajrzeć w głąb pamięci i sprawdzić, jak tamten chrześcijański akt przebaczenia jest filtrowany”. W praktyce chodzi o:
- Wyeliminowanie z pamięci zbiorowej katolickiego imperatywu „nie ma pokoju bez powrotu do praw Chrystusa” (Pius XI)
- Przedstawienie posoborowego ekumenizmu jako „rozwinięcia” Tradycji, a nie jej zaprzeczenia
- Przygotowanie gruntu pod dalsze ustępstwa wobec niemieckich roszczeń (np. w kwestii mniejszości niemieckiej w Polsce)
Jak trafnie diagnozował św. Pius X w Pascendi: „Moderniści niszczą pamięć przeszłości, by budować swe chimeryczne wizje przyszłości”. Projekt finansowany przez Renovabis (organizację powiązaną z niemieckim episkopatem) służy interesom niemieckiego Drang nach Osten, nie zaś prawdzie historycznej.
Duchowa martwota „pojednania” bez nawrócenia
Artykuł pyta retorycznie: „Czy idea pojednania […] jest dziś aktualna?”. Odpowiedź daje Dekret Świętego Oficjum z 1949 r.: „Żadna wspólnota modlitewna z heretykami i schizmatykami nie jest dopuszczalna, dopóki nie wyrzekną się błędów i nie powrócą do jedynego Kościoła Chrystusowego”. Tymczasem:
- Niemcy pozostają bastionem protestantyzmu (54% populacji) i progresywnego katolicyzmu (tylko 8% praktykujących)
- Współczesny niemiecki „katolicyzm” akceptuje „małżeństwa” homoseksualne, ordynację kobiet i komunię dla rozwodników
- Polscy „biskupi” od lat uczestniczą w ekumenicznych profanacjach z niemieckimi pastorami
Prawdziwe pojednanie wymagałoby:
- Publicznego odrzucenia przez Niemców błędów protestantyzmu i powrotu pod władzę Piotra
- Zadośćuczynienia materialnego za wojenne zniszczenia (odbudowa 1200 zburzonych kościołów)
- Przywództwa katolickich monarchów obu narodów w duchu unii piastowsko-luksemburskiej
Bezekumeniczne kompromisy to nie pojednanie, lecz spisek przeciwko Królestwu Chrystusa.
Niniejszy artykuł demaskuje prawdziwe oblicze tzw. pojednania polsko-niemieckiego jako narzędzia:
- Demontażu katolickiej tożsamości Polski
- Legitymizacji niemieckich roszczeń terytorialnych
- Promocji posoborowej herezji kolegialności i ekumenizmu
Jak pisał Pius IX w Syllabusie błędów: „Błądzi ten, kto sądzi, że papież może i powinien pogodzić się z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją” (pkt 80). Prawdziwe pojednanie nastąpi jedynie pod berłem Chrystusa Króla – wszystko inne to zdrada Krzyża i polskiej krwi przelanej za wiarę.
Za artykułem:
Czy katolicy z Polski i Niemiec pamiętają, o co chodziło w Orędziu z 1965 roku? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 12.11.2025








