Tradycyjny ksiądz katolicki stoi przed katedrą z krzyżem w ręku, rozważając konflikt między panowaniem Chrystusa a projektem Unii Europejskiej.

UE jako świecki projekt sprzeczny z królewską władzą Chrystusa

Podziel się tym:

UE jako świecki projekt sprzeczny z królewską władzą Chrystusa

Portal Tygodnik Powszechny (12 listopada 2025) relacjonuje wrażenia Zuzanny Radzik z koncertu w brukselskim ratuszu, gdzie dominacja męskich wizerunków wśród historycznych dekoracji skłoniła autorkę do refleksji nad potrzebą „równoważenia” historii poprzez współczesne feministyczne inicjatywy kulturalne. Artykuł gloryfikuje książkę Victorii Martín de la Torre „Europa. Skok w nieznanie”, przedstawiającą założycieli Unii Europejskiej jako moralnych herostratusów zmierzających ku „trwałemu pokojowi” poprzez świecką integrację gospodarczo-polityczną. W tekście pobrzmiewa ton rozczarowania współczesnymi „osobnościami i nacjonalistycznymi dumami”, które rzekomo zasłaniają „doniosłość zadania” jakim miałoby być budowanie ponadnarodowej struktury oderwanej od chrześcijańskich korzeni. Całość stanowi klasyczny przejaw modernistycznej utopii, gdzie Krzyż zostaje zastąpiony cykorią jako nowym symbolem „pokoju”.


Naturalistyczna redukcja pokoju do technokratycznej utopii

Gdy Radzik pisze, że ojcowie założyciele UE „mają poczucie dziejowej misji, najważniejszego zadania, moralnego obowiązku” budowania pokoju poprzez integrację gospodarczą, pomija fundamentalną prawdę katolicką wyrażoną w encyklice Quas Primas Piusa XI: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Przedstawienie Roberta Schumana, Konrada Adenauera i Alcide De Gasperiego jako „apostołów świeckich” to jawne zaprzeczenie słowom Chrystusa: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5). Ich działalność, oderwana od nadprzyrodzonego celu Kościoła, sprowadza się do czysto naturalistycznej wizji społeczeństwa – dokładnie tej, którą potępił Pius IX w Syllabusie błędów, określając jako błąd nr 77: „W obecnym czasie nie jest już rzeczą pożądaną, aby religia katolicka była uważana za jedyną religię państwa, z wyłączeniem wszystkich innych form kultu”.

„Żeby nie było już w Europie wojny. Po to rządy krajowe zgodziły się zrezygnować z kompetencji, po to integracja, wspólny rynek”.

To zdanie demaskuje materialistyczne podstawy całego projektu. Unia Europejska jawi się tu jako technokratyczny mechanizm zapobiegawczy, gdzie „wspólny rynek” zastępuje łaskę uświęcającą, a biurokratyczne regulacje – Boże Przykazania. Tymczasem Sobór Watykański I w konstytucji Dei Filius nauczał, że prawdziwy pokój jest owocem przyjęcia Objawienia: „Bóg, początek i koniec wszystkich rzeczy, może być poznany z pewnością naturalnym światłem rozumu ludzkiego przez to, co zostało stworzone; przeto niewiadomość Jego nie może być usprawiedliwiona”. Autorka, wychwalając „niezależność od kościelnych wpływów” ojców założycieli, promuje herezję indyferentyzmu religijnego potępioną w błędzie nr 15 Syllabusa: „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą pod wpływem światła rozumu”.

Milczenie o nadprzyrodzonym porządku jako ciężkie oskarżenie

Najjaskrawszą apostazją artykułu jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonej rzeczywistości. W tekście liczącym 1 300 słów nie znajdziemy ani jednego odniesienia do:

  • Powszechnego królowania Chrystusa nad narodami (Ps 2,8; Ap 19,16)
  • Roli Kościoła jako jedynego depozytariusza prawdy i narzędzia zbawienia (Mt 28,19-20; Mk 16,15-16)
  • Ostrzeżeń papieży przed masonerią i rewolucją antychrześcijańską (Leon XIII, Humanum genus; Pius IX, Quanta cura)
  • Katolickiej nauki o państwie jako słudze porządku nadprzyrodzonego (Pius XI, Divini Redemptoris)

To nie jest przypadkowe przeoczenie, lecz świadome wykluczenie Boga z historii. Gdy Radzik pisze o „moralnym obowiązku” budowania pokoju, czyni to w czysto naturalistycznym kontekście, ignorując dogmatyczne nauczanie Soboru Trydenckiego: „Jeśli ktoś powie, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem własnymi uczynkami (…): niech będzie wyklęty” (sesja VI, kanon 1). W ten sposób Unia Europejska zostaje podniesiona do rangi świeckiego zbawcy – co Pius XI w Quas Primas nazwał „kultem człowieka” będącym istotą apostazji czasów nowożytnych.

Feministyczna rewolucja jako narzędzie dechrystianizacji

Wstępna refleksja autorki o „męskiej dominacji” w brukselskim ratuszu i potrzebie „herstorii” nie jest niewinną dygresją, lecz przejawem szerszego programu rewolucji kulturowej. Gdy Radzik ubolewa, że w „świeckim kontekście nikt nie znalazł powodu, żeby przedstawić choć jedną kobietę”, sięga po typowo modernistyczną retorykę:

„Ile trzeba naszych zabiegów, badań, ale też kreatywności, działań, wydarzeń, wystaw, koncertów, plakatów, książek, żeby zrównoważyć powagę i oczywistość takich sal?”

To jawny przejaw błędu potępionego w dekrecie Lamentabili św. Piusa X (1907): „Dogmaty, sakramenty i hierarchia są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” (błąd nr 54). Walka o „kobiecą reprezentację” w przestrzeni publicznej służy tu jako pretekst do dewastacji porządku symbolicznego opartego na prawie naturalnym. Jak zauważył św. Pius X w encyklice Pascendi, moderniści systematycznie podważają „wszelkie formy zewnętrzne, które nie odpowiadają już dzisiejszemu człowiekowi”.

Europa bez Chrystusa Króla to twór z gruntu nieważny

Apoteoza Unii Europejskiej jako projektu „moralnego” i „dziejowego” stoi w jaskrawej sprzeczności z nauczaniem Leona XIII w Immortale Dei: „Państwo, oderwawszy się od Kościoła, musi koniecznie podlegać kaprysom ludu zmiennemu i nieokiełznanemu”. Gdy Radzik proponuje „rekolekcje z Europy” pytając „Cykoria czy wojna?”, redukuje rzeczywistość do fałszywej dychotomii. Katolik wie, że prawdziwy wybór brzmi: Chrystus czy chaos. Jak przypomina Pius XI w Quas Primas: „nie ma pokoju Chrystusowego w królestwie Chrystusowym”.

Integracja europejska zbudowana na odrzuceniu społecznego panowania Chrystusa nie tylko nie zapobiega wojnom, lecz staje się inkubatorem nowych konfliktów. Jak przepowiedział Pius IX w Syllabusie (błąd nr 63): „Można odmówić posłuszeństwa nawet prawowitym książętom, a nawet zbuntować się przeciwko nim”. Dzisiejsze „kryzysy cykoriowe” i spory kompetencyjne są nieuchronnym owocem buntu przeciw regnum Christi.

Zamiast laickiej utopii, Europa potrzebuje powrotu do niezmiennych zasad wyrażonych w bulli Unam Sanctam Bonifacego VIII: „Istnieje jedna święta, powszechna i apostolska (…) Kościół, poza którym nie ma zbawienia ani odpuszczenia grzechów (…) Władza doczesna musi być podporządkowana władzy duchowej”. Tylko uznanie Chrystusa Króla za prawowitego władcę narodów może przynieść prawdziwy pokój – ten, o którym mówił prorok Izajasz: „Rozmnożone będzie państwo jego, a pokoju nie będzie końca” (Iz 9,7 Wlg).


Za artykułem:
Warto zrobić sobie rekolekcje z Europy. O co w niej naprawdę chodziło?
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 12.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.