Religia ziemskiej przystani: modernistyczne złudzenie w reportażu Wiśniewskiej
Portal „Tygodnik Powszechny” (12 listopada 2025) przedstawia książkę Ilony Wiśniewskiej „Hjem. Na północnych wyspach” jako opowieść o migrantach „szukających domu” w Norwegii, porównanych do mew trójpalczastych. Anna Goc w recenzji podkreśla wątki „bezpieczeństwa” i „przynależności”, całkowicie przemilczając nadprzyrodzony wymiar ludzkiej egzystencji.
„Ptasi los to nasz los” – mówi jeden z bohaterów książki. „I trudno powiedzieć, czy w zdaniu tym jest więcej smutku i samotności, czy wolności” – komentuje recenzentka.
To zdanie demaskuje rdzeń problemu: redukcję człowieka do poziomu istoty biologicznej, pozbawionej telos (celu ostatecznego) wskazanego przez Objawienie. Wiśniewska, wpisując się w paradygmat współczesnego naturalizmu, proponuje pseudo-teologię „przystani”, gdzie „dom” jest jedynie fizycznym schronieniem, nie zaś – jak uczył św. Augustyn – „niepokojem serca, póki nie spocznie w Bogu” (Wyznania I,1).
Ewangelia stworzenia vs ewangelia antropocenu
Reportażystka, cytując książkę „O czasie i wodzie”, przyjmuje założenie, że „człowiek rozumie tylko opowieść”. To klasyczny błąd modernizmu, potępiony już w Pascendi Dominici gregis św. Piusa X: „Wiara oparta na żywym odczuciu, niezależnym od wszelkiego rozumu” (pkt 7). Tymczasem Kościół zawsze głosił, że człowiek poznaje prawdę poprzez fides et ratio (wiarę i rozum) – dwa skrzydła prowadzące do Boga (Jan Paweł II, encyklika Fides et ratio, 1998 – jednak jako dokument posoborowy, niebędący częścią niezmiennego Magisterium).
W „Hjem” brak jakiegokolwiek odniesienia do transcendentnego wymiaru ludzkiej tułaczki. Migranci poszukują jedynie „bezpieczeństwa” rozumianego jako dobrobyt materialny i społeczna akceptacja. To jawna sprzeczność z nauczaniem Leona XIII: „Bóg (…) dał ziemię całemu rodzajowi ludzkiemu do użytku i do pożytku. (…) prawo do własności prywatnej jest zgodne z prawem naturalnym” (Rerum novarum, 1891).
Samotność bez nadziei zbawienia: duchowa pustka współczesnej narratyki
Najbardziej porażające jest milczenie o jedynym prawdziwym Domu – Kościele katolickim. Gdy recenzja wspomina o „zebranych historiach – mew i migrantów”, należy zapytać: gdzie jest historia łaski? Gdzie świadectwa nawróceń, pociech sakramentalnych, opatrzności Bożej w drodze wygnańców?
„Tygodnik Powszechny”, powołując się na Wiśniewską, pisze:
„po raz pierwszy pisze o miejscu, które może nazwać i swoim”.
Lecz dla katolika „nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść” (Hbr 13,14 Wlg). To zdanie z Listu do Hebrajczyków, pominięte w całej narracji, obnaża duchową pustkę współczesnej literatury podróżniczej.
Krytyka metodologiczna: nauka społeczna Kościoła vs utopie egalitarne
Opis migrantów jako „ptaków” odsłania jeszcze jeden błąd: relatywizację różnic kulturowych i religijnych. Podczas gdy św. Pius X w Pascendi przestrzegał przed „tworzeniem w Kościele demokracji” (pkt 26), Wiśniewska sugeruje egalitarną wizję „wspólnego losu” stworzeń. To niebezpieczna bliskość z panteizmem – herezją potępioną już w Syllabusie Piusa IX (pkt 1).
Katolicka nauka społeczna, oparta na prawie naturalnym, uznaje prawo do emigracji (np. ucieczki przed prześladowaniami religijnymi), lecz zawsze podkreśla obowiązek ewangelizacji i zachowania tożsamości wiary. Tymczasem w „Hjem” migracja staje się celem samym w sobie – świecką pielgrzymką bez Boga.
„Bezpieczeństwo” jako idol współczesności
Recenzja kończy się pytaniem:
„czy istnieją jeszcze miejsca, w których możemy czuć się bezpiecznie”.
Odpowiedź daje już Pius XI w Quas primas: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym (…) nie odzyska się (…) dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Jakże wymowne, że „Tygodnik” – podobnie jak autorka „Hjem” – przemilcza tę fundamentalną prawdę!
W czasach, gdy struktury posoborowe promują synkretyzm religijny (jak choćby dokument z Abu Dhabi 2019), literatura taka jak „Hjem” staje się narzędziem laicyzacji. To nie reportaż, ale manifest antropocentrycznej duchowości, gdzie Chrystus Król został zastąpiony idolem „bezpiecznej przystani” – kolejnym bożkiem współczesnego Age of Anxiety.
Za artykułem:
„Hjem” Ilony Wiśniewskiej: czy istnieją miejsca, w których jesteśmy bezpieczni (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 12.11.2025








