Portal „Tygodnik Powszechny” relacjonuje dramat rodziców dorosłych osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi i spektrum autyzmu, ukazując świat pozbawiony nadprzyrodzonej perspektywy, gdzie cierpienie jest jedynie ciężarem, a nie drogą zbawienia. Artykuł pomija fundamentalną prawdę katolicką: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i naśladuje Mnie” (Mt 16,24 Wlg).
„My, rodzice dzieci z niepełnosprawnościami, często nie mamy nawet namiastki normalności. Nie mamy prawa do odpoczynku, do spokojnej starości, do własnego życia” – mówi Elżbieta, matka 29-letniej niewidomej córki.
Naturalistyczna redukcja osoby ludzkiej
Narracja artykułu zamyka się w horyzoncie świeckiego humanitaryzmu, gdzie niepełnosprawność przedstawiana jest wyłącznie jako źródło udręki. Brak jakiegokolwiek odniesienia do „współcierpienia z Chrystusem” (Rz 8,17 Wlg) czy teologii krzyża stanowi wymowne milczenie. Dr Marta Majorczyk, cytowana w tekście, diagnozuje „podwójną żałobę” rodziców, lecz nie dostrzega, że jest to żałoba po utopii samowystarczalnego człowieka – modernistycznego bożka.
Bankructwo państwa opiekuńczego jako owoc laicyzacji
Opisane patologie systemu opieki społecznej są bezpośrednim owocem odrzucenia katolickiej zasady pomocniczości. Gdy w 1925 roku Pius XI nauczał w Quas primas: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym”, przestrzegał przed właśnie takimi konsekwencjami usunięcia Boga z życia publicznego. Dziś widzimy efekt: państwo zastępujące rodzinę i Kościół, tworząc niewydolne molochy typu DPS-y, które – jak przyznaje Włodek Mendelewski – stosują „radykalne środki” wobec podopiecznych.
„Spółdzielnia zbuduje dom, gdzie moja córka będzie mogła żyć, gdy nas zabraknie” – mówi Małgorzata Mendelewska o inicjatywie fundacji założonej przez rodziców.
Egoizm epoki „right to die”
Szokujące wyznanie Elżbiety o pragnieniu śmierci córki przed rodzicami odsłania duchową pustkę współczesności. W świecie, który odrzucił „Jarzmo moje słodkie jest a brzemię moje lekkie” (Mt 11,30 Wlg), cierpienie staje się nie do zniesienia. Tymczasem św. Paweł poucza: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i dopełniam na ciele moim tego, czego nie dostaje ucisków Chrystusowych” (Kol 1,24 Wlg).
Milczenie o rzeczywistych rozwiązaniach
Artykuł przemilcza historyczną rolę katolickich zgromadzeń opiekuńczych, które przez wieki zapewniały godną opiekę osobom z niepełnosprawnościami. Współczesny kryzys jest bezpośrednim następstwem:
- Likwidacji zakonów kontemplacyjnych i charytatywnych przez rewolucję posoborową
- Zastąpienia miłosierdzia chrześcijańskiego „prawami socjalnymi”
- Rozbicia wspólnot parafialnych na rzecz indywidualistycznej religijności
Dr Agnieszka Nymś-Górna słusznie zauważa „mentalną zmianę” rodziców domagających się praw, lecz nie widzi, że jest to skutek przyjęcia protestanckiej ideologii samostanowienia. Katolicka odpowiedź brzmiałaby: „Wspólnota wiernych ma obowiązek wspierać tych, którzy dźwigają szczególnie ciężkie krzyże” – jak nauczał św. Wincenty à Paulo.
Językowe symptomy apostazji
Retoryka artykułu odzwierciedla całkowite zeświecczenie dyskursu:
- Termin „spektrum autyzmu” zastępuje tradycyjne rozróżnienia na stopnie niepełnosprawności
- „Prawa opiekunów” wypierają język obowiązków i poświęcenia
- Medykalizacja („wypalenie rodzicielskie”) zastępuje kategorię grzechu pierworodnego i potrzeby łaski
Podsumowując: dramat opisanych rodzin jest martyrologium naszej epoki – czasów, gdy człowiek próbuje dźwigać krzyże bez pomocy łaski, a społeczeństwo odrzuciwszy Królestwo Chrystusowe, tonie w bezradności.
Za artykułem:
Jak wygląda życie rodziców osób dorosłych z niepełnosprawnościami (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 12.11.2025








