Portal Gość Niedzielny relacjonuje wypowiedzi szefa Pentagonu Pete’a Hegsetha, który podczas konferencji w Indianie stwierdził: „Jeśli USA przejmą cały ciężar odpowiedzialności za sytuację w regionie Indo-Pacyfiku, Europa musi być gotowa, by zacząć działać na swoim kontynencie i by być pewna, że siły takie jak Rosja są pod kontrolą”. Artykuł podkreśla rzekome „historyczne” osiągnięcie Donalda Trumpa w „obudzeniu NATO” poprzez wymuszenie zwiększenia wydatków obronnych przez europejskich sojuszników. Wspomniano również o decyzjach dotyczących rotacji amerykańskich wojsk w Rumunii, przedstawionych jako „zdroworozsądkowe” posunięcie strategiczne.
Naturalistyczna redukcja polityki międzynarodowej do kalkulacji siłowych
Przedstawiona narracja stanowi klasyczny przykład bałwochwalczego kultu siły militarnej, gdzie słowo „odpowiedzialność” sprowadzone zostało do czysto materialistycznej kalkulacji geostrategicznej. Hegseth otwarcie głosi doktrynę, w której:
„Nie jesteś w sojuszu, jeśli nie posiadasz zdolności. Jeśli nie chcesz wydawać (pieniędzy) na swoje wojsko i jesteś uzależniony od Stanów Zjednoczonych, nie jesteś w stanie się postawić, gdy twój przeciwnik ci grozi”
Taka retoryka jest jawnym zaprzeczeniem katolickiej nauki o Regnum Christi (Królestwie Chrystusa) nad narodami, wyrażonej w encyklice Piusa XI Quas Primas: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym (…) nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
Milczenie o źródłach prawdziwego pokoju
Artykuł kompromituje się całkowitym pominięciem kluczowego kontekstu teologicznego. W świecie, gdzie „odstraszanie Chin” i „kontrola Rosji” stają się nadrzędnymi celami, nie ma miejsca na uznanie społecznego panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa Króla. To nie przypadek, że żaden z przywódców politycznych ani autor tekstu nie odwołuje się do:
- Katolickiej nauki o bellum iustum (wojnie sprawiedliwej), wymagającej słusznej przyczyny, właściwej intencji i kompetentnej władzy
- Obowiązku podporządkowania polityki międzynarodowej prawu naturalnemu i porządkowi nadprzyrodzonemu
- Nauki Leona XIII z encykliki Immortale Dei o obowiązku państw do publicznego czczenia Boga
Fałszywy mesjanizm NATO i kult siły
Wychwalanie Trumpa jako „budziciela NATO” stanowi przejaw liberalnego millenaryzmu, gdzie świecka organizacja wojskowa przedstawiana jest jako gwarant pokoju. Tymczasem już Pius IX w Syllabusie błędów potępił tezę, że „pokój może być zabezpieczony jedynie przez równowagę sił” (pkt 62).
Deklarowana „historyczność” zwiększenia wydatków obronnych przez państwa NATO to jedynie potwierdzenie diagnozy św. Piusa X: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto ze stosunków międzynarodowych (…), zburzone zostały fundamenty władzy” (enc. Notre charge apostolique).
Ukraina jako „pobudka” – czyli triumf realizmu politycznego nad ładem Bożym
Szczególnie oburzające jest instrumentalne wykorzystanie cierpień Ukrainy jako pretekstu do militaryzacji Europy. Hegseth stwierdza bez ogródek: „Ukraina była pobudką dla Europy”, redukując tragedię wojny do politycznej dźwigni.
Katolicka odpowiedź na tę herezję brzmi jednoznacznie: pokój nie pochodzi z przemocy, lecz z poddania narodów pod berło Chrystusa Króla. Jak nauczał Pius XI: „Wówczas to wreszcie będzie można uleczyć tyle ran (…) gdy wszyscy chętnie przyjmą panowanie Chrystusa i posłuszni Mu będą” (Quas Primas).
Teologiczne konsekwencje militarystycznej herezji
Przedstawiona wizja stosunków międzynarodowych stanowi jawną apostazję od katolickiej doktryny o Regnum sociale Christi (Społecznym Królestwie Chrystusa). W świetle potępień zawartych w Syllabusie Piusa IX należy odrzucić jako heretyckie następujące założenia artykułu:
- Pkt 39: „Państwo jako źródło wszystkich praw posiada władzę nieograniczoną” – wprost potępiony
- Pkt 58: „Moralność polega na gromadzeniu bogactw i zaspokajaniu przyjemności” – ukryta w militarystycznym kulcie potęgi
- Pkt 63: „Dozwolone jest nieposłuszeństwo wobec władz i bunt przeciwko nim” – implikowany w retoryce „stawiania się przeciwnikowi”
Katolicka alternatywa: Civitas Dei contra Civitas Terrena
W miejsce tego świeckiego bałwochwalstwa Kościół katolicki głosi niezmienną doktrynę: „Królestwo Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi – tak katolików, jak i niechrześcijan, gdyż cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa” (Pius XI, Quas Primas).
Prawdziwym rozwiązaniem nie jest więc rotacja wojsk ani zwiększanie budżetów obronnych, lecz publiczne uznanie Chrystusa Króla za jedynego Pana historii. Jak przypomina Sobór Watykański I: „Bóg rozrządza światem przez swe Opatrznościowe działanie” (konst. Dei Filius), co całkowicie podważa naturalistyczne złudzenia o samowystarczalności militarnej.
Tymczasem analizowany artykuł stanowi jedynie kolejny przejaw teologicznego bankructwa współczesnego świata, który – odrzuciwszy społeczne panowanie Chrystusa – skazuje się na wieczną gonitwę za iluzorycznym bezpieczeństwem w broni i sojuszach. Jak ostrzegał św. Augustyn: „Bez sprawiedliwości czymże są królestwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” (De Civitate Dei). Póki narody nie uznają Królewskiej Godności Zbawiciela, wszystkie ich militarne wysiłki pozostaną jedynie „gonieniem wiatru” (Koh 1,14 Wlg).
Za artykułem:
Szef Pentagonu: jeśli przejmiemy cały ciężar odpowiedzialności za Indo-Pacyfik (gosc.pl)
Data artykułu: 13.11.2025








