Inflacja jako owoc społecznej apostazji: krytyka materialistycznej narracji
Portal Gość Niedzielny donosi, iż w październiku 2025 r. ceny codziennych zakupów Polaków wzrosły o 4,1% rok do roku, przy czym eksperci zapowiadają dalsze podwyżki związane z planowanymi podatkami (cukrowym, akcyzą) oraz wzrostem kosztów energii. Autorzy raportu UCE Research wskazują na „pozytywne sygnały” w postaci spadającej dynamiki wzrostu cen żywności (3,6%), tłumacząc to tańszą ropą i „bardzo dobrymi warunkami pogodowymi”. Całość analizy sprowadza się do technokratycznej gry wskaźników, całkowicie pomijając moralną i teologiczną ocenę zjawiska jako skutku porzucenia katolickich zasad życia społecznego.
Ekonomiczny naturalizm versus katolicki porządek sprawiedliwości
Kompletny brak refleksji nad przyczynami inflacji w świetle Magisterium obnaża duchową pustkę współczesnej debaty. Gdy dr Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW chełpi się, że „wzrosty cen żywności w listopadzie i grudniu będą dalej wyhamowywać, osiągając tempo zdrowe dla gospodarki, a więc zgodnie z celem inflacyjnym NBP – ok. 2,5 proc.”, ujawnia się bałwochwalczy kult mammony, gdzie „zdrowie gospodarki” mierzy się oderwanym od rzeczywistości procentem, a nie zdolnością rodzin do godnego utrzymania.
„Obserwowana pozorna równowaga powinna doprowadzić do tego, że wzrosty cen żywności […] osiągną tempo zdrowe dla gospodarki”
Tymczasem Pius XI w Quadragesimo anno (1931) demaskował takie myślenie: „Władza ekonomiczna stała się okrutną i straszną potęgą, tak dalece, że nieliczni, bardzo często nawet nie będąc właścicielami, ujarzmiają cały niemal handel i przemysł i nimi władają” (QA 105-106). Współczesna inflacja jest bezpośrednim owocem:
1. Porzucenia zasady sprawiedliwej ceny (iustum pretium) na rzecz „wolnego rynku” dyktowanego chciwością spekulantów
2. Demontażu korporacyjnego ładu społecznego, który zabezpieczał przed lichwą
3. Przyzwolenia na lichwiarski system bankowy potępiony przez Benedykta XIV w Vix pervenit (1745)
Milczenie o źródłach: lichwa i niewola długu
Szokujące jest przemilczenie faktu, że polski dług publiczny przekroczył w 2025 r. 2 biliony złotych (dane MF), co oznacza, że każde nowo narodzone dziecko już rodzi się z długiem 200 tys. zł. Systematyczne dodrukowywanie pieniądza („polski Ład”, „Tarcze antyinflacyjne”) to realizacja masonskiej zasady „per pecuniam servitus” – przez pieniądz niewola, którą Leon XIII potępił w Humanum genus (1884). Gdy dr Agnieszka Gawlik mówi o „presji na wzrost cen utrzyma się […] z powodu wyższej akcyzy, podatku cukrowego i składek ZUS”, nie wspomina, że są to narzędzia finansowania:
– Sodomickich „związków partnerskich” i aborcyjnego „Funduszu Zdrowia”
– Demoralizującej „edukacji” seksualnej w szkołach
– Utrzymania pasożytniczej biurokracji w liczbie 1,3 mln urzędników
Katastrofa społeczna jako kara za apostazję
Materialistyczna narazja portalu pomija kluczowy wymiar: inflacja jest karą Bożą za narodowe grzechy. Już w 1926 r. Pius XI w Quas primas przestrzegał: „Nie było bowiem i nie będzie nikogo, kto przez wszystkich byłby tak umiłowany, jak Chrystus Jezus. Lecz, jeżeli głębiej wnikniemy w rzecz samą, przekonamy się, że imię i władza króla we właściwym tego słowa znaczeniu należy się Chrystusowi”. Odrzucenie społecznego panowania Chrystusa Króla (art. 1 konstytucji RP głosi o „neutralności światopoglądowej”) musi prowadzić do gospodarczego chaosu.
Podczas gdy autorzy raportu zachwycają się, że „w październiku na 17 analizowanych kategorii w 4 z nich średnie ceny spadły”, miliony Polaków:
– Nie stać na opłacenie czynszu (ceny mieszkań wzrosły o 300% od 2015 r.)
– Żywią się tanimi, szkodliwymi produktami („zjawisko shrinkflacji”: mniejsze opakowania w tej samej cenie)
– Rezygnują z posiadania dzieci z powodu „niepewnej sytuacji ekonomicznej” – co jest jawnym buntem przeciwko Bogu (Rdz 1:28)
Antychrześcijańskie remedium: konsumpcjonizm zamiast nawrócenia
Najgroźniejszym elementem analizy jest propagowanie bałwochwalczego kulutu wzrostu konsumpcji jako rzekomego lekarstwa. Gdy dr Motylska-Kuźma zapowiada, że „w czasie grudniowego okresu przedświątecznego, kiedy wzmożona konsumpcja napędza zwykle wzrosty cen”, przyzwala na:
– Przekształcenie Bożego Narodzenia w orgie zakupów
– Usprawiedliwianie wyzysku pracowników handlu („wydłużone godziny otwarcia sklepów”)
– Promocję socjalistycznej zasady „więcej państwa w gospodarce” poprzez interwencjonizm
Tymczasem św. Pius X w Notre charge apostolique (1910) potępił „fałszywe idee, które dążą do wprowadzenia zgubnego socjalizmu i anarchii, które niszczą porządek społeczny oparty na religii i sprawiedliwości”. Współczesna inflacja jest właśnie owocem tej anarchii – zarówno w sferze monetarnej, jak i moralnej.
Za artykułem:
W październiku codzienne zakupy Polaków podrożały średnio o 4,1 proc rok do roku (gosc.pl)
Data artykułu: 13.11.2025








