Portal LifeSiteNews relacjonuje sprawę włoskiego bloga Messainlatino.it, który po blokadzie nałożonej przez Google wygrał proces sądowy. Luigi Casalini, redaktor strony, opisuje mechanizmy cenzury algorytmicznej wymierzonej w treści katolickie. „Google działało w sposób arogancki, uważając się za ponad prawem” – stwierdza, podkreślając, że blokada nastąpiła bez podania konkretnych zarzutów, jedynie na podstawie ogólnego oskarżenia o „mowę nienawiści”. Sąd nakazał przywrócenie bloga i pokrycie kosztów procesu, co Casalini określa jako precedens dla wolności w cyberprzestrzeni.
Algorytm jako narzędzie ideologicznej likwidacji doktryny
Sprawa Messainlatino.it odsłania systemową wrogość korporacji technologicznych wobec niezmiennej nauki katolickiej. Blokada nastąpiła po publikacji listu bp. Josepha Stricklanda, który – powołując się na Magisterium – sprzeciwiał się wprowadzaniu żeńskiego diakonatu. Google uznało określenie „unikalna misja kobiet” za przejaw dyskryminacji, ignorując kontekst teologiczny.
„Jeśli to jest mowa nienawiści, to każde cytowanie Pisma Świętego czy papieskich encyklik stanie się przestępstwem”
– alarmuje Casalini. W rzeczywistości mamy do czynienia z próbą zdemonizowania katolickiej ontologii, gdzie zróżnicowanie ról płci wynika z Bożego zamysłu (Rdz 1,27), a nie „uprzedzeń”.
Posoborowa impotencja „struktur” wobec cyfrowej tyranii
Szczególnie wymowne jest milczenie głównego nurtu „mediów katolickich”. Casalini przyznaje: „Gazety, które nas broniły, były w większości świeckie. Katolickie media, które zdecydowały się zabrać głos, można policzyć na palcach jednej ręki”. To symptomatyczne dla całej epoki posoborowej – instytucje nominalnie katolickie porzuciły obowiązek obrony depozytu wiary, przyklaskując świeckim „postępom” w imię fałszywego dialogu. Tymczasem Pius XI w Quas Primas przestrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty władzy”. Dzisiejsza cenzura to logiczny owd tego usunięcia Chrystusa Króla z przestrzeni publicznej.
Polityczne miraże zamiast królestwa Chrystusowego
Artykuł wspomina o poparciu polityków, w tym wiceprezydenta USA J.D. Vance’a, który potępił „retreat from freedom” w UE. Lecz czy świeccy przywódcy mogą być rzeczywistymi obrońcami Kościoła? Katolicka odpowiedź brzmi: nie. Jak uczył Leon XIII w Immortale Dei, państwo ma obowiązek publicznego czczenia prawdziwej religii. Tymczasem Vance reprezentuje kraj, gdzie „wolność religijna” służy relatywizowaniu prawdy. Opieranie obrony wiary na takich sojuszach to budowa na piasku (Mt 7,26).
Duchowa pułapka „cyfrowego przetrwania”
Casalini słusznie diagnozuje ryzyko: „Wystarczy, by jacyś hejterzy zgłosili nas jako »homofobów«, by algorytm nas zablokował”. Proponuje jednak iluzoryczne rozwiązania: migrację na „mniejsze platformy” lub tworzenie „katolickich alternatyw”. Zapomina, że era cyfrowa jest narzędziem antychrystusowego »nowego światowego ładu«. Jak zauważył św. Pius X w Lamentabili, moderniści wykorzystują „postęp” do niszczenia wiary. Prawdziwy katolik winien odrzucić tę technokrację, nie szukając w niej „bezpiecznej przystani”.
Tryumf pozorny w systemie antykościoła
Sądowe „zwycięstwo” Messainlatino.it przypomina wygraną bitwę w przegranej wojnie. Dopóki katolicy tkwią w paradygmacie posoborowej pseudotradycji, będą jak ryba łowiąca w sieci tech-gigantów. Nie ma wolności bez poddania się Chrystusowi Królowi (Ps 2,10-12). Casalini walczy o prawo do głoszenia fragmentów doktryny, ale czy sam uznaje heretycką naturę „kościoła soborowego”? Bez zerwania z modernistyczną hierarchią każdy taki „sukces” to tylko przystanek w drodze do duchowej klęski.
Za artykułem:
EXCLUSIVE: Editor of traditional Catholic site speaks after winning appeal against Google censorship (lifesitenews.com)
Data artykułu: 14.11.2025








