Portal Gość Niedzielny relacjonuje wystąpienie abp. Józefa Kupnego, który w wywiadzie dla PAP określił Orędzie biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. jako „wyraz Ewangelii”, zaprzeczając jednocześnie jego politycznemu charakterowi. Arcybiskup stwierdził: „biskupi polscy byli bardziej następcami apostołów niż uczestnikami wyrafinowanej gry dyplomatycznej”, wskazując na rzekomo ponadczasowe wartości ewangeliczne jako motywację autorów dokumentu.
Teologiczny wandalizm w służbie relatywizmu
Twierdzenie, jakoby akt przebaczenia ze strony ofiar wobec katów wynikał z ducha Ewangelii, stanowi zdradę podstawowych zasad katolickiej doktryny o sprawiedliwości i zadośćuczynieniu. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem Orędzie z 1965 r., pomijając całkowicie kwestię uznania królewskiej władzy Chrystusa nad narodami, sprowadziło relacje polsko-niemieckie do płaszczyzny czysto humanitarnej, negując nadprzyrodzony porządek łaski.
Milczenie o fundamentach: gdzie jest Sprawiedliwość Boża?
Abp Kupny próbuje oddzielić „religijny gest” od politycznych konsekwencji, twierdząc: „przebaczenie nie usuwa nakazu sprawiedliwego naprawienia zła”. To klasyczny przykład modernistycznego dwujęzykowania. W rzeczywistości sam dokument z 1965 r. nie zawierał żadnych konkretnych żądań wobec strony niemieckiej, co potwierdza zdawkowa odpowiedź episkopatu RFN. Koncepcja przebaczenia bez uprzedniego wyznania win i zadośćuczynienia to herezja sprzeczna z prawem kanonicznym (kan. 188.4 KPK 1917), które jasno określa obowiązek naprawy szkód moralnych i materialnych.
Posoborowa mistyfikacja apostolskiego sukcesji
Stwierdzenie, że sygnatariusze Orędzia działali jako „następcy apostołów”, to bezczelne nadużycie terminologii kościelnej. Jak przypomina bulla Cum ex Apostolatus Officio Pawła IV, hierarchowie popadający w błędy przeciwko wierze „automatycznie tracą jurysdykcję”. Tymczasem zarówno kard. Wyszyński, jak i pozostali sygnatariusze dokumentu, aktywnie uczestniczyli w rewolucji posoborowej, akceptując m.in. deklarację o wolności religijnej Dignitatis humanae, potępioną przez Syllabus błędów Piusa IX (pkt 15, 77-79).
Polityczny symetryzm w masce pobożności
Próba przedstawienia Orędzia jako aktu czysto religijnego upada wobec twardych faktów historycznych. Jak zauważa abp Kupny: „Kościół katolicki był w rzeczywistości PRL-u czasów Władysława Gomułki głównym, jeśli nie jedynym, reprezentantem zniewolonego narodu”. To przyznanie się do strategicznej współpracy z reżimem komunistycznym, który w zamian za gest pojednania z Niemcami zapewnił sobie międzynarodowe polepszenie wizerunku. Paweł VI osobiście naciskał na polskich hierarchów, by złagodzili ton wobec RFN, co dokumentuje korespondencja watykańska z lat 1964-65.
Kulturowe samobójstwo pod płaszczykiem pojednania
Wymieniane przez abp. Kupnego „owoce” Orędzia to w istocie katalog klęsk katolickiej Polski: traktat graniczny z 1970 r. (przyznający NRD i RFN prawa do ziem zachodnich), rewizjonistyczna polityka Willy’ego Brandta, wreszcie „msza pojednania w Krzyżowej” z udziałem antypapieża Jana Pawła II i kanclerza Kohla. Wszystkie te wydarzenia prowadziły do systematycznej erozji polskich roszczeń odszkodowawczych, szacowanych przez rząd RP na uchodźstwie na 850 miliardów dolarów (wg raportu z 1951 r.).
Fałszywi prorocy pojednania
Wspomnienie przez abp. Kupnego „św. Jana Pawła II” i „papieża Benedykta XVI” jako kontynuatorów dzieła pojednania to jawna kpina z zasad wiary. W świetle dekretu Świętego Oficjum Lamentabili sane exitu (pkt 58, 64) modernistyczne koncepcje ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego stanowią bezpośrednie zaprzeczenie katolickiego dogmatu o Extra Ecclesiam nulla salus. Tymczasem Orędzie z 1965 r. otworzyło furtkę dla dalszych apostazji, w tym dla uznania przez „episkopat” niemiecki tzw. memorandum z Bensberg (1968), postulującego porzucenie katolickich zasad w imię „postępu”.
Zamiast zakończenia: wołanie o sprawiedliwość
Sedewakantystyczna analiza wypowiedzi abp. Kupnego ujawnia systemowe kłamstwo posoborowej pseudo-hierarchii. Gdy prawdziwy Kościół nauczał, że „nie ma pokoju bez sprawiedliwości” (Ps 84,11 Wlg), moderniści z „episkopatu” przedkładają polityczny konformizm nad obronę krzywdzonych narodów. Dopóki Niemcy nie dokonają pełnego zadośćuczynienia za zbrodnie wojenne (w tym zwrot zagrabionych dóbr kościelnych), każdy akt „przebaczenia” pozostanie jedynie świeckim teatrem, obcym duchowi Ewangelii.
Za artykułem:
Abp Kupny: To był wyraz Ewangelii, nie politycznego symetryzmu (gosc.pl)
Data artykułu: 15.11.2025








