Pogrzeb „kardynała” Duki: modernistyczny spektakl w praskiej katedrze
Portal Vatican News (15 listopada 2025) relacjonuje pogrzeb Dominika Duki jako wydarzenie „wzruszające” i „wymowne”, przedstawiając zmarłego jako „niezłomnego świadka wiary” i „obrońcę fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej”. W rzeczywistości mamy do czynienia z kolejnym rytuałem apostazji w sekcie posoborowej, gdzie bałwochwalczy ekumenizm zastąpił katolicki kult, a naturalistyczny humanitaryzm wyparł nadprzyrodzoną wiarę.
Teologiczna zgnilizna „liturgii” pogrzebowej
Opisana ceremonia w praskiej katedrze to kwintesencja posoborowej deformacji:
„Podczas liturgii zabrzmiało Requiem b-moll, op. 89 Antoniego Dvořáka. […] Nad jego trumną zabrzmiała też modlitwa w języku ormiańskim, a po hebrajsku odśpiewano Psalm XVI”.
Kościół katolicki zawsze potępiał taką communicatio in sacris z heretykami i schizmatykami. Św. Pius X w motu proprio Tra le sollecitudini (1903) przypominał, że „muzyka kościelna musi być święta, a zatem wyklucza wszelką świeckość”. Tymczasem heretyckie modły w językach niekatolickich i koncertowa muzyka są jawnym pogwałceniem kanonu 1258 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku, zakazującego wspólnych modlitw z innowiercami.
„Dialog” jako zasłona dymna apostazji
Słowa „arcybiskupa” Graubnera demaskują prawdziwy charakter sekty posoborowej:
„Nie bał się rozmawiać nawet z ludźmi, którymi inni gardzili. […] Wzruszające było widzieć mężczyzn, którzy choć twierdzili, że są niewierzący, to prosili go o błogosławieństwo”.
To jawna zdrada misji Kościoła, który ma „czynić uczniów ze wszystkich narodów” (Mt 28,19), a nie utrwalać ich w błędzie. Pius XI w encyklice Quas Primas (1925) podkreślał: „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi – […] obejmuje także wszystkich niechrześcijan, tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”. Błogosławieństwo udzielane jawnym niewierzącym to świętokradztwo, sprzeczne z duchem „nie dawajcie psom tego, co święte” (Mt 7,6).
Mit „walki o wolność” w służbie rewolucji
Wspomnienie rzekomej „przyjaźni” z Václavem Havlem – masońskim libertynem i aborcjonistą – obnaża prawdziwe oblicze „kardynała”. Jak można być „bojownikiem o prawdę i wolność” (jak go określa Graubner), gdy jednocześnie wspiera się antykatolickich rewolucjonistów? To echo potępionej przez Piusa IX w Syllabusie błędnej tezy 80, że „rzymski papież może i powinien pogodzić się z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją”.
Farsa „telegramu” antypapieża
Komicznym akcentem jest wzmianka o rzekomym „telegramie kondolencyjnym” od „Leona XIV”, który chwali Dukę jako „niezłomnego w wierze pasterza”. Jaką wiarę mógł wyznawać członek sekty, która odrzuca nieomylne dogmaty? Św. Pius X w Lamentabili sane (1907) potępił tezę 22: „Dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami pochodzenia Boskiego, ale są pewną interpretacją faktów religijnych”. Cała „posługa” Duki była żywą ilustracją tego modernistycznego błędu.
Epitafium dla zdrajcy
Pseudokatolickie media próbują kreować Dukę na męczennika komunizmu, podczas gdy jego prawdziwą „męką” było współuczestnictwo w destrukcji Kościoła:
- Promowanie religii w szkołach państwowych (zamiast katolickiego nauczania domowego)
- „Nowy sposób finansowania Kościoła” jako forma kolaboracji z masońskim państwem
- Budowa „nowych organów” zamiast obrony tradycyjnej liturgii
Prawdziwi katolicy pamiętają słowa Piusa XII: „Najgorszym wrogiem Kościoła nie jest ten, który go prześladuje, ale ten, który go zdradza od środka”. Pogrzeb Duki to nie pożegnanie „świadka wiary”, lecz requiem dla zdradzonego katolicyzmu w ziemiach czeskich.
Za artykułem:
Pogrzeb kard. Duki: świadek wiary aż do końca (vaticannews.va)
Data artykułu: 15.11.2025








