Portret Julio Borgesa podczas kongresu katolickiego w Madrycie, symbolizujący konflikt między tradycyjną wiarą a nowoczesnym aktywizmem.

Moralny aktywizm zastępujący wiarę: dezintegracja katolickiej nauki społecznej w przemówieniu Borgesa

Podziel się tym:

Portal LifeSiteNews relacjonuje wystąpienie Julio Borgesa, byłego przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Wenezueli, podczas 27. Kongresu Katolików i Życia Publicznego organizowanego przez posoborową Catholic Association of Propagandists oraz San Pablo CEU University Foundation. Borges, przedstawiony jako „wygnany przywódca”, wygłosił referat pt. „Umiarkowanie i nadzieja: sztuka bycia wolnym”, w którym zredukował katolicką koncepcję nadziei do świeckiego aktywizmu politycznego.

„Nadzieja to miłość, która się nie poddaje” – stwierdził Borges, dodając: „Nadzieja nie jest bezczynnością; to działanie. Walka o prawdę nie rozgrywa się na wielkich scenach – trzeba jej szukać w codziennym życiu”.

Choć pozornie szlachetne, te sformułowania stanowią klasyczny przykład modernistycznej redukcji nadprzyrodzonej cnoty teologalnej do naturalistycznej postawy psychologicznej. Kardynał Charles Billot w traktacie De virtutibus infusis podkreślał, że nadzieja chrześcijańska jest „nadprzyrodzonym darem, przez który oczekujemy życia wiecznego jako naszego szczęścia”, a nie – jak chce Borges – społecznym aktywizmem. To pomieszanie porządku łaski z porządkiem polityki demaskuje duchową pustkę neokościelnych inicjatyw.

Rewolucja w słowniku: katolickie pojęcia w służbie rewolucji

Retoryka prelegenta obfituje w symptomatyczne przeinaczenia:

  • Użycie terminu „kult komfortu” jako głównego zagrożenia, podczas gdy rzeczywistym problemem Wenezueli jest systemowy ateizm państwowy i prześladowania Kościoła, o których mówić nie wypada w kręgach związanych z bergogliońskim „dialogiem”
  • Ostrzeżenia przed „manipulacją prawa” bez wskazania, że jedynym fundamentem sprawiedliwych ustaw jest uznanie regnum sociale Christi (społecznego panowania Chrystusa), jak nauczał Pius XI w Quas Primas
  • Wezwanie do „odzyskania zdolności rozróżniania” oderwane od katolickiej nauki o sumieniu uformowanym zgodnie z prawem Bożym („conscientia recta et vera”)

Najjaskrawszą herezją jest jednak zacytowanie przez Borgesa słów uzurpatora bergogliońskiego: „Musimy być pewni, że zło nie ma ostatniego słowa”. To ewidentne naruszenie kanonu 1364 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., który nakłada ekskomunikę latae sententiae na każdego, kto „przyjmuje heretyckie nauki lub współpracuje z heretykami”. Cytowanie antypapieża jako autorytetu duchowego ujawnia prawdziwy charakter całego kongresu.

Wenezuela: milczenie o źródłach zła

Borges opisuje sytuację w Wenezueli jako „żywą, ropiejącą ranę”, lecz pomija kluczowy fakt: boliwariański reżim jest bezpośrednim owocem teologii wyzwolenia, której zwolennicy od dziesięcioleci infiltrują struktury kościelne za milczącym przyzwoleniem posoborowych hierarchów. Gdyby mówca był konsekwentny, potępiłby nie tylko skutki, ale i przyczyny – marksistowską ideologię promowaną przez „księży” w rodzaju Arturo Sosa SJ, przełożonego generalnego jezuitów.

Wspieranie opozycjonistki Maríi Coriny Machado jako przykładu „przywództwa moralnego” to kolejny przejaw naiwności politycznej. Jak zauważył prof. Plinio Corrêa de Oliveira w Rewolucji i Kontrrewolucji, „liberalna opozycja wobec socjalizmu zawsze przegrywa, gdyż akceptuje te same zasady materialistyczne”. Prawdziwą alternatywą mogłoby być tylko odwołanie do katolickiego porządku społecznego z czasów Juan Vicente Gómeza.

Kongres jako przykład posoborowego bankructwa

Fakt, że organizatorami wydarzenia są tzw. Catholic Association of Propagandists i San Pablo CEU University Foundation, mówi wszystko o jego duchowej tożsamości. Jak czytamy w syllabusie błędów Piusa IX (propozycja 80): „Rzymski papież może i powinien pogodzić się z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją” – to właśnie owa zgniła logika przyświecała temu zgromadzeniu.

Zamykający kongres Alfonso Bullón de Mendoza, podziękowawszy 3000 uczestnikom, symbolicznie przypieczętował sojusz neokościoła z globalistycznymi elitami. „Sobór watykański II – pisał arcybiskup Marcel Lefebvre – otworzył drzwi rewolucji w Kościele”. Kongres w Madrycie jest tego doskonałą ilustracją: miejsce katolickiej kontrrewolucji zajęła tu gadatliwa konferencja TED.

Wenezuelski dysydent, przemawiając do audytorium wypełnionego modernistami, nawet nie próbował wskazać jedynego prawdziwego lekarstwa: publicznego uznania królewskiej władzy Chrystusa nad narodami. Jak przypominał Pius XI: „Jeśliby ludy prywatnie i publicznie uznały nad sobą królewską władzę Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo nieznane dobrodziejstwa” (Quas Primas). Dopóki jednak „katolicy” będą szukać rozwiązań w humanitarnym aktywizmie zamiast w restauracji Tradycji, ich nadzieja pozostanie pustym frazesem.


Za artykułem:
Exiled Venezuelan leader says moral courage is required to defeat tyranny
  (lifesitenews.com)
Data artykułu: 17.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: lifesitenews.com
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.