Portal Vatican News informuje o skutkach huraganu Melissa na Jamajce, ze szczególnym uwzględnieniem zniszczeń w „polskiej misji” w Maggotty. „Ks. Łukasz Zygmunt, dyrektor Misyjnego Dzieła Diecezji Kieleckiej” relacjonuje zburzenie szkoły, kliniki i zaplecza edukacyjnego, podczas gdy jedynie „kościół ocalał”. Dwaj wolontariusze z „diecezji kieleckiej” podjęli się odbudowy pod „błogosławieństwem bp. Jana Piotrowskiego”. Artykuł podkreśla 25-letnią działalność „misjonarzy z Polski”, w tym prowadzenie kliniki przez „siostry sercanki”, która obsługuje „ponad 14 tys. pacjentów rocznie”. Na koniec następuje apel o wsparcie finansowe na konto „Misyjnego Dzieła Diecezji Kieleckiej”.
Kryzys materialny jako konsekwencja duchowej pustki
Fakt, iż jedynym nietkniętym budynkiem pozostał kościół, powinien stanowić mistyczną przestrogę. Jak bowiem nauczał Pius XI w Quas primas, „pokój domowy zostaje zburzony wskutek zapomnienia i zaniedbania obowiązków”. Zniszczenie zaplecza medyczno-edukacyjnego przy ocalałej świątyni to symboliczny obraz bankructwa posoborowej pseudomisji, gdzie instytucje pomocowe zastąpiły ewangelizację, a humanitaryzm wypędził kult Boga w duchu i prawdzie.
„W wielu sercach jest ta wielka pustka, ale też ta nadzieja, że chrześcijanie, że katolicy, nasi misjonarze, ale też ci, którzy mieszkają daleko, tak jak my w Kielcach, w Polsce czy w innych częściach świata, nie jesteśmy obojętni”
Ta patetyczna deklaracja „ks. Zygmunta” demaskuje sedno problemu: pustka serc jamajskich „wiernych” wynika z braku prawdziwej katolickiej misji, która została zredukowana do socjalnego przedsięwzięcia. Gdzież bowiem wzmianka o nawracaniu dusz, udzielaniu sakramentów czy ostrzeżeniu przed wieczną zatratą? Jak zauważył św. Robert Bellarmin w De Controversiis: „Pierwszym i najważniejszym obowiązkiem misjonarza jest głoszenie prawdziwej wiary” (Lib. IV, cap. 12).
Klinika zamiast konfesjonału: medykalizacja zbawienia
Chlubienie się „nowoczesną kliniką” obsługującą 14 tysięcy pacjentów rocznie stanowi jaskrawy przykład zdrady misyjnego mandatu. Kościół katolicki zawsze rozumiał dzieła miłosierdzia jako via ordinaria prowadzącą do łaski, nie zaś jako cel sam w sobie. Tymczasem posoborowy „ośrodek zdrowia” funkcjonuje jak świecki zakład opieki, gdzie „siostry sercanki” pełnią rolę pielęgniarek, nie zaś pośredniczek łaski.
Wspomniany brak prądu i wody po huraganie to imago duchowej suszy, jaka panuje w tej „misji”. Gdy Pius XII w Evangelii Praecones (1951) podkreślał, że „dzieła doczesne muszą być podporządkowane celom nadprzyrodzonym” (§35), nie mógł przewidzieć, że „misjonarze” z „diecezji kieleckiej” postawią klinikę wyżej niż ołtarz.
Wolontariat bez Krzyża: świecki heroizm w miejsce ofiary
Wysłanie „pana Sylwestra i pana Gabriela” do naprawy dachów przy akompaniamencie medialnych fanfar odsłania kolejną warstwę apostazji. Katolicka misja nie potrzebuje hydraulików, tylko kapłanów gotowych na męczeństwo. Jakże wymowne, że artykuł milczy o stanie „posługi duszpasterskiej” – czy „msze” w ocalałym kościele odprawiane są według zrytualizowanego Novus Ordo, czy może według prawowitego rytu trydenckiego?
Brakuje również fundamentalnego pytania: czy niszczone budynki służyły krzewieniu herezji posoborowych? Jeśli tak, to huragan Melissa mógłby być odczytany jako flagellum Dei – boska chłosta na instytucję szerzącą modernizm.
Finansowe żebractwo zamiast modlitwy
Apel o wpłaty na konto „Misyjnego Dzieła Diecezji Kieleckiej” bez jakiegokolwiek wezwania do modlitwy czy pokuty dowodzi całkowitej sekularyzacji mentalności. Gdzież echo słów Chrystusa: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,33)?
Wspomniane 25 tysięcy dolarów przekazane przez „diecezję kielecką” to jałmużna rzucona na wiatr. Prawdziwy katolik winien raczej finansować odnowę autentycznego katolicyzmu poprzez wsparcie tradycyjnych zgromadzeń zakonnych i kapłanów wiernych Depositum Fidei.
Duch Święty czy duch świata?
Paradoksalnie, nazwa „parafii Ducha Świętego” w Maggotty staje się gorzką ironią. Gdy bowiem Duch Święty objawił się Apostołom w postaci ognistych języków (Dz 2,3), to posoborowa „wspólnota” doświadczyła niszczycielskiego huraganu – doskonała metafora działania antykościoła, który „przychodzi tylko po to, by kraść, zabijać i niszczyć” (J 10,10).
Ostatnie zdanie artykułu – „Twój wkład w wielką misję: wspomóż nas w niesieniu słowa Papieża do każdego domu” – stanowi otwarte wyznanie wiary w posoborowego antypapieża Leona XIV. Prawdziwie katolicka odpowiedź brzmi: Non possumus! Nie możemy wspierać struktury, która zaparła się Chrystusa Króla.
Za artykułem:
Huragan zniszczył polską misję na Jamajce. Potrzebna pilna pomoc (vaticannews.va)
Data artykułu: 18.11.2025







