Portal Tygodnik Powszechny (18 listopada 2025) prezentuje wystawę Czarny karnawał. Ensor/Wojtkiewicz w Muzeum Narodowym w Warszawie jako „nieustannie przykuwającą uwagę” ekspozycję, gloryfikującą twórczość Jamesa Ensora i Witolda Wojtkiewicza. Autor wychwala „poetyckie opowieści o ludzkich lękach” i „ironię ocierającą się o groteskę”, szczególnie podkreślając „Wjazd Chrystusa do Brukseli” Ensora jako „polityczny manifest” oraz „rewolucyjny” cykl „Rok 1905” Wojtkiewicza. Relatywizacja sacrum i afirmacja dekadencji w służbie modernistycznej narracji.
Bluźniercza redukcja Chrystusa do marionetki „postępu”
Kluczowym punktem wystawy jest grafika „Wjazd Chrystusa do Brukseli” (1889), którą autor artykułu określa jako
„polityczny manifest”
ukazujący
„tłum zajęty sobą, w którym zanika sacrum”
. W rzeczywistości mamy do czynienia z jawną profanacją: postać Zbawiciela celowo zminiaturyzowana i wtopiona w karnawałowy korowód masek, polityków i postaci historycznych. Ensor przedstawia Syna Bożego jako zbędny rekwizyt w teatrze ludzkich namiętności, co stanowi bezpośrednie zaprzeczenie dogmatowi o Królewskiej Godności Chrystusa (Quas Primas, Pius XI). Jak głosił papież Pius XI:
„Cały rodzaj ludzki poddany jest władzy Jezusa Chrystusa”
– tymczasem dzieło Ensora to wizualna herezja głosząca, że Bóg „ginie” w ludzkim zgiełku.
Karnawał jako metafora apostazji
Autor zachwyca się „zabawą przenikającą się ze smutkiem i śmiercią”, kompletnie ignorując katolicką wykładnię sztuki. Karnawał, rozumiany jako czas „podważania reguł”, zostaje podniesiony do rangi sztandarowego motywu wystawy – co doskonale koresponduje z modernistycznym projektem zburzenia ładu opartego na Prawie Naturalnym. Już św. Pius X w encyklice Pascendi ostrzegał przed relatywizacją porządku nadprzyrodzonego:
„Moderniści […] starają się wprowadzić do Kościoła zasady świeckiego humanizmu”
. Tymczasem kuratorzy eksponują maski i kukiełki z kabaretu „Zielony Balonik” jako „największe atrakcje”, promując kulturę opartą na iluzji i przemijalności – przeciwieństwie niezmiennego Królestwa Chrystusowego.
Estetyka nihilizmu vs. sztuka katolicka
Chwaląc „matową tonację barw” Wojtkiewicza i „bajkową tonację” Ensora, recenzent przemilcza fundamentalną zasadę katolickiej estetyki: sztuka ma prowadzić do Boga poprzez piękno objawiające prawdę. Tymczasem prace obu artystów epatują duchową pustką: autoportret Ensora z czaszką zamiast głowy czy Wojtkiewicz jako „skuty kajdanami Pierrot” to jawna manifestacja nihilizmu. Jak przypomina dekret Lamentabili sane (1907):
„Dogmaty wiary nie są interpretacją faktów religijnych, lecz prawdami objawionymi”
. Prezentowanie zaś „Roku 1905” jako „opowieści o nadziejach i rozczarowaniach rewolucji” to cicha apoteoza krwawego buntu przeciw porządkowi Bożemu – wbrew nauce Leona XIII (Quod apostolici muneris), który rewolucję potępił jako „zatrutą źródło” niszczący chrześcijańskie państwa.
Milczenie o sztuce sakralnej: objaw ideologicznego zaślepienia
Najjaskrawszym symptomem modernistycznej agendy wystawy jest całkowite pominięcie katolickich korzeni sztuki europejskiej. Autor zachwyca się „tradycjami teatru jarmarcznego”, lecz nie wspomina o tym, że prawdziwe arcydzieła powstawały ad maiorem Dei gloriam – jak choćby średniowieczne misteria czy barokowe autos sacramentales. W miejsce sztuki ukazującej triumf łaski nad grzechem (np. Hieronim Bosch „Sąd Ostateczny”) proponuje się „drapieżne fantasmagorie” – co Pius X nazwałby „teologiczną zgnilizną”. Wystawa ignoruje też fakt, że zarówno Ensor (syn protestanta), jak i Wojtkiewicz (wychowany w laickim środowisku Młodej Polski) tworzyli z pozycji obcych katolickiej ortodoksji.
Muzeum Narodowe: świątynia kultury śmierci
Ekspozycja w warszawskim Muzeum Narodowym stanowi modelowy przykład instytucjonalnego promowania kultury śmierci. Kuratorzy, wpisując się w narrację „Tygodnika Powszechnego”, serwują publiczności strawę zepsutą duchem czasów ostatecznych: sztukę negującą nie tylko sacrum, ale i samą możliwość obiektywnego piękna. W obliczu tej duchowej katastrofy przypomina się słowa Piusa XII:
„Zadaniem sztuki jest rozjaśniać ludzkie umysły światłem z wysoka”
(Musicae sacrae disciplina). Wystawa „Czarny karnawał” to zaś antyteza tego ideału – demonstracja ludzkiej pychy, która zamiast oddawać cześć Stwórcy, bawi się w przemalowywanie rzeczywistości na kolor masek i kuglarskich kostiumów.
Za artykułem:
Wojtkiewicz i Ensor: przebierańcy nicości. Ważna wystawa w stołecznym Muzeum Narodowym (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 18.11.2025







