Portal LifeSiteNews informuje o samobójstwie wspomaganym niemieckich celebrytek Alice i Ellen Kessler, które zmarły w wieku 89 lat w Grünwaldzie. Według relacji, bliźniaczki zaplanowały wspólną śmierć poprzez organizację DGHS (Niemieckie Towarzystwo na rzecz Humanitarnego Umierania), a ich prochy mają spocząć w jednej urnie wraz z matką i psem. „Ich chęć śmierci była dobrze przemyślana, długotrwała i wolna od jakiegokolwiek kryzysu psychiatrycznego” – stwierdziła rzeczniczka DGHS Wega Wetzel. Niemieckie media przedstawiają tę historię jako „wzruszający finał”, pomijając całkowicie jej teologiczną i moralną wymowę.
Samobójstwo jako „prawo człowieka”: Rewolta przeciw porządkowi naturalnemu
Legalizacja tzw. „wspomaganego umierania” w Niemczech od 2020 roku, usankcjonowana wyrokiem sądu konstytucyjnego, stanowi jawny bunt przeciwko lex naturalis (prawu naturalnemu). Jak nauczał Pius XII w przemówieniu do anestezjologów z 1957 roku: „Życie ludzkie jest święte; nikt, nawet sam zainteresowany, nie może nim rozporządzać według własnej woli”. Niemiecki system prawny, sankcjonujący samobójstwo jako „usługę medyczną”, wdraża w praktyce zasady głoszone już w 1793 roku przez rewolucjonistę Louisa de Saint-Justa: „Śmierć jest aktem miłosierdzia wobec tych, dla których życie stało się ciężarem”.
„Ich prochy mają spocząć w jednej urnie wraz z matką i psem”
Ta bałwochwalcza egalitaryzm – zrównanie godności ludzkiej ze zwierzęcą – odsłania ducha neopogańskiego, który w XX wieku znalazł swój wyraz w nazistowskim programie T4 (eksterminacji „życia niewartego życia”), a dziś powraca pod płaszczykiem „autonomii pacjenta”. Jak przypomina Katechizm Rzymski (1566): „Kto niszczy życie, obraz Boga żywego, dopuszcza się świętokradztwa”.
Kesslerki: od skandalu obyczajowego do skandalu metafizycznego
Losy bliźniaczek stanowią symboliczną kronikę degeneracji moralnej Zachodu. Ich kariera, zapoczątkowana jako „pionierki nieprzyzwoitości” (pierwsze pokazywanie nóg w telewizji włoskiej), osiągnęła apogeum w 1976 roku, gdy pozowały nago dla włoskiego Playboya. Publiczne odrzucenie wstydu, jedno z „proroctw fatimskich” dotyczących rozpowszechniania się grzechów przeciwko cnocie czystości, znalazło w nich modelowe wykonawczynie.
Mathias von Gersdorff z niemieckiej TFP trafnie diagnozuje medialny szum wokół śmierci Kesslerek jako „kampanię PR promującą akceptację eutanazji”. W rzeczywistości mamy do czynienia z rytuałem przejścia: samobójstwo przestaje być tabu, stając się performatywnym aktem kulturowym. Jak pisał Platon w „Prawach”: „Najgorszą z plag, jakie mogą nawiedzić państwo, jest gloryfikacja samobójstwa”.
Teologia samobójstwa: od Judasza do „humanitarnego umierania”
Katechizm Soboru Trydenckiego (część III, V, 6) jednoznacznie potępia samobójstwo jako „grzech wołający o pomstę do nieba”, przypominając, iż Judasz – który „wyszedł i powiesił się” (Mt 27,5) – zmarł w stanie potępienia. DGHS i podobne organizacje dokonują jednak przewrotu semantycznego: samobójca staje się „bohaterem autonomii”, a pomoc w odebraniu życia – „aktem miłosierdzia”.
Ta diaboliczna inwersja pojęć ma swe korzenie w modernizmie teologicznym. Jak ostrzegał św. Pius X w encyklice Pascendi: „Moderniści negują obiektywną rzeczywistość grzechu, redukując go do subiektywnego poczucia dyskomfortu”. Gdy zaś nie ma grzechu, nie ma też potrzeby Zbawiciela – stąd „humanitarne umieranie” okazuje się ostatecznie formą negacji Odkupienia.
Strukturalne współwinne: milczenie neo-Kościoła
Skandaliczna bierność niemieckich struktur posoborowych wobec legalizacji eutanazji demaskuje ich duchową pustkę. Gdy w 1941 roku III Rzesza rozpoczęła program T4, biskupi Münster i Berlina – Clemens von Galen i Konrad von Preysing – publicznie potępili zbrodnię. Dziś „biskupi” ograniczają się do mglistych apeli o „roztropność”, zdradzając swą służalczą rolę wobec władzy świeckiej.
Jak zauważył kardynał Alfredo Ottaviani w monitum przeciwko zmianom soborowym: „Gdy Kościół milczy w obliczu zła, staje się współwinny”. Brak ekskomunik dla lekarzy wykonujących eutanazję czy polityków ją legalizujących dowodzi, że współczesne struktury okupujące Watykan porzuciły munus regale (urzęd królewski) Chrystusa Króla.
Requiem dla cywilizacji śmierci
Śmierć Kesslerów nie jest „tragicznym epilogiem”, lecz logiczny owocem cywilizacji która odrzuciła Krzyż. Od występów w „Ed Sullivan Show” po współpracę z Playboyem – ich droga wiodła konsekwentnie ku samounicestwieniu. Jak pisał św. Augustyn w „Państwie Bożym”: „Miłość siebie aż do pogardy Boga rodzi cywilizację śmierci” (XIV, 28).
W obliczu tej spirali samozniszczenia jedyną odpowiedzią pozostaje powrót do Regnum Christi (Królestwa Chrystusa). Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas: „Pokój Chrystusa jest możliwy tylko w Królestwie Chrystusowym”. Dopóki narody nie uznają publicznie władzy Zbawiciela, będą tkwić w błędnym kole przemocy – od aborcji przez eutanazję po wojny.
Niech ta historia posłuży jako memento mori (przypomnienie śmierci) dla zbuntowanej ludzkości: bez Chrystusa każda „wolność” staje się niewolą, a każda „godność” – parodią.
Za artykułem:
German entertainment icons Alice, Ellen Kessler die by assisted suicide at 89 (lifesitenews.com)
Data artykułu: 18.11.2025








