Portal Tygodnik Powszechny (18 listopada 2025) relacjonuje rosnącą popularność muchomora czerwonego w kręgach zwolenników „medycyny alternatywnej” i poszukiwaczy „mistycznych doświadczeń”. Autorzy artykułu, przedstawiając historyczne i współczesne zastosowania tego grzyba, dokonują niebezpiecznej normalizacji praktyk sprzecznych z rozumem i moralnością chrześcijańską.
Mitologia zamiast nauki: szamańskie korzenie zatrutej tradycji
Przytaczane przez autorów relacje o syberyjskich szamanach i wikińskich berserkach wprowadzających się w trans za pomocą muchomora ukazują głęboką przepaść między cywilizacją chrześcijańską a pogańskim animizmem. Opisy rytuałów polegających na spożywaniu moczu reniferów, które wcześniej zjadły owocniki („biofiltr” wątrobowy), demaskują zwyrodniały charakter tych praktyk, stojących w jaskrawej sprzeczności z chrześcijańską koncepcją godności człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże.
„Spośród kilku osób przyjmujących grzyby z tego samego zbioru niektóre nie doznają żadnego efektu, inne doznają halucynacji lub przyjemnego ukojenia, jeszcze inne stają się nerwowe i niespokojne”
Ten fragment ujawnia typową dla modernistycznej mentalności relatywizację doświadczenia, gdzie subiektywne doznania stawiane są ponad obiektywną prawdą o toksycznym działaniu substancji. Kościół od wieków przestrzega przed tego typu eksperymentami, przypominając słowa św. Pawła: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść” (1 Kor 6,12).
„Medycyna alternatywna” jako furtka duchowego nieładu
Promowanie muchomora jako panaceum na „ból kolana, nerwicę czy impotencję” to klasyczny przykład naturalistycznej redukcji człowieka do poziomu biologicznego mechanizmu. Autorzy próbują nadać naukowy sznyt tym twierdzeniom, wspominając o badaniach nad muscymolem, lecz przemilczają fundamentalną prawdę: „Ciało bowiem nie jest dla rozpusty, ale dla Pana, a Pan dla ciała” (1 Kor 6,13). Niedopuszczalne jest szukanie lekarstwa za pomocą środków prowadzących do zatrucia organizmu i otwarcia umysłu na demoniczne wpływy.
Współczesna fascynacja grzybami psychoaktywnymi wpisuje się w szerszy trend neo-pogańskiego powrotu do korzeni, który Pius XI potępił w encyklice Quas Primas jako odejście od królowania Chrystusa w życiu społeczeństw. Jak ostrzegał papież: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
Chemiczna ruletka w świetle prawa Bożego
Próby legalizacji muscymolu i kwasu ibotenowego poprzez wpisanie ich na listy substancji kontrolowanych przypominają faryzejskie gry z literą prawa. Podczas gdy świeckie legislacje mogą ograniczać dostęp do tych substancji, nie zmienia to ich obiektywnego statusu moralnego. Kościół zawsze nauczał, że świadome wprowadzanie się w stany odmiennej świadomości za pomocą środków chemicznych jest ciężkim naruszeniem cnoty roztropności i może prowadzić do grzechu przeciwko Duchowi Świętemu poprzez dobrowolne otwieranie się na wpływy demoniczne.
Autorzy słusznie zauważają problem zmienności składu chemicznego owocników, lecz nie wyciągają właściwego wniosku: każda próba „kontrolowanego” stosowania muchomora to rosyjska ruletka z własnym zdrowiem i duszą. Badania wskazujące na akumulację metali ciężkich (kadm, rtęć, ołów) potwierdzają, że mamy do czynienia z „owocem, który nadaje się tylko na spalenie” (Hbr 6,8).
Duchowa pustka współczesnego człowieka
Fenomen „amanitkowych” for internetowych zrzeszających „poszukiwaczy zdrowego stylu życia, medycyny naturalnej, mistycznego kontaktu z naturą czy kolorowych halucynacji” odsłania duchową pustkę zsekularyzowanego świata. Gdzie nie ma Chrystusa Króla, tam umysł ludzki szuka namiastki transcendencji w halucynogennych wizjach – współczesnym odpowiedniku bałwochwalczych kultów pogańskich.
Ostrzeżenie św. Pawła brzmi dziś szczególnie aktualnie: „Bóg wydał ich na pastwę bezrozumnego myślenia, tak że czynią to, co niegodziwe” (Rz 1,28). Zamiast szukać ukojenia w trujących grzybach, współczesny człowiek winien zwrócić się ku jedynemu Źródłu pokoju – Najświętszemu Sercu Jezusa, które „przewyższa wiedzę wszelką” (Ef 3,19).
Artykuł Tygodnika Powszechnego, choć formalnie przestrzegający przed zagrożeniami, poprzez sam fakt obszernnego traktowania tematu przyczynia się do normalizacji grzechu. Brak jednoznacznego potępienia tych praktyk w imię moralności chrześcijańskiej odzwierciedla głęboki kryzys współczesnego świata, który „usunął Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów” (Pius XI, Quas Primas).
Za artykułem:
Amanitka truje i odurza. Niebezpieczna moda na muchomory (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 18.11.2025








