Portal Tygodnik Powszechny (18 listopada 2025) relacjonuje treść korespondencji między Karolem Wojtyłą a Anną Teresą Tymieniecką, przedstawiając ją jako „jeden z najbardziej niezwykłych tekstów przyszłego papieża”. W artykule Moniki Białkowskiej czytamy o liście z sierpnia 1976 roku zawierającym zdanie:
„Mieszam w to Pana Boga”
oraz o „romantycznej, choć wysublimowanej” relacji między kardynałem a filozofką. Publikacja pomija jakiekolwiek odniesienia do kanonów kapłańskiej ascezy, podczas gdy problem wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych przedstawiony jest jako kwestia zarządzania wizerunkiem, a nie ciężkiego grzechu wołającego o pomstę do nieba.
Trywializacja świętości kapłaństwa
Publikacja prywatnej korespondencji duchownego – który później uzurpował sobie tytuł papieża – z kobietą zamężną stanowi skandal teologiczny pierwszej klasy. Już sam fakt zażyłości wystarczającej do wymiany „kilkuset listów” (jak przyznaje portal) narusza kanon 133 §1 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku, który nakazuje duchownym unikać „niebezpiecznego obcowania z kobietami”. Św. Alfons Liguori w Theologia Moralis jednoznacznie przestrzega:
„Ksiądz, który utrzymuje częstą korespondencję z kobietą bez koniecznej przyczyny, grzeszy lekkomyślnie przeciw czystości”
(lib. III, n. 443). Tymczasem Białkowska rozpisuje się o „wysublimowanej” naturze tej relacji, nie wspominając ani słowem o naruszeniu ślubów czystości.
Teologia uczuć zamiast teologii Krzyża
Gdy autorzy portalu zachwycają się frazą „Mieszam w to Pana Boga”, całkowicie przemilczają jej teologiczną herezję. Jakakolwiek próba „mieszania” Boga w ludzkie relacje emocjonalne stanowi bluźnierczą redukcję transcendencji do poziomu terapii małżeńskiej. Kontrastuje to radykalnie z nauczaniem Piusa XI w encyklice Ad catholici sacerdotii:
„Kapłan ma być człowiekiem oddzielonym od świata, całkowicie poświęconym sprawom Bożym, którego serce nie dzieli się z żadną stworzoną istotą”
(20 grudnia 1935). Tymczasem korespondencja Wojtyły z Tymieniecką przypomina raczej dialogi z romansideł niż zapis duchowej walki świętych kapłanów.
Milczenie o skandalach jako strategia neo-kościoła
Artykuł wspomina o interwencji Tymienieckiej w sprawie wykorzystywania nieletnich w archidiecezji Bostonu, cytując jej słowa:
„Reakcja Ojca Św. odebrana była słabo – zbyt późna i zbyt słaba. Trzeba koniecznie działać (sic!!)”
. Redakcja jednak nie dostrzega, że ta biernośc wobec zbrodni stanowi bezpośredni owoc zniszczenia jurysdykcji kościelnej przez modernistów. Jak przypomina Pius XI w Quas Primas:
„Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty władzy”
(11 grudnia 1925). Komisja „kardynała” Rysia – przedstawiana jako rozwiązanie – to kolejna farsa mająca zastąpić prawdziwe środki: ekskomuniki, usuwanie zdeprawowanych duchownych i publiczne pokuty.
Redukcja kapłaństwa do psychologii humanistycznej
Cały materiał utrzymany jest w tonie psychologizującej banalizacji, gdzie kapłan przedstawiany jest jako „człowiek z krwi i kości” targany emocjami. Tymczasem kanon 124 KPK 1917 definiuje kapłana jako alter Christus, który „ma umrzeć dla świata i żyć tylko dla Boga”. Gdy portal pisze o „miłości romantycznej, choć wysublimowanej”, dokonuje się tu radykalne odwrócenie porządku nadprzyrodzonego – z kapłana czyni się bohatera romansu, a nie wojownika Chrystusa Króla. Św. Jan Maria Vianney ostrzegał:
„Diabeł nie boi się kapłana żyjącego w przyjaźni z kobietami, bo taki kapłan już należy do niego”
(Katechizm o kapłaństwie).
Ewangelia uczuć versus Depositum Fidei
Najcięższym zarzutem wobec całej publikacji jest całkowite pominięcie kategorii grzechu i sądu ostatecznego. W materiale nie znajdziemy ani jednego odniesienia do sakramentu pokuty, stanu łaski uświęcającej czy obowiązku naprawy zgorszenia. To nie przypadkowe niedopatrzenie, ale symptom całkowitego przejścia neo-kościoła na pozycje naturalistyczne. Jak trafnie diagnozował Pius X w Pascendi dominici gregis:
„Moderniści zastępują wiarę w transcendencję religijnym uczuciem, które staje się jedyną podstawą tak zwanego »doświadczenia wiary«”
(8 września 1907). Listy Wojtyły do Tymienieckiej wpisują się w ten schemat: Bóg staje się tu „wzmiankowanym” elementem emocjonalnej gry, a nie Panem życia i śmierci.
Tyrania ludzkich praw nad Boskim porządkiem
Podtytuł materiału pyta: „Jaka miłość ich łączyła?”. To pytanie samo w sobie stanowi heretycką rewolucję antropologiczną, gdyż zakłada możliwość istnienia jakiejkolwiek „miłości” poza łaską uświęcającą. W świetle encykliki Casti connubii Piusa XI:
„Każda zaś miłość, która szuka w małżeństwie samej tylko przyjemności zmysłowej, jest czymś haniebnym i hańbi tym samym samo małżeństwo”
(31 grudnia 1930). Jeśli zaś chodzi o kapłana – jak przypomina św. Paweł –
„nieżonaty troszczy się o sprawy Pańskie, o to, jak by się przypodobać Panu”
(1 Kor 7,32). Publikowanie takich listów bez teologicznego komentarza stanowi akt agresji przeciw świętości kapłaństwa.
Neo-kościół jako wspólnota terapii
Ostatnim akordem artykułu jest wzmianka o „filmie «Ministranci» wchodzącym do kin” – co doskonale pokazuje, że cały materiał służy promocji kultury autoironicznej degrengolady. Gdy prawdziwy Kościół katolicki głosił Ewangelię męstwa i krzyża, neo-kościół Bergoglio produkuje komedie o „ludzkich słabościach” duchownych. Ta strategia – nazywana przez socjologów „managementem skandalu” – polega na zastąpieniu nawrócenia terapią, a ekspiacji – opowieściami o „zranieniach”. Jak trafnie zauważył kard. Alfredo Ottaviani:
„Gdy kapłani przestają być święci, świat przestaje wierzyć”
(Allocuzione, 1966).
Za artykułem:
Jaka miłość ich łączyła? Czytamy list kardynała Wojtyły do Tymienieckiej (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 18.11.2025








